|
Myślodsiewna Severusa Snape'a Prowadzi asystentka Snape'a Meg Dzięki wybitnej znajomości czarów uzyskałam dostęp do osobistej myślodsiewni Mistrza Eliksirów. Teraz będziemy mieli pełen wgląd w jego wspomnienia z młodości, a także z lat późniejszych... poznamy też jego osobiste przemyślenia, kłopoty i problemy, troski i radości bez potrzeby odwoływania się do legilimencji. Zapraszam serdecznie do lektury ściśle tajnych odbić duszy profesora Severusa Snape’a! [ Powrót ] Wtorek, 05 Sierpnia, 2008, 19:31 Wspomnienie 47. Serdeczne podziękowania dla wszystkich, którzy skomentowali poprzedni wpis! Jestem Wam wdzięczna za tyle komentarzy, one bardzo pomagają i stymulują do pracy A teraz kilka odpowiedzi: * Niedaleka przyszłość wyglądać miała w następujący sposób: do siedemnastej musiał przeegzaminować jeszcze cztery osoby, w tym tylko jedną ze Slytherinu, a pozostałe z Gryffindoru (1) i Ravenclawu a później w ramach rozrywki musiał sprawdzić około pięćdziesięciu prac i testów (i tak miał ich już za sobą jakieś paręset sztuk). Był to trzeci dzień egzaminów praktycznych z eliksirów dla pierwszoklasistów po pierwszym semestrze nauki w Hogwarcie i zarazem siódmy dzień egzaminów teoretycznych drugoklasistów, trzecioklasistów i czwartoklasistów. Nie była to wielka przyjemność, biorąc pod uwagę, że na dworze sypał śnieg (tydzień po Nowym Roku), a w lochach temperatura sięgała zera, szczególnie o poranku, bo potem porozstawiane metalowe gargulce z rozpalonymi, magicznymi głowniami w środku nagrzewały loch do znośnych pięciu - siedmiu stopni (więcej nie życzył sobie mieć, aby zachować idealne warunki do warzenia eliksirów). * Zaledwie zegar na wieży szkolnej wybił trzecią, do drzwi lochu zapukano, więc poszedł je otworzyć i wpuścić kolejną parę uczniaków, marzących o zaliczeniu pierwszego w swoim życiu egzaminu z eliksirów. Tym razem był to Draco Malfoy z jego domu i Arwena Futcher z Ravenclawu. Wróciwszy do biurka, skrzywił wargi i przesunął z nieprzyjemnym hurgotem w ich stronę wielki, szklany słój, wypełniony zwiniętymi kartkami. -Proszę wylosować po jednej kartce. Oboje wyjęli kolejno po zwitku i odczytali nazwę eliksiru do uwarzenia. Draco zbladł trochę, Arwena zaś nie zmieniła wyrazu twarzy. Typowa Krukonka. -Proszę zająć stanowiska, kartki połóżcie obok.- polecił a po chwili dodał: -Gotowi? A więc zaczynajcie. Macie sześćdziesiąt minut. Przez chwilę obserwował ukradkiem ich poczynania. Futcher najwyraźniej wylosowała coś z dziedziny zielarskiej, bo właśnie pieczołowicie rozkładała zioła, podgrzewając w międzyczasie w kociołku ćwierć uncji oleju z trawy morskiej… teraz pewnie wyjmie pestki dyni, jeśli to eliksir fluidowy, no chyba że… nie, jednak zajęła się miażdżeniem fasolek i wyjęła maść z pestek winogron… a więc to eliksir barmański… a co u Dracona? Przy drugim stanowisku młody Malfoy szukał czegoś w swojej torbie ze składnikami, nie zauważając, że podgrzewa pusty kociołek… wciąż szuka, nie czuje wolno intensywniejącego zapachu przegrzanej cyny… Fluerto!… no, teraz dopiero się obudził, jak padło zaklęcie… rozłożył sobie torebki z żukami i chrząszczami, czyżby eliksir damasceński? Zawsze uważałem, że to zbyt trudne dla pierwszoklasisty, bo trzeba wieloletniej precyzji, aby wyklarować odpowiednią konsystencję i kolor… Draco jednak powinien sobie poradzić… teraz podgrzewa mieszankę ziół z dodatkiem płatków róży i kilkoma kroplami wywaru z marynowanych czułków szczuroszczeta, a sam zajął się siekaniem ogonów szczurzych, bardzo dobrze, rozsądne podejście, oszczędza czas… Pokiwał lekko z zadowoleniem głową. Draco uchwycił jego spojrzenie i pokraśniał lekko, a potem uśmiechnął się prawie niezauważalnie i zajął dalej krojeniem. Futcher mieszała energicznie chochlą, co i rusz zerkając na palnik. Na razie można ich zostawić . Usiadł przy biurku i przysunął do siebie kilka prac. Zaczął je systematycznie i uważnie sprawdzać, co pewien czas kontrolując pracę uczniów poznając po dźwiękach, co robią. * „Dlatego eliksir z nasion drzewa Minge uchodzi za jeden z najbardziej wyrafinowanych eliksirów na świecie i za jeden z najdroższych. Stosuje się go tylko w niewielkich dawkach o stężeniu nie większym…”- nie zdołał przeczytać zdania do końca, gdyż ze skupienia wyrwał go jakiś głos. -Profesorze… skończyłem już. Uniósł wolno wzrok znad trzymanego pergaminu i spojrzał prosto w chłodne, pokorne oczy młodego Malfoya. -Masz jeszcze pięć minut. Jesteś pewien, że wszystko zrobiłeś zgodnie z zasadami? W odpowiedzi chłopak przytaknął ruchem głowy. Uniósł się zza stołu i, rzuciwszy przelotne, krótkie spojrzenie na pochyloną badawczo nad swoim kociołkiem Krukonkę, podszedł do drugiego stanowiska. Spokojnie zmiął kartkę z napisem „eliksir damasceński” i zajrzał do wnętrza kociołka. Na widok rzadkiego, srebrzystego płynu, z którego unosiła się mieniąca się w półmroku lochu para na jego twarzy pojawił się milszy wyraz, choć wciąż starannie ukryty pod powłoką oschłości i dystansu. -Bardzo dobrze, doskonały połysk.- powiedział krótko i zamieszał chochlą w kociołku. -Najwyraźniej sprzedano ci przesuszone łodygi lewkonii. Spójrz, nie rozpuściły się do końca… gdyby były odpowiednio ususzone- tylko z wierzchu a w środku soczyste- teraz nie byłoby po nich ani śladu. -Rozumiem.- Ślizgon nie spuszczał wzroku z profesora ani na sekundę. Obserwując, jak Snape zagarnia delikatnym ruchem dłoni parę ku sobie i wyczuwa zapach, przełknął niegłośno ślinę. -Wyczuwalna nuta róży i lawendy… intensywna woń kory brzozowej i korzeni szarotki… zharmonizowany, delikatny, ale mocny zapach. Brawo, Draco. Pięć punktów. Chłopak zaczerwienił się a na jego bladej twarzy pojawił się uśmieszek. -Dziękuję panu, profesorze.- skłonił się lekko. -Zawsze wiedziałem, że jest pan Mistrzem Eliksirów. -Wystarczy.- uniósł łagodnie dłoń i powstrzymał się od skrzywionego uśmiechu. -Spakuj się i oczyść stanowisko, Draco… panno Futcher, czas minął. Jest pani gotowa? * -A więc Potter i Wilson… no, czego tak stoisz, Potter? Podejdź tu! Chyba nie sądzisz, że wylosuję za ciebie eliksir, a może jeszcze go przyrządzę, co? Słój ze zwitkami po raz kolejny (i ostatni) tego dnia pokonał z hurgotem trasę po biurku. Rzecz dziwna lecz w jego szurnięciu było słychać jakąś wrogość i niechęć… tylko czyją? Elizabeth Wilson patrzyła czujnie na nauczyciela i przystojnego Gryfona w okularach, który właśnie zanurzył dłoń w słoju. Wyobraźnia płata mi figla, czy też naprawdę Snape wygląda, jakby żałował, że te zwitki nie są ostrymi szczypcami? Poczuła nagły ból w czaszce i nie opanowała cichego krzyku. Snape patrzył prosto na nią a w jego oczach czaił się wstręt i gniew. -Prze… praszam.- szepnęła, trąc czoło dłonią i uspokajając oddech. -Nic się nie stało.- odpowiedział. Jego twarz znowu była ziemista, zamknięta dla postronnego człowieka lecz de facto pełna ukrytych uczuć i myśli. Może to też było widmo, te ziejące złością czarne oczy nauczyciela eliksirów? Uspokój się, Elisabeth, tylko spokojnie, zaraz podchodzisz do egzaminu , powiedziała sobie w duchu, podczas gdy Harry odczytał swoje zadanie (twarz mu się zasępiła) i nadeszła jej kolej na losowanie. Starając się jak najszybciej zapomnieć o niekontrolowanej i niechcianej legilimencji, wsunęła dłoń do słoika. To zdarzyło się po raz drugi, że niechcący odczytała czyjeś myśli, a ten ktoś wyrzucił ją ze swojego umysłu… że też akurat teraz musiała stracić panowanie nad sobą i to w obliczu Snape’a, który -wyczuła to intuicyjnie- był świadom tego, co się przed chwilą stało. Przecież wszyscy wiedzą o tym, że Snape gnębi Harry’ego Pottera… to nie jest nic niezwykłego… . A jednak: mimo że i ona nie raz była świadkiem objawów niechęci Snape’a wobec czarnowłosego Gryfona, który rozkładał obok fiolki z płynami i torebki z ingrediencjami, była pewna, że ta niechęć ma swoje ukryte, prywatne podłoże i strasznie ją to nurtowało. „Masz wyjątkowo wyraźną aurę, jesteś wrażliwa na wszelkie fale i uczucia, może ci być trudno z tym żyć” , przemknęły jej przez głowę słowa dziwnej, fantazyjnie ubranej kobiety, którą spotkała pierwszego dnia w Hogwarcie, jak próbowała odnaleźć drogę do salonu swojego domu i zabłądziła. Później starsze koleżanki wyjaśniły jej, że najprawdopodobniej zetknęła się z Sybillą Trelawney, która nauczała wróżbiarstwa starsze klasy i nie cieszyła się poważaniem tak wśród uczniów, jak i wśród grona pedagogicznego (chociaż to drugie było nieco ukrywane). Potrząsnęła głową, żeby wyrwać się z zamyślenia i w skupieniu odczytała raz jeszcze nazwę eliksiru. „Wywar żywej śmierci”… a więc, do pracy i zero odbierania wszelkich myśli i fal! Na egzaminie z eliksirów nie ma miejsca na tak absurdalne i nienamacalne „bzdury”. * Jak tylko oboje zajęli swoje miejsca i skupili na pracy, pozwolił sobie na zerknięcie w stronę Elisabeth Wilson. Niezwykłe, że w tak młodym wieku potrafiła włamać się do jego myśli… nie, właściwie to nie było włamanie… ona zrobiła to nieświadomie, na razie jest tym jeszcze przerażona, wystarczyło spojrzeć na jej twarz, gdy przerwałem kontakt… i te myśli akurat dotyczyły Pottera, tego małego, aroganckiego w ojca, przekonanego o własnej nieskazitelności i wspaniałości smarkacza, który na każdej lekcji eliksirów robił tak elementarne błędy, że chyba tylko wielki szacunek (zabawne!) i adoracja, jaką się cieszył w otoczeniu swoich małych, gryfońskich przyjaciół oszczędzały mu zasłużonego w pełni śmiechu i wykpienia! Tak, może i jestem podły oraz złośliwy , pomyślał, przenosząc spojrzenie z pochłoniętej mieszaniem Krukonki na wyraźnie zdezorientowanego Pottera, ale nikt mi nie powie, że Potter jest orłem z eliksirów… może sobie radzić na innych przedmiotach, ale z eliksirów jest totalnym zerem i to chyba też odziedziczył po ukochanym tatusiu… Teraz z prawdziwą, gorzką przyjemnością obserwował, jak Potter kroi ogony jaszczurcze a potem dodaje je wszystkie naraz do kociołka, z którego buchnęła ciała, gęsta para. Najwyraźniej nie doczytało się stronicy o tym, iż ogony jaszczurek należy dodawać p o j e d y n c z o, bo inaczej eliksir zwarzy się na samym początku, co, Potter? To też masz po ojcu, tę szaloną pewność siebie i ignorancję dla wszelkich zasad, obojętnie, czy to instrukcji warzenia eliksirów, czy regulaminu szkolnego… jeśli nie będziesz uważał, skończysz tak, jak on… Zagryzł wargi aż do bólu, bo przypomniało mu się wspomnienie tamtego wieczora, gdy James Potter, chcąc dosięgnąć wyżyn poniżenia i okpienia Smarkerusa, niechcący sięgnął dna i granicy, za którą czekało wyrzucenie ze szkoły a może nawet i narażenie na śmierć… cdn. Komentarze: Maura Niedziela, 16 Marca, 2014, 08:13 This was my favorite book, since it relaly was all about Snape, and as such, this is my least favorite movie of the 6th...I was sorely, deeply disappointed in the chase scene between Harry & Snape towards the end. Sigh... http://zbllnw.com lpfnuroeln qzzqyyjflw Manuel Poniedziałek, 17 Marca, 2014, 05:05 Fun stuff! Isn't that a pretty area? Rumor has it they were s'posed to film Dead Poet's Society there but it fell <a href="http://ybfmest.com">thougrh</a>. Nice pics of a super-cute couple. Mahmoud Poniedziałek, 17 Marca, 2014, 13:35 Ooooooh freebies! I ralley love the bright happiness of the first one and the story behind the second one (confession: totally read her comment last week, haha! Comment stalking!) And even though Zauni says she would be a Slytherin, I think that a quote like the one from Snape is so Gryffindor. You know, wanting to save the world and be the hero? I think Slytherin's philosophy is more of: Save Yourself, in general. And if I wasn't sure which house I would be in, I think reading this quote sealed it for me. Now this has me thinking of other mottos:Hufflepuff: Save the DramaRavenclaw: Save a Book, Save a LIFE! http://iitqadj.com uyhqktec uudowm benshushu Czwartek, 16 Października, 2014, 09:22 http://www.cheapnfljerseys.eu.com Williamruito Czwartek, 23 Listopada, 2023, 01:10 ĐŃĐľĐ˝Ń ĐżĐžĐ˝ŃавиНŃŃ ĐĐ°Ń ŃĐ°ĐšŃ. ĐĐžĐśĐľŃ ĐžĐąĐźĐľĐ˝ŃоПŃŃ ŃŃŃНкаПи ? | Script by Alex | Kolonie Harry Potter: Kolonie Travelkids Konkursy-archiwum ŻONGLER KSIĘGA HOGWARTU Nasza strona JK Rowling Nowości na stronie JKR! Związek Krytyków ...! Pamiętnik Miesiąca! Konkurs ZKP PAMIĘTNIKI : KANON Albus Severus Potter Nowa Księga Huncwotów Lily i James Potter Nowa Księga Huncwotów Pamiętnik W. Kruma! Pamiętnik R. Lupina! Pamiętnik N. Tonks! Elizabeth Rosemond Pamiętnik Bellatrix Black Pamiętnik Freda i Georga Pamiętnik Hannah Abbott Pamiętnik Harrego! James Potter Junior! Pamiętnik Lily Potter! Pamiętnik Voldemorta Pamiętnik Malfoy'a! Lucius Malfoy Pamiętnik Luny! Pamiętnik Padmy Patil Pamiętnik Petunii Ewans! Pamiętnik Hagrida! Pamiętnik Romildy Vane Syriusz Black'a! Pamiętnik Toma Riddle'a Pamiętnik Lavender PAMIĘTNIKI : FIKCJA Aurora Silverstone Mary Ann Lupin! Elizabeth Lastrange Nowa Julia Darkness! Joanne Carter (Black) Pamiętnik Laury Diggory Pamiętnik Marty Pears Madeleine Halliwell Roxanne Weasley Pamiętnik Wiktorii Fynn Pamiętnik Dorcas Burska Natasha Potter Pamiętnik Jasminy! INKUBATOR Alicja Spinnet! Pamiętnik J. Pottera Cedrik Diggory Pamiętnik Sarah Potter Valerie & Charlotte Pamiętnik Leiry Sanford Neville Longbottom Pamiętnik Fleur Pamiętnik Cho Pamiętnik Rona! Pamiętniki do przejęcia Pamiętniki archiwalne CIEKAWE DZIAŁY (Niektóre do przejęcia!) >>Księgi Magii<< Bestiarium HP! Biografie HP! Madame Malkin W.E.S.Z. Wmigurok OPCM Artykuły o HP Chatka Hagrida! Plotki z kuchni Hogwartu Lekcje transmutacji Lekcje: eliksiry Kącik Cedrica Nasze Gadżety Poznaj sw�j HOROSKOP! Zakon Feniksa
| ||||||
linki |