Spotkanie z Ginny zaaran�owa�em ju� nast�pnego dnia, poniewa� ona i pozostali uczniowie Hogwartu mieli w planie wypad do Hogsmeade. Um�wili�my si� u Madame Rosmerty. Ginny nie czekaj�c a� rozpoczn� rozmow� powiedzia�a,�e sprawa jest trudna. Przewertowa�� kilka podr�cznik�w historii magicznych stworze� i znalaz�a nieweilkie wzmianki o zbuntowanych skrzatach, kt�re na dzie� dzisiejszy z pewno�cia nie zyj�, a ich potomnkowie, co ��two odgadn�c wstydz� si� ich i jakiejkolwiek pomocy na pewno nam nie udziel�. Zmartwi�o mnie to, ale stwierdzi�em, �� informacje o dawnych skrzatach pragn�cych wolno�ci mozna wykorzysta� na spotkaniu w ministerstwie. Ginny opowiedzia�a mi r�wnie� o Dolinie Merlina, w kt�rej to prawdopodobnie �yja skrzaty- jednak nie by�a w stanie okre�li� prawdopodobie�stwa prawdziwo�ci tej informacji.Po kr�tkiej rozmowei zostawi�em j� z kole�ankami, a sam postanowi�em ju� gdzie wyrusz�. Dolina Marlina sta�a si� celem mojej w�dr�wki. Szybko teleportowa�em si� do domu i szybko zacz��em przygotowywa� szczeg�y wyprawy. Postanowi�em wyruszy� po zmroku, �eby nie �ci�ga� uwagi , �e znikam. Poniewa� by�em spakowany przygotowa�em tylko prowiant i sprawdzi�em noside�ko dla Zyzka, kt�ry aktualnie bawi� sie na stosie puchowych poduszek.By�� dopiero 16.00, wi�c nie pozosta�o mi nic innego jak czeka�...Oko�o godziny 21.00 wsadzi�em Zyzka do noside�ka i wyszed�em przed dom. By�a cicho i spokojnie. Nawet ksi�yc schowa� si� za chmurami u�atwiaj�c mi wypraw�. I nagle to si� sta�o...Gdy z�apa�em za zewn�trzn� klamk� drzwi mojego domu poczu�em szarpni�cie w okolicy p�pka i niewidzialna si�a przenosi�a mnie gdzie� w przestrzeniu. Zdenerwowany z��pa�em mocniej Zyzka i i z przera�eniem czeka�em, gdzie b�dzie kres tej niespodziewanej wyprawy...