Pamiętnikiem opiekuje się Tośka Czarodziejka Do 20 lipca 2008 roku pamiętnikiem opiekowała się Jennifer Black Do stycznia 2008 pamiętnik prowadziłą Shinny Special
Przepraszam, że tak rzadko piszę, ale zawalam w szkole przyrodę, miałam pełno egzaminów, a do tego zbliża się ten na koniec szóstej klasy. Ale przyrzekam pisać częściej, jak tylko się to wszystko uciszy.
Rozpędzony pociąg powoli się zatrzymywał. Słyszałem pisk kół. Nagle sierść mi się najeżyła. Wszechogarniający chłód coraz bardziej opanowywał otoczenie. Zwinąłem się w kłębek. Coś mnie opętało, zacząłem cicho skamleć i drapać przednimi łapami ziemię, jednak nadal zachowywałem świadomość. Oczy mi się zamgliły. Przez zamazaną szybę widziałem, jak kilka czarnych plam zbliża się do pociągu. Jęknąłem. Moja sierść powoli zamarzała. Zobaczyłem, jak malutki prostokąt rozbłysnął światłem. Po dłuższej chwili było już znacznie cieplej.
Powieki opadły mi ciężko.
Czwórka siemenastolatków siedziała samotnie w przedziale i zawzięcie o czymś rozmawiała. Wśród nich byłem ja. Po chwili weszła dziewczyna o rudych włosach spiętych w kucyk. Na twarzy miała uśmiech. Powiedziała, że już wróciła i usiadła obok James'a. Za nią weszła niska brunetka, Andy. Usiadła gdzieś z boku i patrzyła się przed siebie.
- I koniec szkoły - pisnął Peter.
- Zaczyna się dorosłe życie - dodał Lunatyk.
- A poza tym... - zaczął James, ale pocąg gwałtownie ruszył.
Otworzyłem oczy. Sen przerwał mi stukot kół. Tępo rozglądnąłem się dookoła. Po dementorach nie pozostał nawet ślad. Odetchnąłem, po czym na słabych jeszcze łapach, ruszyłem dalej. Poruszałem się znacznie wolniej i przeklinałem w duchu, bo cały czas gubiłem pociąg.
W końcu znalazłem się na drodze do Hogsmeade. Biegłem przez wioskę, kryjąc się wśród krzaków i pomiędzy drzewami. Nic nie było tu uśpione. Światła jeszcze paliły się w sklepach, choć trzeba przyznać, że było znacznie ciszej niż po rozpoczęciu roku.
Zatrzymałem się, gdy zobaczyłem "Trzy Miotły". Odezwały się we mnie wspomnienia. Przypomniało mi się zima, kiedy James wybrał się z Lily na randkę, a reszta Huncwotów siedziała już w pubie. Mimo woli wszystkiemu się przyglądaliśmy. Później oczywiście James o wszystkim nam opowiedział, zupełnie nie zważając na to, że my to widzieliśmy. Albo nasza pierwsza podróż tam. Oczywiście musieliśmy wtedy zostawić po sobie "parę śladów". Ktoś wszedł do baru. Usłyszałem to charakterystyczne skrzypnięcie. A więc jednak zostawili sobie pamiątkę po Huncwotach!
Otrząsnąłem się i ruszyłem dalej. Niedługą chwilę później znalazłem się przy Wrzeszczącej Chacie. Była otoczona drutem kolczastym. Zaśmiałem się w duchu. Nic się nie zmieniło. Ześlizgnąłem się na trawie i stałem już naprzeciwko domu. Nacisnąłem klamkę, wpełzłem do środka i pospiesznie zamknąłem za sobą drzwi. Otworzyłem klapę w podłodze i wskoczyłem do środka tunelu, który się pojawił. Szedłem nim dość długo, lecz w końcu dotarłem do końca. Usłyszałem cichy szum ponad ziemią.
- Stoisz tam cąły czas, poczciwa Wierzbo. Przydasz mi się jeszcze - powiedziałem spokojnie i wróciłem.