Myślodsiewna Severusa Snape'a Prowadzi asystentka Snape'a Meg
Dzięki wybitnej znajomości czarów uzyskałam dostęp do osobistej myślodsiewni Mistrza Eliksirów. Teraz będziemy mieli pełen wgląd w jego wspomnienia z młodości, a także z lat późniejszych... poznamy też jego osobiste przemyślenia, kłopoty i problemy, troski i radości bez potrzeby odwoływania się do legilimencji. Zapraszam serdecznie do lektury ściśle tajnych odbić duszy profesora Severusa Snape’a!
Moi drodzy Bardzo dziękuję za komentarze i za to, że mnie nie opuąściliście Pauliina- nie ma sprawy mam nadzieje, że ta notka też się Wam spodoba. Zapraszam do lektury i tradycyjnie również do pamiętnika Dracona Pozdrowienia śle- Marta /Meg/
~~~~
Drugi rok w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie zaczął się dla Severusa podobnie jak rok pierwszy, z tym że, rzecz jasna, miał większe pojęcie o zakamarkach zamku i czuł się nieco bardziej swojsko niż pierwszoroczni, którzy nie poruszali się inaczej jak w grupkach minimum trzyosobowych i na wszystko patrzyli z bezbrzeżnym zdumieniem albo też podziwem. Chociaż Lucjusz chętnie się z nich nabijał, jego czarnowłosy kolega nie potrafił jakoś wyszydzić młodszych od siebie uczniów, ponieważ w duszy dość silnie zalęgło mu wspomnienie jego samego wylęknionego w końcu nie tak dawno temu.
Już następnego dnia podczas śniadania Lucjusz ukradkiem pokazał Severusowi owego kuzyna Narcyzy z Niemiec, który spożywał posiłek w towarzystwie kumpli na początku stołu Ślizgonów. Był to bezczelny typek, obdarzony bujną grzywą blond włosów i opaloną, piegowatą cerą. Coś w wyrazie jego twarzy nie spodobało się Severusowi: przypominał mu niezbyt sympatycznego Tiggsa, jaki dręczył go w minione wakacje na wsi. Chłopak miał w sobie tupet. Rzeczywiście, tylko ktoś taki mógł wpaść na taki dziwaczny pomysł, a jednocześnie –ale tego już Lucjuszowi nie powiedział- tak idealnie celujący w ego młodej półsieroty. Obiecawszy interesującą zemstę, ruszyli się wreszcie i udali na pierwsze w tym roku zajęcia z eliksirów.
Także i w tym roku mieli odbywać te lekcje z Gryfonami. Severus nie był tym zbytnio zachwycony, biorąc pod uwagę, że znowu miał na pieńku z Wielką Trójcą (bo tego małego Pettigrew umownie nie liczono). Był też dziwnie przekonany, że Lilly nie zapomniała o ostrych słowach, jakie jej powiedział podczas Festynu Magicznego Kociołka, ale z drugiej strony- pamiętał słowa Riddle’a. W słowach Lilly i w słowach Riddla wyczuwał ziarno racji, ale nie miał pojęcia, w jaki sposób to pogodzić.
Kiedy znaleźli się w lochach, Gryfoni już tam byli. Oczywiście, dowodził nimi Potter, opowiadając coś na głos i zabawnie wymachując dłońmi. Otaczali go jego koledzy i wianuszek dziewcząt, wśród których była także rudowłosa Lilly. Na widok Severusa i Lucjusza zmarszczyła brwi i, zarumieniwszy się lekko, uniosła głowę i spojrzała na Jamesa, a ten aż pokraśniał z radości. Lucjusz burknął:
-Samochwała.
Ale pech chciał, że wysoki, ciemnowłosy przystojniak, Black, usłyszał słowa Malfoya i błyskawicznie okręcił się na pięcie, pytając z zainteresowaniem:
-Coś ty powiedział, Ślizgonie?
- Powiedziałem, że lepiej dla twojego kumpla byłoby nie przechwalać się tak, bo od tego podobno cera się psuje, a tego taki Narcyz jak on chyba by nie zniósł.- pogardliwie odpalił Lucjusz, lekceważąc zniecierpliwione posykiwania Snape’a. Na te słowa Potter przerwał swoją opowieść i odwrócił się także, zamierając w pół gestu.
-Słowo daję, Lucjusz Malfoy prawiący mi komplementy!- udał zdumienie.- Syriuszu, słyszałeś to?
-Taak…- uśmiechnął się drwiąco Syriusz ale rzuciwszy wymowne spojrzenie na włosy Lucjusza, dodał bystro: -Myślę, James, że on po prostu bardzo chce się dowiedzieć, co działa tak fantastycznie na włosy, że tworzy z niej prawie wężowe sploty.- zaakcentował słowo „wężowe” i spojrzał triumfalnie na kolegę, który zachichotał i pochwalił:
-To było naprawdę niezłe!
Gryfoni, skupieni najbliżej chłopaków, wybuchli śmiechem. Lucjusz już chciał odpowiedzieć, gdy Pettigrew, stojący w tyle, wybił się na przód i zapiszczał cienko:
-Właśnie, Malfoy, słyszałem, że tak się ucieszyłeś z powrotu do Hogwartu, że odstawiłeś niezłą s z o p k ę!
Frajda uczniów rozkręcała się na dobre, aż naraz Lucjusz wyciągnął dłoń z kieszeni i , sycząc wściekle -Tak ci wesoło, Potter? Zobaczymy, kto się będzie śmiał ostatni i zakład, że to nie będziesz ty!- rzucił w kierunku Jamesa garść jakiegoś gruboziarnistego proszku. James odskoczył w tył, zakrywając twarz dłońmi, ale kiedy je odstawił, okazało się, że wygląda tak, jak przedtem. W miarę sprawnie odzyskawszy rezon, spojrzał spode łba i rzucił cicho acz gniewnie:
-Coś trefne te twoje specyfiki, Malfoy.
Ale nie zdążył nic dodać, bo drzwi klasy otwarły się i nauczyciel wpuścił ich do środka.
Severus i Lucjusz zajęli zwyczajowo te ławki, co w zeszłym roku. Rozkładając przybory i składniki, Severus ukradkowo rozglądał się po klasie, a kiedy uchwycił spojrzenie kolegi, zapytał cicho:
-Czym w niego rzuciłeś?
-Niczym groźnym… prawdę mówiąc, sam nie wiem, jak to działa… na opakowaniu napisali tylko, że skutek pojawia się z pewnym opóźnieniem, do pół godziny i że wywołuje sporo śmiechu i szyderstw. –odparł ze śmiechem Lucjusz. –Mam nadzieję, że będzie z niego dużo śmiechu.- łypnął na Pottera, który właśnie hałaśliwie rozstawiał szkło obok Blacka i Lupina trzy ławki przed nimi. – Zamierzam go ukrócić w tym roku. A tak przy okazji, ta twoja panienka chyba wciąż ma focha na ciebie, co nie? Widziałem, jak się zaczerwieniła na nasz widok.
-Daj spokój.- mruknął Severus i usiadł, bo właśnie nauczyciel zaklaskał w dłonie, prosząc o ciszę.
Pierwsze zajęcia z eliksirów poświęcili omawianiu właściwości eliksirów kameleonizujących i transmutujących. Temat był dość zawiły i obszerny, lecz Severus słuchał tego wszystkiego z umiarkowaną przyjemnością i zainteresowaniem, czego nie można było powiedzieć o Lucjuszu i innych uczniach. Potter o mały włos nie wywiercił dziury w krześle z nudów. Próbował żartować z kolegami, ale ponieważ siedzieli blisko nauczyciela (biedaki, pomyślał Severus prawie bez ironii ), ich swoboda była zrozumiale ograniczona. W pewnym momencie jednak zaczęli się kręcić bardziej, niż zwykle: Syriusz popatrywał z niepokojem na Jamesa, a potem także i Lupin. Pettigrew wodził wzrokiem od jednego do drugiego, siedząc w ławce za nimi i, próbując się czegoś dowiedzieć, pochylał się do przodu, szepcząc śmiesznie:
-Ale o co chodzi? O co chodzi?
Nauczyciel długo ignorował to zachowanie, ale w pewnej chwili także i jego cierpliwość się wyczerpała i zamieniła w zaciekawienie. Spojrzał na Pottera i uniósł lekko brwi, tym samym zwracając uwagę wszystkich na dziwne zachowanie Gryfona. Rozległy się szepty i śmiechy najbliżej siedzących, którzy zaczęli oglądać się na Pottera, zaczęto podawać sobie z ust do ust, co się stało, gdy wtem profesor, nie mogąc poskromić swego zdziwienia, zapytał: -Panie Potter, czy dobrze się pan czuje? Ma pan… hm, dziwnie… dziwnie zarumienioną twarz.
Uczniowie ze Slytherinu ryknęli śmiechem. Nauczyciel próbował je zdusić, ale nie dało rady; w ogólnym zamieszaniu James Potter odwrócił się do tyłu i, spojrzawszy ze złością na Severusa i Lucjusza, syknął wściekle jak żararaka:
-Jeszcze się policzymy…!
Severus spojrzał na Lucjusza i obaj wybuchli śmiechem, a było warto: twarz Pottera była pomarańczowa niczym marchewka, zupełnie, jakby chłopak nałożył na buzię zbyt dużą ilość kiepskiego kremu samoopalającego i doprawił to wszystko parogodzinną posiaduchą na słońcu Gobi.
Komentarze:
Hanna Abbott Środa, 21 Listopada, 2007, 17:50
Nocia mi się podobała Tylko jak na mnie za mało dialogów pozdrawiam
Ala Środa, 21 Listopada, 2007, 19:00
Oby tak dalej! Bardzo czekam na rozwój wypadków
Emisia Czwartek, 22 Listopada, 2007, 20:19
Mam tylko jedno zastrzeżenie: piszesz tu jak gryfoni nabijają się z loków Malfoya, a przecież Narcyza wyprostowała mu włosy za pomocą zaklęcia w 21 wspomnieniu... Mi nie przeszkadza brak dialogów, o ile takie notki nie będą się pojawiać za często.
Poza tym to mile mnie zaskoczyłaś dając 2 notki w tak krótkim czasie. Oczywiście mi się podoba
Sejdi Sobota, 24 Listopada, 2007, 01:05
Świetna notka.
Czekam na następną ;]
Nati Niedziela, 25 Listopada, 2007, 12:27
Super, że wreszcie napisałaś! Czekam na następne, skręca z ciekawości co będzie dalej... Stawiam W
Pauliina Niedziela, 25 Listopada, 2007, 13:37
Mówiłam, że wena ci wróciła ze zdwojoną siłą . Dwie notki w tak krótkim czasie? Brawo! Bardzo mi się notka podobała. Potter musiał ciekawie wyglądać z tą pomarańczową twarzą . Z niecierpliwościa czekam na następną notkę
Nick Czwartek, 06 Grudnia, 2007, 22:07
świetna notka (poprzednia też) !!!
natka_pietruszki Piątek, 28 Marca, 2008, 17:17
no i znowu to robisz ! Przecierz, jak tłumaczyłam w poprzednim komentarzu, pisałaś, że Malfoy jest starszy od Severusa, a teraz piszesz że Lucjusz i Sev maja razem eliksyry, i nie wspomniałas o Narcyzy, która według ciebie też jest "jedenastoletnią blondynką" i powinna chodzić razem na zajęcia z pierwszorocznymi...
szkoda że masz ciągle te same blędy...
Luna Lovegood (Lavender i Lily) Poniedziałek, 02 Czerwca, 2008, 15:06
Fikcja literacka, moja droga. Przecież można poprzekręcać fakty. Za to nie biją.
Notka super
Sophie Rose Środa, 02 Maja, 2012, 18:16
Dosyć dobrze napisałaś, lecz niektóre komentarze mają sens...
James i pomarańczowa twarz ... mogłaś zmienić jego włosy na zielony kolor ... ale byłaby uciecha. Nie musisz nadużywać fikcji literackiej.
Powyżej Oczekiwań Z Małym Minusem