Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Myślodsiewna Severusa Snape'a
Prowadzi asystentka Snape'a Meg


Dzięki wybitnej znajomości czarów uzyskałam dostęp do osobistej myślodsiewni Mistrza Eliksirów. Teraz będziemy mieli pełen wgląd w jego wspomnienia z młodości, a także z lat późniejszych... poznamy też jego osobiste przemyślenia, kłopoty i problemy, troski i radości bez potrzeby odwoływania się do legilimencji. Zapraszam serdecznie do lektury ściśle tajnych odbić duszy profesora Severusa Snape’a!

[ Powrót ]

Niedziela, 13 Stycznia;, 2008, 19:44

Wspomnienie 26.

Jak zwykle kilka słów do Was:) Dziękuję serdecznie za tyle ciepłych słów, jakie przeczytałam ostatnio pod obiema notkami:)
1) Pauliina- Tobie to już doprawdy nie wiem jak dziękować... zanadto mnie wychwalasz, naprawdę...;)
2) rogacz- witam w skromnych progach Lochów i dzięki za uznanie;)
3) Emisia- po co pisać bez przykładania się?:) Jak mówi mój ulubiony kompozytor, nie ma sensu spalać się gdy inni nie dają z siebie wszystkiego;P jak miałabym WAS zostawić?
4)Mindi- witamy i dziękujemy uniżenie;)
5) Arya- no, no...dzięki;)
6) anonim- bardzo Ci dziękuję...bardzo;)
7)Madam Malkin-dzięki;)))
Miłej lektury...:)))

Dużo myślał o zadaniu, zleconym przez Riddle’a. Od początku, gdy tylko o nim usłyszał, wiedział, kogo chciał zaprosić do grona jego zwolenników, a już wydarzenia z drugiej części spotkania utwierdziły go w swoim przekonaniu.
Pomiędzy sobą Ślizgoni nie rozmawiali zbyt wiele o zadaniu- to widać było na pierwszy rzut oka, ale za drugim dostrzec można było szepty w dormitoriach albo tajemnicze spojrzenia przechadzających się pozornie bez celu uczniów. Wybór odpowiedniego kandydata nie należał do wyborów łatwych a groźby Riddle’a wszyscy potraktowali poważnie. Żarty dobiegły końca, po raz pierwszy czuli brzemię odpowiedzialności za swą małą społeczność i to brzemię, jak podejrzewał w głębi duszy Severus, było głównym celem ich „przywódcy”. Powoli rodziło się w nich dojrzałe podejście do Sprawy- nikt nie chciał się splamić, toteż po pierwszych dwóch tygodniach nadal poprzestawano na wskazaniu kandydata, generalną rozmowę odkładając na późniejszy moment, nie wiadomo dlaczego.
Lucjusz Malfoy podszedł do Severusa któregoś dnia, gdy siedzieli na zastępstwie z prof. Maggertonem i przygotowywali projekt zestawu eliksirów leczących te dolegliwości, które wylosowali z kryształowej urny na samym początku zajęć.
Severus opracowywał dolegliwości żołądkowe i zastanawiał się właśnie nad eliksirem lauticynowym, uśmierzającym ból, gdy srebrnowłosy chłopak przysiadł się do niego wraz z własnymi przyborami i pracą. Snape zignorował go w sposób bezceremonialny.
-Jak myślisz, czy wywar z suszonych pestek wiśni z dodatkiem oleju z trawy górskiej może zadziałać na oparzenie?- zapytał, na co Severus, dobrze wiedząc, że to tylko pretekst do zadzierzgnięcia rozmowy, odpowiedział rzeczowo, nie odrywając wzroku od papieru:
-Ten wywar jest lepszy na ukąszenia, prawdę mówiąc. Akurat w tym wypadku nie można łączyć dwu składników o właściwościach gojących, bo wyjdzie ci coś, co pogorszy stan oparzenia ale uśmierzy ból po ukąszeniu np. żararaki.
-Dzięki.- mruknął Lucjusz i szybkim ruchem skreślił coś na swoim pergaminie. Chwilę pomilczał, obserwując pracę kolegi, a potem żachnął się:
-Słuchaj, możesz przestać się na mnie boczyć, Snape?
-Nie boczę się.
-Nie, wcale, a rozmawiać nie chcesz.
-Jestem po prostu zajęty jak i ty powinieneś.
-Oho, ho, cóż za poetycki język, Severusie!- Malfoy nie potrafił wyzbyć się tej odrobiny sarkazmu w głosie.- Chyba te częste wizyty w bibliotece tak wpłynęły na twoje słownictwo, bogate skądinąd, mój drogi.
Severus przemilczał. Bywał ostatnio przynajmniej raz dziennie w bibliotece, ale co to w końcu kogo obchodzi. Przyczyna, oczywiście, nie leżała w nagłym zamiłowaniu do książek a bardziej w obserwacji osoby, którą zamierzał wprowadzić w grono zwolenników Toma. Osoba ta bywała tam ostatnio częściej niż zazwyczaj, w towarzystwie, kiedy wspólnie odrabiali prace domowe lub sama, żeby poczytać w spokoju- przyznać jednak trzeba było, że chwile samotności rzadko jej się zdarzały. Lilly Evans należała bowiem do grona osób powszechnie lubianych, nie to, co S. Snape- wieczny samotnik. Skrzywił się, patrząc na swoja pracę, lecz jej nie widząc i przypomniał sobie zeszły wieczór w bibliotece.
Tym razem Lilly towarzyszył James Potter. Siedzieli na końcu czytelni (dla Severusa był to bliższy koniec, gdyż sam zajął miejsce w następnej), w świetle lamp. Lilly była na początku sama- James dołączył do niej po półgodzinie, właśnie wtedy, gdy zmęczony i usypiający za tomem Dziejów Alchemii Severus przemyśliwał nad podejściem do niej.
James wszedł ostrożnie do biblioteki, wyminął zmiatającą kurz panią Pince i zręcznym ruchem zbliżył się do stolika, przy którym siedziała Lilly. Pod szatą miała ciemnozielony sweter z włóczki z ogromnymi, lśniącymi guzikami oraz spódniczkę w szkocką kratkę. Włosy związała niestarannie w koński ogon białą wstążką, więc teraz kilka niesfornych, puszystych loków opadało na jej kremowe czoło. Siedziała z nogą założoną na drugą, opierała brodę na dłoni o dość długich, bardzo ładnych paznokciach i czytała jakąś niedużą książeczkę, prawdopodobnie broszurę. Przed sobą miała starannie poliniowany pergamin, eleganckie pióro i kałamarz w kształcie lwa. To ten kałamarz dostała od Jamesa na Święta, pomyślał Severus, przypominając sobie jak przez mgłę, że któraś z koleżanek Lilly zwróciła na niego uwagę podczas pogaduch w bibliotece i Lilly wyjaśniła z dźwięcznym śmiechem, że to upominek gwiazdkowy od Pottera. W chwili, gdy wszedł James, wymownie położyła swoją brązową, sztruksową torbę na jedynym krześle oprócz jej przy tym stole. Potter zareagował szybko: jedną ręką przysunął sobie krzesło od sąsiedniego stołu i usiadł bokiem do Lilly. Severus przesiadł się ktoś bezszelestnie, by móc lepiej widzieć i słyszeć, sam jednocześnie siedząc nie będąc dostrzeżonym w mroku. Dziewczyna chyba nie wiedziała, że siedzi w salce zaraz obok, ukryty bezpiecznie w szpalerze ogromnych, zawalonych książkami szaf.
-Lilly… gniewasz się na mnie jeszcze za tamto?- zapytał James półgłosem doskonale słyszalnym dla Severusa. Ponieważ Lilly najwyraźniej w świecie zignorowała go, kontynuował: -Lilly… proszę cię… po prostu poniosło mnie trochę, postaraj się mnie zrozumieć, ty tam nie byłaś i nie widziałaś ich min… cała ta sytuacja i ten Riddle wytrąciły mnie z równowagi, dlatego zareagowałem tak ostro, kiedy nie stanęłaś po mojej stronie.
-Powiedziałam tylko, że nic tu po twojej bucie i chęci odwetu, a już skarżypyctwo jest najgorszym rozwiązaniem w tej sytuacji. Gdybyś uspokoił się i minutę pomyślał nad tym, co ci powiedziałam, zrozumiałbyś, że miałam rację. Ciągle myślisz tylko o sobie- rozległ się cichy trzask: Lilly trzasnęła z niecierpliwością książką o blat i uniosła głowę.- a nie o chociażby tylko kilku innych osobach, jak chociażby ten biedny ale kompletnie nieobliczalny Peter Pettigrew! Nie wspomnę już o całym naszym domu…- Lilly odęła usta z pogardą. We wzroku patrzącego na nią Gryfona czaiło się zaskoczenie.- bo to już zbyt wiele dla ciebie, ale niechby tylko Peter. Ani ty, ani Syriusz, ani nawet Remus, po którym spodziewać by się można było nieco rozsądku, nie zdajecie sobie sprawy z tego, na co go narażacie. Jesteście dla niego idolami, w związku z czym zrobi wszystko co zechcecie, nie bacząc na to, czy to, co akurat robi, jest głupie czy sprzeczne z regulaminem.
-Można wiedzieć, o co ci konkretnie chodzi? Zeszłaś z tematu.- wtrącił James. Wyczuć można było w jego głosie cień złości. Lilly rzuciła szybkie spojrzenie na bibliotekarkę i, pochylając się nieco do przodu, syknęła przenikliwie:
-O to, że mógłbyś chociaż raz zastanowić się, co by było, gdyby na twoim miejscu znalazł się wasz mały przyjaciel!- a dalej ciągnęła tak, jak wcześniej przyciszonym głosem pełnym złości i niecierpliwości. Snape obserwował wszystko z wypiekami na twarzy, choć pewnie nie zdawał sobie z tego sprawy. -Tobie Riddle nie odważył się nic zrobić… przestań, proszę cię!- prychnęła, gdy James zaczął coś mówić o czarach, jakie ścigały go podczas powrotu z boiska.-… ale nie wierzę, by był tak pobłażliwy w stosunku do tego małego rzepu. On jest moim zdaniem dziwny, ma przerażający wyraz twarzy. Narażasz go na niebezpieczeństwo poprzez takie głupie akcje, ty i twoi przyjaciele!
-A skąd mogłem wiedzieć, że odbywa się tam tajne zebranie paki Riddle’a?- żachnął się Potter, kładąc łokcie na stole, na co Lilly gwałtownie się odsunęła. –Poza tym, chyba nie o Peterze zamierzasz rozmawiać?
-Nie… wcale nie zamierzam z tobą rozmawiać, dopóki nie zmądrzejesz, James!- wstała i, chwytając książkę, pochyliła się nad Jamesem tak, że jeden z loków omiótł jego policzek.-Radzę ci dobrze, trzymaj się daleko od tego całego Riddle’a a co do właściwego tematu naszej kłótni: nie powinieneś oceniać ich tak źle tylko dlatego, że są ze Slytherinu. Większość z nich pewnie nawet się nie domyśla, że Riddle traktuje ich poważnie… myślą, że to tylko gra i oświadczam ci, że możesz być sobie wściekły ile chcesz, ale to zwykła zazdrość o Severusa!
Z tymi słowy okręciła się na pięcie i wyszła. James prychnął śmiechem i, zerwawszy się, pobiegł za nią, wołając na tyle głośno, że Severus nie musiał specjalnie nadstawiać uszu:
-Ależ Lilly, jak mógłbym być zazdrosny o Smarkerusa?! Zdawało mi się, że jesteś dziewczyną z gustem!
Lilly zatrzymała się w progu Sali, przez co James prawie na nią wpadł. Ostudziła go jednym spojrzeniem i powiedziała, ściągając usta:
-A mi się zdawało, że już wyrosłeś z głupiego, dziecinnego stereotypu oceniania ludzi wyłącznie na podstawie przydzielenia ich do któregoś z domów. Widać się myliłam.
James spojrzał na nią i chciał zaśmiać się ponownie ale nie bardzo mu to wyszło.
-Lilly… ty chyba nie zamierzasz… nie zamierzasz mi wmawiać, że powinienem od teraz zacząć lubić Ślizgonów, z już Smarkerusa w szczególności, tylko dlatego, że wiele lat wszyscy w sposób krzywdzący traktowali ich jako złych a nas jako dobrych?
-Nie przekręcaj moich słów, bo doskonale wiesz, o czym mówię!- jeszcze raz spojrzała na niego chłodno i, pokręciwszy głową, władczym krokiem opuściła bibliotekę, a wzburzony James za nią jak po sznurku. Gdy znikli za progiem sali, Severus odważył się głęboko odetchnąć. Pani Pince krzątała się po pierwszej salce, układając książki, więc w parę minut później przemknął chyłkiem za jej plecami niezauważony i, upewniwszy się, że w pobliżu nie ma dwójki Gryfonów, wymknął się na korytarz z głową pełną myśli.
Severus odłożył pióro z cichym westchnieniem. Tak, to już było coś zastanawiającego. Z podsłuchanej rozmowy wynikało niezbicie, że Lilly nie zareagowała na opowieść Jamesa o spotkaniu z Tomem Riddlem tak, jak tego po niej oczekiwano (świętym oburzeniem zapewne) a ponadto ośmieliła się bronić zgromadzenia, zwłaszcza (aż nie do wiary) Severusa Snape’a. Cały czas krążyło mu to po głowie niczym jeszcze jedna rzecz, zachęcająca do rozmowy z panną Evans ale z drugiej próbował rozwiązać dylemat: oto James Potter przemyśliwał nad wydaniem ich działalności dyrekcji, co może przeszłoby im ulgowo ale na pewno nie uradowałoby Toma. Pytanie brzmiało: czy powinno powiadomić się o takiej możliwości Toma czy też zataić te informacje dla siebie, ufając w przekonującą moc słów Lilly? Dylemat nie był prosty.
-Sev, ocknijże się, bo zaraz zaśniesz!- w tok jego rozmyślań wdarł się syk Lucjusza. Potrząsnął głową i spojrzał na niego, błyskawicznie przestawiając się na tory teraźniejszości.
-Nie śpię tylko myślę.- burknął cicho, ponownie ujmując pióro i próbując skoncentrować się na zadaniu. Lucjusz prychnął i syknął z pewną dozą życzliwości zakrapianej sarkazmem:
-Wiesz, jak nie chcesz, możesz ze mną nie rozmawiać, ale jako przyjaciel, dam ci radę: szybko zrób coś z tą panną, bo nie wyjdziesz na tym dobrze.
-Uwaga, zostało pięć minut do dzwonka! Jeszcze ostatnie słowa i proszę złożyć prace na moim biurku… przekażę je waszemu opiekunowi. Proszę się jeszcze nie pakować, chyba wyraźnie powiedziałem, że jeszcze trzysta sekund do dzwonka, panie Quarkson, trzysta sekund!- zagrzmiał prof. Maggerton więc Lucjusz szybko pochylił się nad swoją pracą. Severus poszedł w jego ślady, starając się ze wszech miar oczyścić umysł ze zbędnych myśli i pozostawić w nim tylko te związane li i jedynie z eliksirami.

Komentarze:


Emisia
Środa, 16 Stycznia;, 2008, 01:28

To jest obłędne!!!
Super opisałaś tą sytuację w bibliotece...

 


Mindi
Czwartek, 17 Stycznia;, 2008, 17:04

Super notka!
Wrzucasz tak szybko notki, że nie nadążam...

 


Mindi
Czwartek, 17 Stycznia;, 2008, 17:05

...czytać

 


Limonka
Piątek, 18 Stycznia;, 2008, 11:01

Z kąd ty bierzesz te pomysły?To jest ekstra!
PS.Zapraszam na l.zielarstwa...

 


Pauliina
Piątek, 18 Stycznia;, 2008, 11:58

I w tym momencie zabrakło mi słów. Ta notka jest GENIALNA!!! Chwilami czuję się tak jakbym czytała książkę napisaną przez samą Rowling, a jej książki czytam z zapartym tchem (tak jak twoje notki ;-)). Zgadzam się z Emisią: sytuacja w bibliotece była super!! Nie mogę się doczekać następnej notki!! :)

 


anonim
Sobota, 19 Stycznia;, 2008, 09:47

Poprostu brak mi słów. nie wiem jak opisac to co chce powiedziec wieć powiem tylko jedno. Wyśmienita!! czekam na kolejną częśc

 


Arya (Tomuś)
Wtorek, 22 Stycznia;, 2008, 20:06

Wiesz, to się już robi nudne :D jak długo można pisać, że notka jest świetna? Oczywiście żartuję. Notka jak zwykle świetna, błędów nie ma. Nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na następną notkę i życzyć Ci weny :)

 


Arwena Eowina Black
Wtorek, 22 Stycznia;, 2008, 20:13

To było... naprawdę Cudowne! Raz coś mi zgrzytnęło, ale po za tym idealne! Dialogi i opisy, nie same dialogi i nie same opisy. Tylko te dwie rzeczy idealnie wymierzone jestem pod wrażeniem!
Wróżę Ci świetlaną przyszłość, jako pisarka! ;) Pozdrawiam.

 


Luna Lovegood (Lavender i Lily)
Wtorek, 03 Czerwca, 2008, 16:45

Cudnie! Zgadzam się, sytuację w bibliotece opisałaś po mistrzowsku!:D

 


Sophie Rose
Piątek, 04 Maja, 2012, 12:41

Pięknie!!!!!!!
Cieszy mnie fakt, że Lily nie lubi Pottera, a broni Severusa... no i tych tajemniczych dla niej spotkań... Myślę, że nie będzie łatwo ją przekonać, ale w dalekiej ostateczności zgodzi się na pierwsze spotkanie... Severus ma bardzo trudne zadanie...
Nawet cieszę się czytać o kłótniach Pottera i Lily...
W

 
Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki