Pierwszy poranek w zamku! A wlaściwie o Victorii w słowach paru...
Mimo, że dłuższa przerwa, brak długiej notki. ale postaram się jeszcze dzisiaj wieczorem coś napisać o jej dniu w szkole.. no najpóźniej jutro wieczorkiem
* * *
Wstałam dzisiaj wcześniej niż miałam zamiar wstać, ale dzięki temu zyskałam trochę czasu i mogę w słowach paru opisać Victorię jak obiecałam. Więc jest zielonooką istotą o rudych włosach, delikatnie kręconych na końcach. Lubi czekoladowe żaby, sok z dyni, quidditcha, zielarstwo, a na mleko jest uczulona.. no i oczywiście lubi dużo gadać . Ajć! Zapomniałabym o jej kocio-manii. Ma z resztą swojego jednego (z dziesięciu) kotów. Nazywa się Mandy. est młodą kotką o czarnej sierści i niebieskich oczach. Ma na szyi taki zabawny dzwoneczek. Wygląda naprawdę uroczo. Nie dziwię się jej manii.
Za niedługo będę musiała iść na transmutację z gryfonami, a potem na dwie godziny zielarstwa ze ślizgonami. Spotkam się z Amndą dopiero na eliksirach...szkoda.. bo to dopiero pod koniec dnia mamy z puchonami. Mam nadzieję, że będziemy mogły siąść koło siebie.
Eh, nie.. właśnie się ludzie zaczynają budzić i trzeba będzie iść do Wielkiej Sali na śniadanie. Jak to dobrze, że jest dzisiaj piątek.. będę mogła dzięki temu w weekend pozwiedzać zamek!