Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Myślodsiewna Severusa Snape'a
Prowadzi asystentka Snape'a Meg


Dzięki wybitnej znajomości czarów uzyskałam dostęp do osobistej myślodsiewni Mistrza Eliksirów. Teraz będziemy mieli pełen wgląd w jego wspomnienia z młodości, a także z lat późniejszych... poznamy też jego osobiste przemyślenia, kłopoty i problemy, troski i radości bez potrzeby odwoływania się do legilimencji. Zapraszam serdecznie do lektury ściśle tajnych odbić duszy profesora Severusa Snape’a!

[ Powrót ]

Piątek, 19 Września, 2008, 18:00

Wspomnienie 51.

Przepraszam, że nie było wcześniej wpisu, ale dopracowywałam go i nie byłam nigdy dość zadowolona :) Mam nadzieję, że ta wersja jest najlepszą, jaką udało mi się sobie wyobrazić i opisać. Pozdrawiam wszystkich!

***


Minęły trzy tygodnie. Maj miał się ku końcowi i wielkimi krokami nadchodził czerwiec: pora ostatniego sprawdzania egzaminów i szykowania się do pożegnania z kolejnym rokiem szkolnym na dwa miesiące pełne swobody i wolności.
Severus Snape siedział w swoim gabinecie i selekcjonował wyniki egzaminów klasami oraz domami. Właśnie zajmował się swoim domem, ale nie widział nazwisk, a jego myśli błądziły po rewirach niezwiązanych z eliksirami… chociaż właściwie…
Gdzie teraz jesteś? Wiem, że wróciłaś do Irlandii… tam pewnie nauczasz… chociaż twój duch był na tyle niespokojny a twoje umiejętności na tyle wysokie, że mogłyby ulec spłyceniu w zwykłej placówce edukacyjnej… potrzebujesz rozwoju, udoskonalania się… ale jeśli jesteś szczęśliwa, to niczego więcej ci nie życzę. Szczęście w życiu osiąga się tak rzadko…
Odsunął od siebie nagłym, krótkim ruchem wszystkie papiery. Jeden z arkuszy spadł na podłogę lecz nie ruszył się zza biurka, by go podnieść. Przyłożył splecione dłonie do ust. W jego oczach zaigrał blask ściennej pochodni.
Od jej wyjazdu minęło dwadzieścia jeden dni, ale on wciąż czuł się tak, jakby była blisko niego. Niejednokrotnie miał wrażenie, że słyszy jej śmiech, jej głos, że wystarczy otworzyć drzwi klasy, by ujrzeć ją przy regale albo pochyloną nad jakimś skryptem w ławce… jej ciemne włosy ocieniały jej policzki, chociaż co chwilę zakładała je za ucho…
Przestań , nakazał sobie surowo, opierając czoło na dłoniach i zamykając oczy. Meg Smith była najlepszą asystentką, jaką mogłeś mieć, ale była tylko asystentką, nie wolno…
Nie była t y l k o asystentką
, szepnął jakiś drugi głos w głowie. Siedział bez ruchu, ani drgnął. Głos ośmielił się. Miewałeś wrażenie, że patrzy na ciebie w inny sposób, że w jej spojrzeniu jest więcej uczuć, niż to zwykle okazywała, że jej uśmiech jest bardziej wymowny; pragnąłeś zbliżyć się do niej bardziej… wie o tobie o wiele więcej, mówiłeś jej o rzeczach, o których nie wiedział nikt, nawet…
Nawet…? Boisz się być sam ze sobą szczery, boisz się uczciwie przyznać sam przed sobą, drżysz przed tym, iż mógłbyś pokochać jakąś kobietę bardziej, niż Lilly… tak, brzmi to brutalnie lecz nie wzbraniaj się, prawda jest lepsza od kłamstwa, nie jesteś przecież tchórzem… powiedz sobie uczciwie, co naprawdę czujesz do panny Smith i nie bój się tego, by było to uczucie takie - albo i większe - jakim darzyłeś Lilly Evans… pamiętasz, co ci powiedziała przed odjazdem? „Lilly byłaby z ciebie dumna”… Tak, byłaby, widząc, że zmieniłeś się, że potrafisz… że potrafisz kochać.

-Meg odeszła i nic tego już nie zmieni.- mruknął i sam się zdziwił, słysząc swój głos. Otworzył oczy i położył dłonie na blacie biurka. Odeszła… ale mogła zostać… mogła, ale nie chciała… nie odeszła na zawsze… jeszcze nie wszystko stracone…

*



Zapiski, karta ocen, prospekt zajęć… wsunęła wszystko do teczki i ze zgrzytem zasunęła jej zamek, a potem spojrzała na klasę. Przyzwyczaiła się do tego podczas pracy z Severusem, ostatnie kontrolne spojrzenie na klasę, czy stanowiska uporządkowane, czy nigdzie nie został jakiś szczurzy ogon, czy okna są dobrze zamknięte.
Westchnęła i chwyciła teczkę. Nie myśl o tym, co już było i nie wróci, bo wpadniesz w paranoję. Paranoja , pomyślała i uśmiechnęła się lekko. Masz mnie już za obłąkanego czy poczekasz z tym do piątej kolejki?
-Twoje zdrowie, Mistrzu.- szepnęła bezwiednie do tych pustych ławek, posępnych szaf i zlewów, a potem wyszła z klasy. Myślami była daleko stąd.

*



Stukanie do drzwi. Odgłos, który usprawiedliwia w takich chwilach nawet najgorszą zbrodnię, pomyślał, krzywiąc wargi i mówiąc: „Proszę” , które brzmiało niczym „Niech cię szlag!”.
-Nie przeszkadzam?
-Nie, wejdź, Miriam.- powiedział spokojnie i wskazał dłonią krzesło niewysokiej Ślizgonce o długich, jasnych włosach. Była zdolna, ale nieśmiała i ostrożna. Zbyt ostrożna, prawdę mówiąc, jak na materiał na klasę owutemową.
-Miałam przyjść zapytać, czy sprawdził pan moją pracę… moje badania.- dziewczyna patrzyła na niego niemalże z lękiem, zajmując miejsce po drugiej stronie biurka. Chyba jako jedyna Ślizgonka patrzyła z obawą na swojego opiekuna.
-Tak, sprawdziłem.- przysunął sobie nieomylnie teczkę podpisaną „Miriam Fairclaw”. -Wynik doświadczenia był bardzo doby i trafnie poczynione obserwacje…- wyjął zapisany pergamin i drugi z ilustracjami i wykresami równań. -Wszystko jest zrobione starannie i z pewnością zasłużyłabyś na P, ale brakuje mi tu czegoś.
-Czego?
-Mam wrażenie, że boisz się ryzyka, boisz się innowacji a nawet realizacji podstawowych receptur. Miriam, to jest dobre- uniósł obrazowo teczkę- ,ale wciąż mam wątpliwości co do ciebie, co do twoich zdolności, bystrości umysłu i refleksu. Co zrobisz, jeśli wpadniesz na głęboką wodę i dostaniesz do uwarzenia eliksir, którego nigdy wcześniej nie widziałaś nawet na oczy, nie mówiąc o ćwiczeniu? Co wtedy zrobisz? Bo ja odnoszę wrażenie, że dopadnie cię stres i nie będziesz wiedziała, co robić. Stracisz pewność swoich ruchów, a wiesz, że to podstawa. Jeśli chcesz być w tym dobra, musisz panować nad nerwami i mieć non stop jasny umysł. Tylko wtedy będziesz w stanie przekonać do siebie egzaminatorów.
-Rozumiem.
-Nie zrozum mnie źle: nie chcę przekreślać twojej szansy, ale nie chcę też, abyś poszła złą drogą.
-Czy pana zdaniem, to dla mnie za duże wyzwanie?
-Tego nie powiedziałem.- spojrzał na nią i zobaczył w jej oczach łzy. No nie… -Miriam, odpowiedz mi szczerze: dlaczego tak ci na tym zależy? Nie jesteś najgorsza, jesteś przeciętna, wiem, że osiągasz sukcesy w innych przedmiotach, dlaczego tam nie spróbujesz?
-Zależy mi na tym egzaminie… muszę do niego podejść i zdać go najlepiej.- szepnęła, przełykając ślinę. -Pan… nie zrozumie tego.
Patrzył na nią uważnie. Delikatna dziewczyna, córka wybitnych badaczy, charakter zupełnie inny od tego, jakiego spodziewać by się można po stereotypowej mieszkance Slytherinu, znakomita w numerologii i transmutacji, z eliksirów średnia… a jednak chce spróbować tutaj… co jest tym tajemniczym powodem?
-Jestem twoim opiekunem, Miriam. Możesz mi zaufać.
-To nie tak… ufam panu… ale nie mogę powiedzieć, dlaczego… dlaczego…
-Możesz. Nie wyrzucę cię ze szkoły ani nie dam ci szlabanu, po co tak się denerwujesz?
Faktycznie, dziewczyna niemal nie panowała nad sobą. Unikała jego wzroku, łzy płynęły po jej twarzy a w oczach kryła się odpowiedź na nurtujące go pytanie. Czekał, aż spojrzy na niego. Wiedział, że to zrobi.
-Przepraszam. Ufam panu, naprawdę, ale… Nie mogę tego panu powiedzieć.- usta jej drżały a oczy patrzyły na niego z odwagą, która zabijała jej duszę.
-Miriam…- zaczął, ale dziewczyna zerwała się niespodziewanie i wybiegła z klasy. Zmarszczył brwi, pochylając głowę nad jej badaniami. Co, u licha…?
Był pewien, że opamięta się i wróci, chociażby po to, by przeprosić, dlatego też, gdy usłyszał pukanie w pół godziny później, nawet nie podniósł wzroku znad prac, sądząc, że osobą, która wejdzie, będzie właśnie panna Rosell. Czekało go duże zaskoczenie.
-Profesor Dumbledore?- nie udało mu się zataić zdumienia. -Dlaczego nie wezwał mnie pan do siebie?
-Witaj, Severusie.- Dumbledore uśmiechnął się. -Chciałem ci przedstawić pewną ofertę… a właściwie nie ja, tylko panna Rosell Oaks.- przesunął się i do gabinetu weszła wysoka, rudowłosa kobieta.

*



Mężczyzna, który siedział przy biurku, miał wyraźnie zaskoczoną minę. Chciał to ukryć pod maską obojętności lecz ona nie dała się nabrać, a przy tym było w jego wzroku coś jeszcze…
-Dzień dobry.- powiedziała cicho, wyciągając dłoń. On wstał i podszedł do niej, nie spuszczając z niej zagadkowego wzroku. -Rosell Oaks.
-Severus… Severus Snape.- ucałował wierzch jej dłoni. Wygląda, jakby robił to po raz pierwszy w życiu… dlaczego tak na mnie patrzy? -Co panią do mnie sprowadza?
-Panna Oaks jest wysłanniczką Ministerstwa. Przyszła tu w sprawie wyprawy do Ameryki Południowej. Wyprawa ma na celu odnalezienie i spreparowanie wyjątkowych składników do warzenia eliksirów, jeśli się nie mylę, czyż tak, panno Oaks?
-Zgadza się, dyrektorze.- przytaknęła ruchem głowy, patrząc na Snape’a. -Chciałabym zaproponować panu w imieniu Ministerstwa udział w tej wyprawie, panie Snape.

*



Szok… szok, przerażenie, fascynacja… tu uczucie wiele miało imion a każde równie nieprawdopodobne… poczuł się nagle tak, jakby ona stanęła przed nim, zupełnie jak za dawnych lat… ta sama figura, twarz o wyraźnie zarysowanym podbródku, rude włosy, zielone, roześmiane, mądre oczy, nawet kształt warg ten sam…
-Co panią do mnie sprowadza?-
Ze zdumieniem usłyszał swój własny głos i z trudem wrócił do rzeczywistości. Czuł się skołowany faktem, że stojąca przed nim dziewczyna wyglądała jak siostra bliźniaczka Lilly Evans… nawet nie umiał rozstrzygnąć, czy bardziej go to cieszy, czy peszy. Dumbledore powiedział coś o wyprawie za granicę a ona potwierdziła i zaproponowała mu udział w niej.
-Jaka to wyprawa?- zapytał, starając się brzmieć jak najspokojniej, ale nie udało mu się idealnie opanować drgania głosu. Miał tylko nadzieję, że o n a tego nie usłyszała.
-Do Ameryki Południowej, konkretnie do Brazylii, od piętnastego sierpnia. Szesnastoosobowa grupa zajmie się w ciągu trzymiesięcznej wyprawy wyszukaniem tych składników- podała mu listę. -przy pomocy przewodników z plemienia Curacao. Następnie niektóre z nich zostaną odpowiednio przygotowane do transportu. Potrzebujemy ekspertów z dziedziny eliksirologii, którym przyda się nieco praktyki.- uśmiechnęła się dziwnie i podała mu jeszcze kilka innych kartek. -Tutaj jest dokładny opis wyprawy, warunki oraz wszelkie inne potrzebne informacje. Liczymy na…
-Przepraszam bardzo, ale skąd pomysł, abym to właśnie ja jechał na taką wyprawę?- odważył się jej przerwać chociaż Lilly nigdy nie przerywałem . -Dyrektor z pewnością pani powiedział, że jestem tylko zwykłym nauczycielem z niewielkim stażem, a pani, jak to zostało powiedziane, poszukuje ekspertów.
-Panie Snape, jedno nie wyklucza drugiego. Poza tym, pan nie jest tylko zwykłym nauczycielem. Ta wyprawa pomoże panu przeanalizować dogłębnie tajniki eliksirologii dotąd poznane w teorii, ma pan odpowiednie referencje.
-Referencje?- uniósł brwi, patrząc na Dumbledore’a, który skłonił z zadowoleniem głowę i powiedział tonem wyjaśnienia:
-Doskonałe wyniki w nauce, doskonale zdane egzaminy, świetne efekty pracy. Severusie, nie bądź zbyt skromny, jesteś utalentowanym nauczycielem i już masz renomę Mistrza Eliksirów. Uznałem, że taka wyprawa mogłaby być wielkim lecz wielce pożytecznym wyzwaniem dla ciebie, dlatego też wyraziłem wstępną zgodę w twoim imieniu. Oczywiście, ostateczną decyzję podejmiesz sam.
Patrzył na nich oboje z odrobiną dezorientacji. Dodatkowo obecność Rosell zagrażała jego wewnętrznej dyscyplinie oraz uczuciom, dotąd trzymanym na wodzy.
-Przepraszam, ale wydaje mi się, że muszę to sobie przemyśleć.
-Tak, oczywiście. Pozostawiam panu dzień do namysłu.
-Dziękuję.- Snape spojrzał jej w oczy i prawie natychmiast tego pożałował. Zbyt zielone… promieniujące… jak u Lilly… nie potrafi skłamać… Rosell uśmiechnęła się subtelnie.
-W takim razie, Severusie, masz dwadzieścia cztery godziny na namysł a ja odprowadzę naszego gościa do wrót.- Dumbledore mrugnął okiem i razem z dziewczyną wyszli, pozostawiając go w stanie o wiele większego chaosu, niż dotąd.

Komentarze:


Hines
Środa, 09 Lipca, 2014, 07:08

auto insurance flaccid length leased facilities uninsured healthcare

 


Karson
Środa, 16 Lipca, 2014, 21:04

swelling avoid those pesky car insurance display strong

 


Darrance
Czwartek, 17 Lipca, 2014, 19:51

whole life insurance quotes insurance car more frequent cars power

 


matt
Sobota, 19 Lipca, 2014, 23:58

pXtxLW http://www.QS3PE5ZGdxC9IoVKTAPT2DBYpPkMKqfz.com

 


matt
Sobota, 19 Lipca, 2014, 23:58

pXtxLW http://www.QS3PE5ZGdxC9IoVKTAPT2DBYpPkMKqfz.com

 


horny
Poniedziałek, 21 Lipca, 2014, 13:04

4uhLzX http://www.QS3PE5ZGdxC9IoVKTAPT2DBYpPkMKqfz.com

 


horny
Poniedziałek, 21 Lipca, 2014, 13:04

4uhLzX http://www.QS3PE5ZGdxC9IoVKTAPT2DBYpPkMKqfz.com

 


horny
Wtorek, 22 Lipca, 2014, 02:07

NA1hds http://www.QS3PE5ZGdxC9IoVKTAPT2DBYpPkMKqfz.com

 


horny
Wtorek, 22 Lipca, 2014, 02:07

NA1hds http://www.QS3PE5ZGdxC9IoVKTAPT2DBYpPkMKqfz.com

 


Dotty
Środa, 23 Lipca, 2014, 06:44

cheapest car insurance twice yearly little apprehensive addition bodily

 


Jeanne
Czwartek, 24 Lipca, 2014, 19:35

viagra online most acceptable pfizer viagra warranty extended

 


Shirley
Sobota, 26 Lipca, 2014, 14:42

car insurance acord auto insurance quotes ulcers high single herbal

 


Tessie
Środa, 30 Lipca, 2014, 02:27

minutes after increased blood calling through erection

 


Jonnie
Niedziela, 03 Sierpnia, 2014, 03:19

comes more every treatment cialis online most preventable

 


Elric
Poniedziałek, 04 Sierpnia, 2014, 06:14

car insurance postcodes both man pain diarrhea student auto insurance rates

 


Elouise
Piątek, 08 Sierpnia, 2014, 02:40

still fostering propecia usa causing damage old around often overcoming

 


Jaylene
Sobota, 09 Sierpnia, 2014, 14:42

superbowl commercial small business insurance costs block type bills easier generic viagra

 


Sequoia
Niedziela, 10 Sierpnia, 2014, 06:45

car insurance postcodes human involvement car realizes purchase viagra

 


Satchel
Wtorek, 12 Sierpnia, 2014, 00:35

michigan car other related cheap auto insurance ratings primary herb longer

 


Bella
Wtorek, 16 Września, 2014, 21:22

life insurance quote professional liability insurance for teachers assignment help insurance car

« 1 8 9 10 11 12 13 14 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki