Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Aiko.
Do 1 stycznia 2008 roku pamiętnik prowadził Ron Monron.

  20 sierpnia 1998 r.
Dodał Ron Czwartek, 17 Stycznia;, 2008, 15:55

Ostatnie dni wakacji, a ja jestem chory... Jedyne co dobre to to, że Fred i George wyniesli się do innego pokoju. Ostatnio pracują nad jakąś nową zabawką do sklepu, więc ciągle coś wybucha, grzmi i wystrzeliwuje iskry.
Mama przeniosła także Harry'ego do innego pokoju, bym go nie zaraził. Cholera! Zanudzę się tu na śmierć! Jedyne, z kim mogę pogadać, to Świnka. A nie... Poleciała z listem. I co, mówiłem, mój los jest okrutny!
Hermiona i Ginny są wściekłe. Znowu muszą spać z Fleur. Ginny chodzi po domu jakby ją coś ugryzło a Hermiona na wszystko się wścieka. Na przykład dzis, Bill przerzucał gnomy przez ogrodzenie, Hermiona zaczęła na niego krzyczeć, zeby je zostawił. Po co one komu? To takie małe... owłosione ludziki, nie warto sobie nimi zawracać głowy.
Mmm... Mama gotuję zupę cebulową. Dostała nową pracę. Chodzi w weekendy do takiej małej mugolskiej restauracji. Wszyscy uważają że jest 'czarodziejką' bo tak świetnie gotuje. Haha! Dawno się tak nie ubawiłem jak to usłyszałem.
Przysłali nam już listę książek, kompletne DNO. Znowu nam wsadzili jedną z książek Lockharta, najwyraźniej ludzie nadal go lubią. A tymczasem on leży w Mungu i uczy się łączyć litery. Haha!
No, cóż, kończę, mama mnie woła na obiad. Do zobaczenia!

____
Zastosowałam się do rad Karoli:) Lepiej?
Notka, wiem, krótka, ale stan depresyjny mnie złapał, a ze nie chciałam nic na siłę, powstało takie 'coś' ;)
Dzięki za komentarze, pozdrawiam!

[ 857 komentarze ]


 
Hej ;)
Dodał Ron Poniedziałek, 07 Stycznia;, 2008, 14:49

Witam was ;) Jestem Maggie Smith i teraz będę się opiekować pamiętnikiem Rona. Pierwszy wpis mam nadzieję bedzie jeszcze w tym tygodniu. Pozdrawiam :)

[ 1279 komentarze ]


 
Skrzeczący głos...
Dodał Ron Czwartek, 24 Maja, 2007, 16:00

Nie miałem ochoty dłużej siedzieć w Pokoju Wspólnym. Myślami byłem z Hermioną. Postąpiła bardzo źle dając Malfoyowi drugą szansę. Udałem się do dormitorium i poszedłem spać. Miałem bardzo dzwny sen. Byłem w nim salamandrą, goniłem niewinnego człowieka, najpierw przez pola, później łąki, lasy, aż w końcu człowiek stał przed przepaścią. Widziałem jego twarz. Malował się na niej strach. Paniczny strach przed potworem, którym byłem ja. Człowiek uklęknoł. Jego (a właściwie jej) twarz była dziwnie znajoma. Podszedłem do niej. Uśmiechnąłem się. Zobaczyłem strumień jasnozielonego światła pędzącego w moim kierunku. Śmiech. Obudziłem się zlany potem. Ostre zimowe światło zaglądało do dormitorium. Czy ten sen był jakąś przepowiednią? Czy to może wróżyć powodzenie w turnieju? A może wręcz przeciwnie. Moją śmierć. Nie chciałem się nad tym dłużej zastanawiać. Tarcza zegara wskazywała godzinę szóstą. Wcześnie rano nikt nie siedziałł w pokoju wspólnym. Postanowiłem dokończyć moje wypracowanie dla Snape'a na temat zaklęć niewerbalnych. Ach... nigdy nie lubiłem OPCM. Schodząc po marmurowych schdach usłyszałem głos. Stanąłem. To była Karoline.
- Tak panie. Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem.- mówiła. Usta otwarły mi się na oścież! Nie mogę! Do kogo ona to mówi? Wyjrzałem. Klęcząc w czarnej pelerynie dziewczyna mówiła do kominka.
- Doobrze! Jesteś już blisssko- zaskrzeczał głos. To był głos starego mężczyzny.
Wstała i nieudolnie przelazła przez dziurę za portretem. Stałem jak wryty przez kilka chwil. Mieli rację... mieli rację... w oczach miałem łzy. Prawdziwe łzy. Ostatno płakałem jako dziecko, kiedy Fred zamienił mi misia w ohydnego, wielkiego pająka. A teraz...? Nie miałem głowy do referatów. Pobiegłem do dormitorium po Mapę Huncowtów.
- "Osobiście przysięgam, że knuję coś niedobrego"- powiedziałem szeptem, żeby nie obudzić chłopaków. Udałem się do wyjścia z sypialni, kiedy zza mych pleców usłyszałem:
- Levicorpus!- to Harry celował we mnie różdźką. - A gdzie się pan wybiera?- zapytał lekceważąco.
- Puść mnie mam coś ważnego... do zroobienia!- powiedziałe miotając się w powietrzu.
- Ach, Ron, Ron- powiedział Harry udając profesor od wróżbiarstwa.- ten turniej Cię wykończy!- Czyżby był zazdrosny? Harry? Opuścił mnie na podłogę z wielkim hukiem budząc wszystkich w okolicy.
- Dzięki stary!- warknąłem obrażony i udałem się na dół, aby sprawdzić, gdzie włóczy się Karoline... CDN


Wiem, że dawno nie było postu. Jestem leniwy:( Chciałem Was bardzo przeprosić za to. Mam nadzieję, że więcej się to nie powtórzy. Pozdrawiam

[ 1325 komentarze ]


 
Truniej
Dodał Ron Piątek, 20 Kwietnia, 2007, 21:01

... Kiedy dotarłem do dormitorium, nadal byłem w lekkim szkou. W głowie kłębiło się milion myśli: Śmierciożerczyni? A jeśli nie to skąd zna tak zaawansowaną magię? Tego nie uczą w Hogwarcie. Szkoli ją ojciec? Postanowiłem opowiedzieć wszystko Harr'emu, ponieważ Hermiona była zajęta Malfoyem i jakoś nie miałem ochoty z nią rozmawać. Chłopak wcale nie był zdziwiony, kiedy mu to wszystko powiedziałem, na poniedziałkowej lekcji zaklęć (dalej nie wychodziła mi zamiana octu w wino).
- Widzisz? Mówiłem, że z nią jest coś nie tak.- spojrzał pogardliwe na dziewczynę.
- Może... sama to umie?- rzuciłem niepewnie starając się nie patrzeć na przyjaciela.
Harry wybuchnął śmiechem. I niestety Filtwick to usłyszał.
- Pogaduszki? To może wreszcie zamienicie ten ocet w wino?- zapytał, a cała klasa przerwała ćwiczenie i spojrzała na nas. Harry wycelował różdzką w butelkę octu.
- Infinno!- mruknął. Tym razem butelka zaczęła lać octem we wszystkie możliwe strony.
-Panie Potter, ręka ma być lekko zgięta w łokciu. Wtedy osiągnie pan rządany efekt. A teraz pan, panie Wesley- trochę się bałem. Pamiętając o wszystkich wsakzówkach profesora wycelowałem różdzką w ciecz wymawiając zaklęcie. Ocet przybrał barwę czerwonego wina. Wytrzeszczyłem oczy.
- No! Panie Wesley! 10 punktów dla Gryffindoru! To zaklęcie nazwyane jest zaklęciem dwustronnym. Czy ktoś wie jak działają takie zaklęcia?- zapytał. Po raz pierwszy w mojej uczniowskiej karierze nie zauważyłem, że ręka Hermiony nie wystrzeliła w górę!
- Tak, panno Lans.
- Zaklęce dwustronne, to takie, które jak wskazuje nazwa działa w dwie strony. Naprzykład jedną formułką można zamienić ocet w wino i wino w ocet.
-Brawo! 10 punktów dla Gryffindoru!

W końcu nadszedł TEN dzień. Dzień na który od dłuższego czasu czekali wszystcy uczniowie Hogwartu. Dzień wyboru uczestników do turnieju. Sufit Wielkiej Sali przybrał odcień zachodzącego słońca. Czara ognia stała na środku sali. Uczniowie poszczególnuch domów usiedli przy swoich stołach, czekając na wyniki.
-Moi drodzy- zaczął dyrektor- zebraliśmy się tutaj, aby wybrać czwórkę uczestników do turnieju! Uwaga zaczynamy! Z czary wyleciała jedna kartka z imieniem i nazwiskiem. Ci którzy siedzieli najbliżej dyrektora zaglądali kto to może być.
- Ravenclaw reprezentować będzie...- dyrektor przerwał-... Panna Chang!
Cała sala rozbrzmiała oklaskami! Cho udała się do sali, gdzie niegdyś mieli udać się zawodnicy turnieju trójmagicznego. Kolejna podpalona kartka wyleciała z Czary.
- Hufflepuff reprezentował będzie... Enie McMillan!- i znów gromkie brawa. Zostało jeszcze dwóch uczestników. Kolejny skrawek papieru.
- Slytherin reprezentował będzie... Draco Malfoy!- oklaski przy stole ślizgonów. I wreszcie ta chwila, na którą czekałem. Hermiona chwiciła mnie za dłoń, a Harry poklepał po plecach. W normalnych okolicznościach puściłbym dłoń dziewczyny, ale teraz o to nie dbałem. Kolejna kartka. Serce podskoszyło mi do gardła, a kiszki tańczyły salsę. Odgarnąłem włosy z czoła. Chciałem, żeby Czara wylosowała mnie.
- Na środek zapraszam pana Ronilla Wazziba- powiedział Dumbledore z uśmiechem. O nie! Musiałe użyć pióra z magicznych dowcipów Wesleyów!

Byłem najszczęśliwszą osobą na świecie. Udałem się do komnaty. Nigdy jeszcze wcześniej tam nie byłem. Cho, Malfoy i Ernie stali przy kominku.
- Łał! Ron! super, że się dostałeś!- powiedziała Cho ściskając mi dłoń. Ernie też tak zrobił i co najdziwniejsze Malfoy również! Ale i tak go pokonam!
- Drodzy zawodnicy- rozległ się głos Dumbledora. Obok niego stali również McGonagall, Filtwick, Snape, Sprout i Slughorn.- pierwszą konkurencją będzie zadanie ognia. Musicie zmierzyć się z największą salamandrą. Brazylijską Salamandrą Plamistą. Zadanie to odbędzie się siódmego marca, czyli za nicały miesiąc. Radzę się dobrze przygotować. Po tym zadaniu zostanie Was już tylko trójka. Cho jęknęła.
Napewno to ja odpadnę z tego turnieju- myślałem w dordze do dormitorium.- Czekoladowe srebro- rzuciłem Grubej damie. W pokoju wspólnym czekała mnie balanga. Nie widziałem tylko Hermiony. Czyżby świętowała z Malfoyem?.... CDN

PS: Wiem, że narazie sielanka, ale wierzcie mi już niedługo to się zmieni.
PS2: Przpraszam, że nie było tyle czasu notki! Zupełnie zapomniałem... przepraszaaam;( wybaczcie!

[ 962 komentarze ]


 
Powrót Urgala
Dodał Ron Sobota, 24 Marca, 2007, 20:04

Wybór kandydatów do turnieju miał odbyć się za trzy dni. Szczerze wierzyłem, że Czara wylosuje mnie. Chociaż z minuty na minutę coraz bardziej wydawało mi się, że jestem naiwny, a wręcz głupi.
W pokoju wspólnym było dziś bardzo tłoczno. Odrazu udałem się do Wielkiej Sali na śniadanie. W drzwiach stał Malfoy z... Hermioną! Byli bardzo pochłonięci rozmową, a ja nie mogłem się oprzeć, żeby nie podsłuchać. Stanąłem niedalego nich z książką od eliksirów i udawałem ze czytam.
-... Hermionka... ja nie wiem, co we mnie wstąpiło... ja Cię kocham! Musisz mi wybaczyć... moje życie bez Ciebie nie ma sensu!- łkał (!) Malfoy. Ta... ta małpa chłopakiem Hermiony. Ona nie jest taka głupia. Napewno się nie zgodzi-pomyślałem i uśmiechnąłem się sam do siebie.
- No dobrze Draco wybaczam Ci- książka wypadła mi z ręki. Pocałowała go... Wrr... Wyszedłem zza rogu.
-Cześć- powiedziałem ze sztucznym uśmieszkiem zanim zdążyłem ugryźć się w język. Malfoy rzucił na mnie wściekłe spojrzenie, a Hermiona zarumienila się.
- No hej...- odparła
Staliśmy przed wejściem kilka chwil, dopóki nie zbiegł Harry. Dobrze, że był sam. Chciałem mu opowiedzieć o tym, co zaszło. Usiedliśmy przy stole. Kątem oka spostrzegłem Karoline. Gniewała się na mnie. Dziś, jak w każdą sobotę był wypad do Hogosmade. Może ją zaprosić?
- O czym chciałeś mi powiedzieć?- zapytał
- Hermiona i Draco... no wiesz- Harry zadławił się jajecznicą. Poklepałem go po plecach.
- Że jak?- zapytał ponownie
- No właśnie tak...- do końca śniadania nie odzywałem się do Harr'ego.

O godzinie jedynastej wszyscy zebrali się przed wyjściem. W tłumie uczniów znalazłem Karoline.
- Może... pochodzimy dziś razem po sklepach- zapytałem przepraszającym tonem
- O! A co z Granger, hę? Jak nas razem zobaczy nie da Ci buzi na dobranoc!- odparła z nutą sakrazmu w głosie
- A no tak... . Neville też będzie wściekły. Może mnie nawet pobije- fuknąłem
-Co? Jak śmiesz!?- powiedziała Karoline popychając na mnie jakiegoś pierwszoroczniaka. Złapałem malucha i "przesunołem".
- No jak wtedy na balu- odpowiedziałem ostro.
- Poszłam z nim tylko dlatego, że Teodora mu umarła!- wrzasnęła. Dobrze, że Neville miał szlaban u Snape'a i tego nie usłyszał, bo by się załamał.- Ron ja Cię bardzo lubię i strasznie mi było przykro jak Cię zobaczyłam z Hermioną- powiedziała ciszej.
- Ja też Cię bardzo lubię... może zapomnimy o wszystkim?

I w taki sposób udało mi się przekonać Karolie. Chodziliśmy po sklepach i mieliśmy straszny ubaw. Niestety sielanka nie trwała długo. Staliśmy właśnie przed drzwiami sklepu Zoonka, kiedy wszyscy zaczęli biegiem wracać do zamku.
- Hej co jest?- zpaytałem Karoline. Pociągnąłem Karoline za sklep. Naszym oczom ukazał sie wielki niebiesko-zielony troll. To musiał być urgal!
- eee... Ron znasz jakieś zaklęcia?- zapytała przestraszona dziewczyna.
Potwór wziął za nogę jakiegoś bliżej nie znanego mi krukona, o długich włosach.
- Uratuję go!- i podbiegłem do potwora. Karoline zakryła twarz rękami- RICTUSEMPRA!- ryknąłem. Ugodziłem bestię w oczy. Wypuścił z rąk biedaka, który spadł w zaspę.- No co chcesz jeszcze?- wrzasnąłem- Trantangella!- nogi Urgala zaczęły tańczyć sambę połączoną z tangiem. Wyglądało to śmiesznie.
Nagle zza pleców usłyszałem:
- AVADA KEDAVRA!- strumień zielonego światła popędził w jego stronę uderzając w niego tak mocno, że odlecial z kilka metrów dalej. Upadł z głośnym hukiem i obsypał mnie śniegiem.
Popatrzyłem na Karoline. To ona rzuciła zaklęcie. Miała zaledwie pietnaście lat, a potrafiła tak skomplikowaną magię. Może Harry miał rację, co do niej? Może służy Voldermortwi i tak jak Malfoy chce się zbliżyć do Harr'ego przeze mnie? Mogą ją za to wywalić ze szkoły... CDN

[ 2517 komentarze ]


 
Zadanie Hagrida
Dodał Ron Wtorek, 06 Marca, 2007, 15:23

... Zbliżała się 21, a my pod peleryną niewidką i z mapą Huncwotów w ręku udaliśmy się do Hagrida.
- Filtch się zbliża- mruknął Harry. Skręciliśmy w boczny korytarz.

Szliśmy przez ośnieżone błonia Hogwartu, co chwila zerkając na mapę, czy ktoś nas nie śledzi. Nie było wolno uczniom opuszczać pokojów wspólnych po 21. Zastanawiałem się, czego Hagrid mógłby chcieć o tak późnej porze. Nie mógł zaczekać do jutra? Zapukaliśmy trzy razy do drzwi.
- Wchodźcie , wchodźcie- powitał nas Hagrid. Na środku izby stały bagaże olbrzyma. Półki były opróżnione z wszelkich dziwactw, jakie Hagrid miał w zwyczaju trzymać. A co najdziwniejsze, Kieł miał założoną obrożę i w dodatku(!) starą, skórzaną i baaardzo długą smycz. Sam olbrzym był ubrany w dziwaczy brązowo-czarny frak, a pod szyją miał różowy krawat w groszki.
- Herbatki?- zapytał Hagrid, jakby nigdy nic. Pokiwaliśmy twierdząco głową. Wyjął cztery filiżanki i trzęsąc dłonia nalał do nich herbaty. Na stolik postawił talerzyk z ciasteczkami domowej roboty, których (jak zawsze ;) ) nie dało się pogryźć.
- Wyprowadzasz się?- wypaliłem.
- eee... no słuchajcie... bo ja...- zaczął
- O nie!- przerwała buntowniczo Hermiona, wylewając na stół całą zawartość swej filiżanki w hipogryfy- nigdzie nie idziesz! Ja nie pozwalam Ci opuścić Hogwartu!- wrzasnęła
- Ja też!-dodał Harry
- Ale ja...
- Co się stało?- znów przerwała Hermiona- Knot? Knot Cię zwolnił?
- Nie... posłuchajcie...- znowu zaczął, ale Hermiona nie dała za wygraną.
- Napiszę petycję do tego starego piernika-nigdy nie zdażało się, żeby Hermiona wyrażała się tak o nauczycielach, a co dopiero o ministrze magii!- nie będzie tutaj...
- Hermiona!- powiedział Hagrid ostrzegawczym tonem- nikt mnie nie zwolnił! Sciągnąłem was tutaj, bo chcę się pożegnać.
- Pożegnać? Odchodzisz?- zapytałem z nutą przerażenia w głosie. Jak Hagrid może odejść? Przecież Hogwrt to jego dom!
- Nie odchodzę! Dumbledore dał mi misję. Mam śledzić ojca Malfoya.- powiedział to szybko i przystawił do ust gorący napój.
- Co?- zapytaliśmy chórem
- No bo widzicie. Dumbledore uważa, że Malfoy coś knuje.- Tak pomysł, żeby "ktoś" śledził Malfoya nie jest zły, ale żeby ten "ktoś" nie mial ponad dwóch metrów wysokości i nie rzucał się w oczy.- Będę mieszkać w domu naprzeciwko Malfoyów i obserwował, czy nie dzieje się coś dziwnego, wicie, czy nie przychodzą różni ludzie...
Olbrzymowi przerwało pukanie do drzwi.
- Pod pelerynę- szepnął- nie martwcie się o mnie. Dam radę. Obiecuję będę pisał- dodał pośpiesznie widząc na naszych twarzach niepokój.- Już otwieram. Był to Dumbledore... no to klops... on potrfił widzieć przez peleryny niewidki.
- Już czas Hagridzie- powiedział i odrazu wyszedł z chatki, a Hagrid za nim.
- Hagrid będzie śledził Lucjusza?- zapytał Harry po kilkunastu minutach w PW- przecież... no wiecie... on... chodził do szkoły tylko przez dwa lata
- Też się boję- powiedziała Hermiona- ale skoro Dumbledore go wyznaczył to może jednak ma szansę, no nie?

Następnego ranka obudziłem się rano. Spojrzałem przez okno. Była śnieżyca. Na tablicy ogłoszeń napisane było, że dzisiejsze lekcje zielarstwa i opieki nad magicznymi stworzeniami są odwołane. Czyli teraz będą eliksiry. Na śniadaniu wrzuciłem kartkę do czary, głęboko wierząc, że dostanę się do turnieju. Zerknąłem na miejsca Hagrida i dyrektora... były puste.... CDN

[ 926 komentarze ]


 
Turniej i spotkanie
Dodał Ron Czwartek, 22 Lutego, 2007, 16:49

- Pa mamo! Pa tato- krzyczałem z okna ekspresu Londyn-Hogwart. Mama machała w moją stronę chusteczką, a po policzku spływała jej łza. Tata obiął ją. W końcu zniknęli mi z oczu. Usiadłem w przedziale z Harrym, Cho i Ginny. Zastanawiałem się, gdzie jest Hermiona. Siedzi w przedziale z Malfoyem? Wbiłem wzrok w ośnieżone pola, które właśnie mijaliśmy.
- Słyszeliście, co w tym półroczu będzie w Hogwarcie?- zapytała Cho
- Nie- odpowiedziała Ginny. Szczerze mówiąc, to nie obchodziło mnie, czy przyjdzie nowy nauczyciel, albo czy będziemy mieli dodatkowy przedmiot.
- Odbędzie się turniej na najlepszego czarownkia szkoły.- taka informacja zmieniła mój sposób myślenia.
- Jak to?- zapytałem zafascynowany
- Tata mówił, że w turnieju będzie czwórka zawodników, każdy z...- Cho nie dokończyła, bo do przedziału weszła dziewczyna z burzą brązowych loków na głowie i smutną miną.
- Ron można Cię prosić?- zapytała
Harry, Cho i Ginny wymienili spojrzenia, a ja wyszedłem na ciasny korytarzyk. Udaliśmy się na koniec wagonu.
- Ron... ja dowiedziałam się wszystkiego i... chciałam Cię przeprosić, bo widzisz ja myślałam, że...- pocałowała mnie. Wcale tego nie chciałem.
- Ekhym- odchrząknął ktoś obok nas. Hermiona odskoczyła.
- Cześć Karoline- powiedziałem. Na jej twarzy malował się gniew.
- No cześć. Widzę, że wam przeszkadzam, więc ja już pójdę...- i pobiegła z płaczem do przedziału. Rzuciłem ostre spojrzenie Hermionie.
- Co Ty sobie myślisz?
- Przepraszam, nie chciałam...-powiedziała zmieszana. Ja nie mam szczęścia w miłości. Teraz Karoline jest na mnie zła... ale właściwie to co ją obchodzi z kim się całuję, przecież ona wolała Nevill'a, a nie mnie. Byłem lekko poddenerwowany. Pogodziłem się z dziewczyną i razem udaliśmy się do Harrego, Cho i Ginny.
- ... a ten kto wygra zdobędzie tutuł największego czarownika Hogwartu i nagrodę 1000 galeonów.- kończyła Cho
- Mówisz o tym turnieju?- zapytała Hermi- Dla mnie to beznadzieja. A jeśli ktoś zginie? Przecież w turnieju trójmagicznym Cedrik...- przerwała. Po co ona właściwie to mówiła? Cho starała się zapomnieć o tym chłopaku.

Wchodząc do wielkiej sali, spostrzegliśmy, że obok stołu nauczycielskiego stoi Czara Ognia. Cho miała rację, przed ucztą Dumbledore powiedzial, że w tym semestrze odbędą się te zawody. Zasady były proste: Do konkursu mogą zgłaszać się osoby powyżej 15 roku życia (czyli my już mogliśmy). Będzie czworo uczestników, po jednym z każdego domu, którzy zmierzą się w trzech konkrencjach. Po każdej konkurencji odpadnie jeden zawodik.
- To co zgłaszamy się?- zapytałem już w PW.
- No jasne! Będzie fajnie- oznajmił Harry
- Róbcie, co chcecie. Ja tam nie zamierzam się zgłaszać do jakiegoś głupiego turnieju.
Nagle za szybą spostrzegłem Świnkę. Miała dla mnie list.
- To od Hagrida. Chce sie spotkać... teraz.
- Idziemy- powiedziała Hermiona... CDN

[ 880 komentarze ]


 
Świąteczne kłopoty
Dodał Ron Sobota, 10 Lutego, 2007, 12:18

... Obudziłem się w swoim łóżku... w domu rodziców. Harry jeszcze smacznie chrapał. Zacząłem myśleć, co dobrego i co złego spotkało mnie w ostatnim półroczu: okropny Urgal, szlabany u Snape'a, przyjęcie na które nie poszedłem z Karoline, porwanie Harr'ego, pocałunek... no i oczywiście świetne oceny! Uśmiechnąłem się sam do siebie. W głowie miałem tylko Hermionę. Chciałem jej wszystko wyjaśnić, wytłumaczyć. Niestety wyjechała do domu rodziców.
- Napisz do niej- powiedział Harry przecierając oczy i przerywając mi rozmowę z samym sobą.
- Do kogo?- udałem, że nie wiem, o co może mu chodzić.
- Do Hermiony. Przecież wiem, że ciągle tylko...
-Chłopcy śniadanie!- mama krzyczała z dołu
- To nie jest taki zły pomysł.
Podczas śniadania panowała ponura atmosfera. Fleur (żona Billa) ciągle zerkała na niego. Była na niego o coś zła. Ciekawe, o co? Mama postanowiła chyba, że nie będzie się wtrącać.
- Kiedy przyjadą Fred i George?- zapytałem nieśmiało
- Jutro. Na dzień przed Wigilią- fuknęła Ginny
Zjadłem owsiankę.
- Napiszę list- szepąłem Harr'emu do ucha.
Uśmiechnął się.
Zapisałem chyba z dwie rolki pergaminu (ze szczególnym uwzględnieniem tego, jak odgadłem, że Malfoy podszywał się pod Colina) i dałem zapiski Śwince.
- Leć!- patrzyłem jak znika za chmurami.
Drzwi do pokoju otworzyły się szybko. Z dołu dochodziły odgłosy kłótni. Skinąłem głową na Harr'ego, który tak wpadł.
- Co jest?
- Bill i Fleur
- O co poszło?
- Ponoć Bill ogląda się za innymi
- Przy Fleur?- zapytałem zdziwiony
Chłopak wzruszył ramionami.
- A Ty co? Napisałeś?
- Taak. Wiesz, trochę się boję. A jak mnie zwymyśla?
- Daj spokój! Hermiona? Nie skrzywdziłaby muchy. Masz. To na poprawę nastroju.- i wyjął pudełko z czekoladowyli żabami.
- O popatrz! Mam Mood'ego- powiedział zaskoczony
- A ja znowu Dumbledora- jęknołem- mam już ich chyba z dziesięć.

Wigilijny poranek obudziłem się i odrazu zacząłem przeglądać prezenty. Rodzice kupili mi Zamiatacza 9 (przyp.autor.: to na waszą prośbę!), Harry dał najnowszą wersję kapelusza Armat z Chludley (których uwielbiam), Fred i George coś z ich sklepu (ale narazie nie wiem jak to działa), Hagrid pudełko pełne różnych słodyczy (od fasolek BB po pałki lukrecjowe). Zostało ostatnie putełko od Hermiony. Przysłała mi książkę do eliksirów ("Najsilniejsze eliksiry") i... list. Odczytałem go na głos:


Drogi Ronaldzie!

Otrzymałam Twój list z przeprosinami. Niestety nie mogę ich przyjąć. Jak mogłeś napisać coś tak okropnego! Nie wiedziałam, że potrafisz kłamać. Wiem, że nie lubisz Draco, ale on jest wilkołakiem, czy Ty tego nie rozumiesz? Nie wiem, co w Ciebie wstąpiło, ale bardzo przykro mi było, kiedy czytałam te kłamstwa.


Hermiona


- Co?- zapytałem- Ja kłamię?
- Uspokój się Ron. Zobaczysz, że wszystko się wyjaśni, kiedy wrócimy do Hogwartu.
- Oby...
- Chodź! Idziemy wypróbować Twoją nową miotłę!... CDN

[ 1096 komentarze ]


 
Mam go!
Dodał Ron Wtorek, 30 Stycznia;, 2007, 20:46

Łał! 28 komentarzy pod ostatnią notką! Super naprawdę Wam dziękuję za komentarze i za cierpliwość do mnie;)

... na Snape'a. Spojrzał na mnie swymi czarnymi oczami, a ręką poprawił tłuste włosy na głowie.
- No, no... panie Wesley, bieganie po korytarzu? Gryffindor traci pięć punktów- powiedział z mściwą satrsfakcją i odszedł. Zakląłem. Niestety za glośno.- I szlaban dziś o siedemnastej!- dodał.
- Ale dziś mamy trening quidditcha!- zaprotestowałem
- Nic mnie to nie obchodzi!- powiedział odchodząc.
Super! Harry mnie zabije. Mieliśmy dziś przećwiczyć nową taktykę, a tutaj szlaban u tego... .
Zerknąłem na mapę. Kropka z napisem "Draco Malfoy" wędrowała właśnie po błoniach.
- Skoro ta mapa nigdy nie kłamie...- zerwałem się do biegu, zapominając o uwadze, której udzielił mi Snape. Biegłem obok oblodzonego stawu.. Kropka była coraz bliżej. Zwolniłem. Szła w moją stronę. Stanołem jak wryty. Kropka była już obok mnie.
- Cześć Ron!- powiedział głos obok mnie.
Odwróciłem się i otwarłem usta ze zdziwienia.
- Colin Creevey?- wykrztusiłem, kątem oka spoglądając na mapę. Pisało na niej wyraźniej "Draco Malfoy". Czyżby mapa pomyliła gryfona ze ślizgonem?
- Co tam masz?- zapytał Colin, a może Malfoy?
- eee... robię mapy nieba na astronomię- skłamałem, chowając mapę Huncowtów za plecy.
- W dzień?- zapytał
- Tak.. bo obserwuje zimowe Słońce
- Ale przecież wszystko zasłoniły chmury!
- Mal... Colin wybacz. Muszę to zrobić na jutro. Cześć!- odbiegłem w przeciwnym kierunku. Jak Malfoy może być Colinem? Eliksir wielosokowy... . Muszę znaleźć prawdziwego Colina i wszystko wyjaśnić. Zaczął padać śnieg, a ja stanołem pod ogromną sosną i szukałem na mapie prawdziwego gryfona. Po kilku minutach znalazłem kropkę "Colin Creevey" w komórce na miotły. Pobiegłem tam. Korytarze były opustoszałe, ponieważ były lekcje. Otwarłem komórkę. Colin był ziązany sznurami i zakneblowany. Pomogłem mu.
- Kto Ci to zrobił?
- Malfoy- powiedział przez łzy
- Ha! Wiedziałem. Idziemy do McGonagall. Wszystko jej powiesz.
Stuknąłem w mapę mówiąc "Koniec psot" i chowając do kieszeni. Pani profesor nie może się o niej dowiedzieć.

Następnego ranka przed wyjazdem do domu na Boże Narodzenie, chciałem wyjaśnić wszystko Hermionie, lecz jej już nie było... CDN


PS: Przepraszam za błędy, które pewnie i do tej notki się wkradły.

[ 958 komentarze ]


 
Zaskakujące odkrycie
Dodał Ron Środa, 10 Stycznia;, 2007, 20:45

Chciałem Was poinformować, że w przeciągu następnych dwóch tygodni notatki nie będzie, ponieważ mam ferie i nie będzie mnie w domu przez całe 2 tygodnie. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. A teraz notka:

... Od tamtego czasu zauważyłem, że Hermiona mnie unika. Kiedy wchodzę do Wielkiej Sali, ona właśnie wychodzi. Nie patrzy na mnie na lekcjach. A ja nie wiem, co mam robić. Czy coś jej powiedzieć, czy też nic nie mówić. Muszę się komuś wyżalić o tym, co się stało. Najlepszym rozwiązaniem byłaby rozmowa z Harrym, ale on teraz wszędzie chodzi z Cho. Ostatnio mogę z nim porozmawiać tylko na zaklęciach. Na wtorkowej lekcji mieliśmy zmienić ocet w wino. Gryfoni i Puchoni starali się jak mogli, ale coś im nie wychodziło.
- Harry- zacząłem. Postanowiłem, że nie będę owijać w bawełnę- całowałem się z Hermioną.
Reakcja była natychmiastowa. Butelka z octem Harrego ekksplodowała i zostwaiła wielki ślad na suficie.
- Czyściec!- powiedziałem, wskazując różdzką na sufit.
- Co zrobiłeś?- zapytał Harry
- No całowałem się z Hermioną...- bąknąłem
- Ale jak?
Opowiedziałem mu wszystko, jak siedziałem przy kominku i jak Hermiona przyszła i mnie pocałowała (a może to ja ją!). Harry nie ukrywał zdumienia.
- Oszalałeś ona ma chłopaka!- powiedział w końcu
- Tak, ale sam mówiłeś, że Malfoy coś knuje.
- Nie wiem... widocznie wygląda na to, że jednak jest wilkołakiem. Wiesz... powiem Ci, że lepiej żebyś się całowal z Hermioną niż z tą Lans
- Czemu?- zapytałem zdumiony. Całkowicie zapomniałem o Karoline. Ona raczej o mnie nie, ponieważ teraz zauważyłem, że na mnie patrzy.
- Wiesz kim jest jej ojciec?- zapytał Harry ściszonym głosem. Pokręciłem przecząco głową. - On zabił ojca Seamusa. - wytrzeszczyłem oczy, a moja butelka rozleciała się.
- Co?
- Tak... nikt o tym nie wie, z wyjątkiem Dumbledora. Nawet sam Seamus!
- Ale przecież jego ojciec był mugolem.- odparłem
- Nie mugolem! Charłakiem. Ponoć chciał zniszczyć Voldemorta.
- Charłak zniszczyć Vol...Voldemorta?
Harry wzruszył ramionami. Obok nas pojawił się Filwick:
- No chłopcy! Na pracę domową będziecie musieli ĆWICZYĆ, ĆWICZYĆ, ĆWICZYĆ!
Rozległ się dzwonek na przerwę. Pobiegłem do dormiotorum po książki do wróżbiarstwa, a w głowie miałem burzę. Karoline córką śmierciożercy? To niemożliwe! Tak miła i serdeczna osoba nie może być... na łóżku Harrego leżała Mapa Huncowtów, a na niej kropka z napisem "Draco Malfoy". Popatrzyłem jeszcze raz z niedowierzeniem. Rzuciłem książki i postanowiłem odszukać tego "wilkołaka", który miał się leczyć we Fracji, o ile się nie mylę.
Biegłem jak oszalały przez korytarz pełen uczniów i wpadłem na... CDN

PS: Przepraszam za błędy ortograficzne, ale jestem tylko człowiekiem;)

[ 804 komentarze ]


« 1 2 3 »  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki