Drogi Pamiętniczku! Już dzisiaj długo wyczekiwany wyjazd do Hogwartu! Właśnie stoję na peronie 9 i ¾ z rodzicami, rodzeństwem, ciocią, wujkiem, Lucy i Molly. Kufry, sowy itp. już wniesione. Za dziesięć minut odjadę z tego miejsca, by rozpocząć nowe życie, życie w Hogwarcie…
Nienawidzę pożegnań…Ale musi ono nastąpić. Cała we łzach ucałowałam mamę, tatę…Nie potrafię opisać jak bardzo będę za nimi tęskniła. Już tęsknię.
-Vico, ale obiecaj, że będziesz na siebie uważać i przyślij sowę jak tylko dojedziesz. Na pewno trafisz do Gryffindorru! Będę za tobą okropnie tęsknić!- tak powiedziała mama.
Jeszcze parę słów na pożegnanie do cioci, wujka, Domini i Louisa i wsiadłam do pociągu.
W pociągu
Gadałyśmy z Molly o Hogwarcie, o quiditchu i na inne ciekawe tematy. Już nie było mi tak smutno. Nagle drzwi otworzyły się.
-Coś z wózka kochaniutkie?
Kupiłam mnóstwo rzeczy! Fasolki Bertiego Botta, czekoladowe żaby, ślimaki-gumiaki, musy- świstusy i gumy do żucia Drooblesa. Mniam! Nagle drzwi do przedziału znowu się otworzyły. Stanęła w nich dziewczyna o prostych, brązowych włosach, na oko w naszym wieku.
-Cześć Molly! Szukałam cię!
-Ah, cześć Jen! (zwraca się do mnie) To jest Jennifer, a to Victorie.
-Cześć, miło mi.
-Mi również.
Hm, strasznie grzeczniutkie powitanie, ale na grzeczniutką wyglądał ta dziewczyna. Była już ubrana w szkolną szatę więc my też się przebrałyśmy. Za oknami widać było góry. Pewnie niedaleko Hogwart…Jen przyłączyła się do nas. To naprawdę miła (i ładna) dziewczyna. Ktoś zaczął krzyczeć, żeby wysiadać. Posłuchałyśmy się i z wielkimi walizkami wysiadłyśmy z pociągu. Było już słychać głos Hagrida.
-Pirszoroczni, do mnie!
Podeszłyśmy do niego. Nie mogę uwierzyć, że już za kilkanaście minut przekroczę próg Hogawrtu!
Popłynęliśmy łódkami do Hogwartu. Usiadłam w łódce z Molly, Jen i jakimś chłopakiem wyglądającym na bardzo wystraszonego. Nawet się nie przedstawił. Wydawało mi się, że często zerkał na Molly
Ceremonia przydziału
Za chwilę dostanę przydział. Strasznie się boję, ale sama nie wiem czego. Chyba najbardziej tego, że nie trafię do Gyffindoru. No i oczywiście, że zakładając ten stary kapelusz zniszczy mi się fryzura.
Uch…Zaczęło się…
- Arthulus Andrew
- RAVENCLAV
- Brod Sandra
- SLYTHERIN
- Bance Charlotte
- SLYTHERIN
- Dalace Aschley
- GRYFFINDOR
- Lackes Jennifer
- GRYFFIDOR
- Menaders Mich
- HUFFLEPUF
- Nancey Andrian (to ten chłopak, który siedział obok nas)
- GRYFFINDOR
- Trouth Matthew
- GRYFFINDOR
I tak dalej…Aż w końcu, zaraz po Molly (która oczywiście trafiła do Gryffindoru) nadeszła moja kolej…
-Weasley Victoire Dużo odwagi, chęć poznania nowych rzeczy, ale też lenistwo i upartość...Dziwne, bardzo dziwne…Pomyślałam Gryffindor, tam mnie przydziel… Gryffindor powiadasz? No cóż, niech będzie…-
GRYFFINDOR
Uch…Odetchnęłam z ulgą. Przy stole Gryfonów rozległy się wiwaty na moją cześć. Jeszcze tylko kilka osób czekało na przydział, a kiedy ceremonia się skończyła na złotych talerzach i
Półmiskach pojawił się najróżniejsze, przepyszne potrawy. Indyki, steki, puddingi…Spróbowałam wszystkiego po trochu. Chyba przytyję Po uczcie byłam tak zmęczona, że w moim dormitorium od razu zasnęłam.
Nie jestem zadowolona z tej notki. Spodziewam się krytyki. Po raz kolejny przepraszam, że tak długo nie było notki, ale jakoś tak nie miałam czasu. Pozdrawiam wszystkich czytających i komentujących!
P.S. Niestety przegramliśmy na Euro