Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Damare
Do 28.06.2008 pamiętnikiem opiekowała się Ginny100

[ Powrót ]

Sobota, 23 Sierpnia, 2008, 17:00

Rozdział czwarty

Dziękuję za wszystkie komentarze :) Aż mi się miło robi, jak słyszę te wszystkie pozytywne opinie.
Eveline - szczerze mówiąc najbardziej lubię zagłębiać się w psychikę bohaterów, lubię oddawać ich uczucia, emocje, zastanawiać się jak w danej sytuacji mogliby się zachować. Staram się przedstawiać bohaterów tak, aby byli realni, a nie papierowi. Razem ze swoimi słabościami i wadami. Ale akcja oczywiście będzie. Może jeszcze nie w tym rozdziale, ale sądzę, że później bardzo się rozwinie :)
K@si@@@ - Masz rację. Kajam się. Ale na początku chciałam zarysować postacie, powoli pokazywać wam kolejne warstwy ich osobowości. Na początku skupiłam się na Albusie i Jamesie. Później będzie wiele wydarzeń dotyczących bezpośrednio Teda, ale te wątki będą się przeplatać.
Kończę już ten przydługi wstęp :) Ten rozdział nie przypadł mi zbytnio do gustu. Napisałam go już 2 tygodnie temu, później poprawiałam, starałam się coś zmienić. Mam nadzieję, że da się to przeczytać bez wyraźnych uszczerbków psychicznych...
Byłabym bardzo wdzięczna za szczerą, konstruktywną krytykę.







Następnego dnia po śniadaniu Ted, Ann i Andrew siedzieli w pokoju wspólnym Hufflepuffu, próbując chociaż odrobinę posunąć się w odrabianiu prac domowych. Ted rozrysowywał mapę nieba, Andrew pisał esej o zastosowaniu arsenu w eliksirach leczniczych, a Ann czytała jakieś grube tomiszcze dotyczące transmutacji chcąc przygotować się do sprawdzianu. W pomieszczeniu było niewiele osób. Większość wyszła na błonia, pragnąc skorzystać z ostatnich ciepłych dni tego lata. Andrew mruknął coś o tym, że właściwie mogliby pouczyć się na błoniach, ale Ann zbyła go, mówiąc, że jest tam za głośno. W pewnej chwili z dziury pod portretem wynurzyła się Rose. Brązowe loki spadały jej lekko na ramiona. W jasnych, błękitnych oczach pojawiały się iskierki. Podeszła do stołu zajmowanego przez Teda i jego przyjaciół i zapadła się w miękkim, żółtym fotelu.
- Babcia Molly przesłała ci ciasteczka – zwróciła się do Teda i rzuciła mu sporych rozmiarów paczuszkę. – Uważa, że jesteś niedożywiony – powiedziała. - Zresztą, jak każdy w tej rodzinie. Jestem ciekawa, ile ona czasu spędza w kuchni…
- Skąd znałaś hasło? – zapytał Ted.
- Słyszałam, jak jakiś chłopak powtarzał je swojemu koledze – odparła. Pochyliła się nad jego mapą nieba i zaczęła się jej przyglądać. – Andromeda i Feniks są gwiazdozbiorami jesiennymi, nie letnimi, natomiast Orion i Wielki Pies zimowymi. Gwiazdozbiór Wężownika powinieneś rozrysować trochę wyżej, bo nie zmieści ci się Strzelec.
- Skąd ty to wszystko wiesz? – Ted spojrzał na nią zszokowany.
- Czytałam kiedyś trochę na temat astronomii.
- Jakby było cokolwiek, o czym nigdy nie czytałaś… - mruknął.
- Kto jako pierwszy odkrył Arsenit? - rzucił w powietrze pytanie Andrew, pochylając się nad swoim zapisanym niestarannym pismem esejem.
- W formie czystej wyodrębnił go jako pierwszy Albert Wielki w XIII wieku, chociaż jego związki były znane już od starożytności - wyrzuciła z siebie na jednym wydechu Rose.
- Niektóre przekazy jednak twierdzą, że odkryli go już wcześniej chińscy i arabscy lekarze ludowi - dodała znad książki Ann.
- Rose wreszcie będzie miała kogo zanudzać swoimi wywodami naukowymi. Nie znalazła jeszcze nikogo, kto zrozumiałby chociaż o czym ona mówi - powiedział Ted.
Rose zarumieniła się.
Po jakimś czasie Andrew wreszcie uporał się z wypracowaniem i powiedział, że idzie polatać, bo ma już dość siedzenia nad lekcjami, a Ann poszła do dormitorium dziewczyn.
Myślisz, że Albus naprawdę nie chce już ze mną rozmawiać? - zapytała nagle Rose.
- Co? - zdziwił się Ted. - Dlaczego tak myślisz?
- No bo James mówił, że teraz, kiedy Albus jest w Slytherinie, to nie będzie się już chciał z nami zadawać. Że uważa nas za gorszych od siebie i teraz będzie taki, jak wszyscy Ślizgoni.
Ted już sam nie wiedział, co ma powiedzieć. Po chwili milczenia zaczął:
- To nie tak. Albus w ogóle się nie zmienił. Cały czas jest taki, jak zawsze i na pewno nie uważa się za lepszego od nikogo. A może poszłabyś dzisiaj z nami do biblioteki? Umówiłem się tam o dwunastej z Albusem, jego kolegą i Ann.
- W porządku. - Rose wyglądała na weselszą, niż wcześniej.


***



Dziesięć minut przed dwunastą Ted, Ann i Rose szli przez prawie puste korytarze w kierunku biblioteki. Słońce przebijało się przez zakurzone szyby niemiłosiernie nagrzewając ceglane ściany i tym samym sprawiając, że w zamku było duszno. W bibliotece siedziało tylko parę osób z piątych i siódmych klas. Podeszli do stolika w kącie, przy którym siedział Albus ze swoim kolegą. Gdy usiedli na twardych krzesłach, niski, szczupły chłopak o czarnych włosach powiedział:
- Jestem Tom. Kolega Albusa z dormitorium.
Przez pewien czas rozmowa niezbyt się kleiła, ale w chwili, gdy ktoś wspomniał o nauczycielce transmutacji, wszyscy zaczęli zgodnie ją obgadywać i atmosfera się rozluźniła.
- A wiecie, że Albus jest najlepszy na roku z eliksirów? Profesor Slughorn mówi, że talent do warzenia eliksirów na pewno ma po ojcu, który był podobno w tej dziedzinie mistrzem - powiedział Tom.
Ted zaczął się śmiać, przypominając sobie, jak Harry opowiadał mu kiedyś o Księciu Półkrwi dzięki którego notatkom w starym podręczniku osiągał tak wysokie osiągnięcia w dziedzinie eliksirów na szóstym roku, a który później okazał się znienawidzonym przez niego profesorem. Reszta spojrzała po sobie, nie wiedząc, co tak go rozbawiło.
- Właściwie nigdy nie zauważyłem, żeby tata był dobry w eliksirach. Większość wywarów zawsze przygotowuje mama - mruknął Albus. - Ale co cię tak śmieszy?
- Nie chcę łamać twojego światopoglądu dotyczącego twojego ojca. Może kiedyś sam ci o tym opowie.
Albus rzucił mu jeszcze jedno zdziwione i pytające spojrzenie, i wrócił do zadania z transmutacji.


***



Ted mógł z całą pewnością uznać, ze był to udany dzień. Odrobił wszystkie prace domowe (z dużą pomocą Ann i Rose), przeczytał lektury uzupełniające i nawet pożyczył notatki Ann z transmutacji, by powtórzyć sobie materiał do poniedziałkowego sprawdzianu. Dlatego bez wyrzutów sumienia, że w dormitorium czeka na niego stos zadań, w niedzielny poranek, zaraz po śniadaniu poszedł z Andrewem na boisko do Quidditcha. Ted właściwe nigdy zbytnio nie interesował się Quidditchem. Znał zasady, umiał nawet dobrze latać na miotle, ale nigdy nawet nie myślał o tym, żeby wstąpić do drużyny, w przeciwieństwie do Andrewa, który od tamtego roku grał jako obrońca. Na błoniach oprócz nich nie było nikogo, większość znajdowała się jeszcze w Wielkiej Sali jedząc śniadanie. Poszli do szatni, wzięli kufer z piłkami, wypuścili tłuczki i kafla, wsiedli na miotły i wzbili się w powietrze. Ted, latając na swoim Gromie 160, jednej z najlepszych mioteł ostatnich lat, którego dostał od Harry’ego na czternaste urodziny, próbował przerzucić kafla przez jedną z trzech obręczy. Okazało się to trudnym zadaniem, gdyż Andrew był bardzo dobrym obrońcą. Po dziesięciu minutach, korzystając z faktu, że jego kolega zapinał spadający mu z ręki zegarek, przerzucił kafla przez jedną z bocznych obręczy.
- Ej, to było nie fair - powiedział z udawanym oburzeniem Andrew, podając mu piłkę.
- Trudno - zaśmiał się Ted, uchylając się przed tłuczkiem i znowu rzucając kafla w boczną obręcz, którą Andrew obronił koniuszkami palców.
Grali jeszcze przez dwie godziny, w czasie których Tedowi udało się kilkakrotnie przerzucić kafla przez obręcz.
- Powinieneś zgłosić się do drużyny. Naprawdę dobrze latasz. W środę są eliminacje - powiedział Andrew, kiedy zmęczeni, ale zadowoleni szli w stronę zamku.
- Nie, dzięki. Czuję, że w tym roku i bez treningów Quidditcha nie będę miał wolnej chwili dla siebie.
- Myślisz, że mnie znowu przyjmą? - zapytał.
- Żartujesz sobie? Nie znajdzie się nikt lepszy od ciebie. W tamtym roku pokazałeś już, na co cię stać. Byliśmy tak blisko wygrania Pucharu Quidditcha...
- Nie przypominaj mi - mruknął Andrew. - Dziesięć punktów! Zabrakło nam dziesięciu punktów!
- No, ale mieliśmy przynajmniej drugie miejsce. Zaraz po Ślizgonach. W tym roku też mamy duże szanse.
-Tego nie byłbym taki pewny. Połowa drużyny odeszła w tamtym roku. Nie wiem, czy znajdziemy takich dobrych ścigających jak David i Mary.


***



W poniedziałek po śniadaniu poszli na pierwszą w tym dniu lekcję, transmutację. Kiedy zadzwonił dzwonek, obwieszczając początek zajęć, wszyscy uczniowie stali już przed salą czekając na nauczycielkę, która bez słowa otworzyła drzwi klasy i wpuściła ich do środka.
- Macie czas do końca lekcji - powiedziała i machnęła krótko różdżką, a pergaminy znajdujące się na jej biurku wzbiły się w powietrze i wylądowały kolejno przed każdym z uczniów.
Ted niepewnie spojrzał na swoją kartę z pytaniami.
1. Wymień siedemnaście gatunków zwierząt, które nie podlegają transmutacji między gatunkowej.
Pamiętał, że o tym czytał. Gdzieś w notatkach Ann było o tym napisane. Przeszedł do kolejnego pytania, zostawiając sobie poprzednie na koniec.
2. Zacytuj trzy prawa Pergiego.
Cholera, zaklął. Ja nawet nie wiem, kim był ten Pergi.

Po lekcji wszyscy wywlekli się z sali z nietęgimi minami.
- Odpowiedziałem na sześć pytań. Sześć z czterdziestu - mruknął Andrew, kiedy wspinali się na skrzypiące, drewniane schody.
- Nie liczę na nic powyżej O - dodał Michael. - I nie będę zaskoczony, jeżeli będzie to najwyższa wystawiona przez nią ocena. Nie licząc kilku wyjątków - dodał, patrząc na Ann.
- Daj spokój - mruknęła dziewczyna. - Przy takich wymaganiach mogę się pożegnać z OWTMem z transmutacji. Odpowiedzi na niektóre z tych pytań nie było nawet w naszym podręczniku…

Komentarze:


Marv
Poniedziałek, 10 Listopada, 2014, 05:59

united health insurance whole life insurance quotes car insurance online auto insurance quotes sildenafil

 


Luck
Poniedziałek, 10 Listopada, 2014, 16:10

concepts life insurance agency life insurance cheap auto insurance actress in levitra commercial car insurance quotes online

 


Coralyn
Wtorek, 11 Listopada, 2014, 07:23

buy discount levitra online pharmacy Virgra Pills viagra vs cialis online colleges

 


Jessalyn
Wtorek, 11 Listopada, 2014, 12:53

auto insurance quotes mail order 50mg viagra auto cheap insurance online courses certificate cheap car insurance for

 


Lynsey
Wtorek, 11 Listopada, 2014, 18:22

brand cialis online no prescription viagra cheaper car insurance auto insurance news

 


Caelyn
Środa, 12 Listopada, 2014, 09:54

liability insurance define propecia online cheap cialis sale cialis viagra levitra

 


Tassilyn
Czwartek, 13 Listopada, 2014, 07:23

viagra for sale levitra online cheap cialis predisone where to order

 


Krystalyn
Czwartek, 13 Listopada, 2014, 08:04

cialis viagra propecia online store non generic viagra online Order viagra discount levirta

 


Stone
Czwartek, 13 Listopada, 2014, 18:44

cheap auto insurance cheap generic cialis libro la carta levitra car insurance quote buy prednisone no prescription

 


Chynna
Piątek, 14 Listopada, 2014, 02:10

buy generic cialis car insurance quote lavetra buying propecia

 


Velvet
Piątek, 14 Listopada, 2014, 12:05

insurance car free 6best price levitra viagra online propecia price

 


Nerice
Sobota, 15 Listopada, 2014, 02:30

auto insurance quotes cheap car insurance cheapest car insurance cheapest viagra online rate car insurance low

 


Carajean
Sobota, 15 Listopada, 2014, 05:05

online college courses insurance quotes auto car insurance cheap automobile insurers purchase cialis on line

 


Xannon
Sobota, 15 Listopada, 2014, 17:19

buy cilias female impotence real cialis cheap buy viagra online

 


Tessie
Sobota, 15 Listopada, 2014, 21:06

buy generic propecia online for asthma treatment cialis comparison levitra viagra,zatest,biz affordable insurance cheap health online cheap insurance

 


Joeie
Niedziela, 16 Listopada, 2014, 05:42

buy propecia online company online car insurance purchase viagra car insurance rates buy propecia online

 


Leidy
Niedziela, 16 Listopada, 2014, 17:18

viagra levitra buy cheap cialis daily cialis online what is a trusted site to buy online propecia

 


Solyn
Niedziela, 16 Listopada, 2014, 21:09

auto insurance cialis for sale online erectile prednisone buy

 


Stone
Poniedziałek, 17 Listopada, 2014, 10:24

impotence car insurance viagra for ladies liability insurance and

 


Rain
Wtorek, 18 Listopada, 2014, 03:21

car insurance quotes online cheap insurance cheap california auto insurance free auto insurance

« 1 14 15 16 17 18 19 20 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki