Pamiętnikiem opiekuje się Tośka Czarodziejka Do 20 lipca 2008 roku pamiętnikiem opiekowała się Jennifer Black Do stycznia 2008 pamiętnik prowadziłą Shinny Special
Kochane moje, dziękuję za wszystkie komcie
Hermiono, dziękuję i w razie potrzeby wiem, ze mogę na ciebie liczyc, to miłe,
Kochane moje jak w tej notce zobaczycie jakieś literówki to nie wiem... bo word podkreślił mi tylko słowa: maluszek, pluszaka i jakieś jeszcze dwa. Co do interpunkcji, mam swoja, jużto wielokrotnie mówiła,
pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, że będzie sie podobać, kolejna notka pt. "Privet drive", notkę będą też dłuższe, obiecuję.
buziaki :***
Zastał mnie mrok. Dlatego postanowiłem skorzystać z okazji, ze nie mogę brnac przed siebie i się zdrzemnąć. Położyłem się pod drzewem, zwinąłem w kłębek. Nawet nie wiem kiedy, ale moje powieki się zrosły…
Szedłem chodnikiem, pchając przed sobą wózek. Obok mnie stąpała młoda dziewczyna. Prowadziłem ją pod rękę, a ona stukała swoimi niewysokimi obcasami, jakby grała na jakimś bębnie.
-To tutaj!
Zatrzymała nas, wskazując ręką na piętrowy domek , po naszej prawej.
-Dziękuję, że znalazłeś dla nas czas.
-nie masz za co. Wiesz, że dla mnie to była przyjemność.
Lily uśmiechnęła się szeroko przeczesują burzę swoich rudych loków. Spojrzała na mnie, a potem kucnęła koło swojego synka, który właśnie wyrzucił z wózka pluszaka.
- Wiem, ale ty masz swoje życie…
-Lily…
Kucnąłem obok niej schylając się po drugą zabawkę, którą mały psotnik Harry wyrzucił z wózka, zdenerwowany faktem, że mamusia zainteresowała się wujkiem, zamiast słuchać jak on wesoło gaworzy do misia.
-Lily, moje życie… wiesz dobrze, że go nie mam.
-Proszę cię…
-Na razie zależy mi na tym, by zapewnić temu łobuzowi bezpieczeństwo.
Podałem małemu zabawkę, wymachując mu nią najpierw przed nosem. Mały zaśmiał się z radości, że znowu jest w centrum uwagi. Lily spojrzała na niego, wtedy oczy jej się zaśmiały. Zaraz potem podałem jej rękę i oboje się podnieśliśmy.
-Nie wiem co bym zrobiła, gdyby jemu się coś stało…
-Ja też nie.
Popchnąłem wózek o parę kroków do przodu, w kierunku domu, na który wskazała przed chwilą. Zastopowałem go przy ścieżce prowadzącej ku drzwiom.
-to ja będę leciał…
-nie wejdziesz na herbatę? Mama na pewno się ucieszy…
-Twoja mama może i tak, ale na pewno nie twoja siostra.
-Siostra? Przecież….
Patrzyła na mnie ze zdziwieniem o czym ja mówię. A ja stałem z rękoma w kieszeni i pokazałem dyskretnie na taras, w którego kierunku odwróciła teraz głowę, siedziała tam jej mama, a obok niej jasnowłosa młoda kobieta. Siedziała sztywno i popijała z filiżanki tak by nie spojrzeć w moim kierunku.
-Sama widzisz…
-Syriusz…
Ucieła zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć. Znowu kucnąłem koło chrześniaka.
-Wujek będzie uciekał.
-teee
Mały odpowiadał mi jak umiał. Złapałem go za rączkę i zrobiłem z nim „cześć”.
-Cześć.
-ceeess
-Byłbyś wspaniałym ojcem.
Lilka patrzyła na nas z góry jak na śliczny malowany obrazek. Zakłóciłem jednak ten widok podnosząc się.
-Co z tego, skoro nie mam matki dla takiego szkraba…
-To jej poszukaj.
-Może kiedyś…
Zbyłem ją i spojrzałem na chłopca, który siedział w spacerowym wózeczku. Byłoby fanie usłyszeć kiedyś „tato”. Co prawda usłyszałem to kiedyś od Harry’ego, który tak trzepnął widząc znajomą męską twarz. Było mi wtedy bardzo miło, poczułem uścisk w piersi, a jakbym się poczuł, gdyby powiedział tak maluszek krew z mojej krwi? Uśmiechnąłem się i zanim odpłynąłem w świat iluzji, postanowiłem się zmyć.
-Przyjść po was, o której?
-Nie musisz przychodzić.
-Nie pozwolę, żebyście chodzili sami, a jak was złapią śmierciożercy? Sama nie masz szansy was obronić.
-Nie będziemy sami, James ma przyjść tutaj po pracy.
-To zmienia postać rzeczy.
Pożegnałem się z nią, pocałunkiem w policzek. Zabrała wózek i poprowadziła go w kierunku tarasu, poczekałem, aż zniknie pod dachem. Kiedy wzięła synka na ręce i on mi pomachał przesyłając ciepły uśmiech. Odmachałem i odwróciwszy się na pięcie skierowałem się w kierunku najbliższego rogu. Pomalowany na żółto domek, pozostawał coraz bardziej za moimi plecami, aż w końcu, nawet gdybym się odwrócił, nie zauważyłbym go, bo zniknąłem za zakrętem. Zatrzymałem się, dotykając policzek w który pocałowała mnie Ruda zniknąłem wywołując jedynie ciche kliknięcie…
Komentarze:
DurekSmank Piątek, 13 Listopada, 2020, 17:04
Point nicely used.. help my essay <a href=https://discountedessays.com/>essay</a> dissertation research and writing