Po kilu sekundach by�o po wszystkim, ale ba�em si� otworzy� oczy. Ba�em si� tego co mog� zobaczy�. Obj��em mocniej Zyzka,kt�ry wtuli� si� w moje ramiona i rozchyli�em powieki. Na pierwszy rzut oka nie zobaczy�em nic, bo w pomieszczeniu panowa�a ca�kowita ciemno��. Dopiero po kilku sekundach spostrzeg�em, �e znajdujemy si� w jakim� ciemnym, wilgotnym pomieszczeniu, ni to piwnicy, ni to lochu. Ostro�nie wyszepta�em LUMOS i zapali�em r�d�k�. �ciany pomieszczenia pokryte by�y napisami w nieznanym mi j�zyku i tak...na pewno si� nie myli�em...rysunkami stworze� podobnych do skrzat�w domowych. Postanowi�em przyjrze� si� temu miejscu bli�ej dlatego posadzi�em Zyzka na ramieniu i rozprostowa�em skurczone ko�czyny...Gdy obszed�em loch dooko�a co� mi nie pasowa�o. Nie by�o drzwi...Zacz��em zastanawia� si� kto i po co mnie tu �ci�gn�� oraz jak st�d uciec. Z rozmy�la� wyrwa�o mnie dziwne uczucie...co� jakby ziemia drga�a. Spojrza�em na le��ce na ziemi skrzynki i inne rupiecie, kt�re zdawa�y si� drga�, a� w ko�cu podrygiwa�...Ukry�em Zyzka za pazuch� szaty i ze zdenerwowaniem czeka�em co si� stanie. By�a to jedna z tych chwil, kiedy �a�owa�em, �e skrzat jest jeszcze ma�y i nie mo�e sie aportowa�...cho� w gruncie rzeczy nie by�em pewny, czy z tego pomieszczenia mo�na uciec w ten spos�b. Nagle zobaczy�em co�, co przywiod�o na my�l sklepienie w Wielkiej Sali Hogwartu...Sufit mojego aktualnego miejsca pobytu stawa� si� m�tny i jakby wirowa�, a po chwili zobaczy�em po�wiat� ksi�yca przebijaj�c� si� spoza nocnych, mrocznych chmur oraz...och...par� wielkich br�zowych oczu wpatruj�cych si� we mnie z nieukrywanym zainteresowaniem...
Przepraszam, �e ostatnio zaniedbuj� swoje obowi�zki i notki dodawane s� rzadko, ale obiecuj�, �e to si� zmieni. Dzi�kuje tez tym, kt�rzy je czytaj� i komentuj�...Teraz bior� si� do roboty...Chc� sko�czy� histori� rozpocz�t� przez Miecka, gdy� mam pomys� na w�asn�.