Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Lilly
do 1.04.2008 pamietnikiem opiekowała się Ginny 31
Do 09.10.2007r opiekowała się pamiętnikiem Herbina Gringor

Kącik Ginny

  Papapa
Dodała Ginny Poniedziałek, 09 Marca, 2009, 15:49

Z przykrością wam mówię,ale rezygnuję. Moje notki są za tępe (zresztą ja też jestem za tępa). Ktoś inny będzie mógł prowadzić ten pamiętnik. Lecz przyznam szczerze pisanie tych notek dało mi dużo satysfakcji i szczęścia.
Pozdrawiam Lilly:-|

[ 1342 komentarze ]


 
Kryzysik xD
Dodała Ginny Sobota, 10 Stycznia;, 2009, 21:58

Tuż za Dumbeldore’em do gabinetu wszedł Harry . Miał na sobie stare, dziurawe jeansy i koszulę, którą dostał od mojej mamy. Wyglądał jakby właśnie wrócił z bitwy, na lewym ramieniu miał rozdartą koszulę, a pod okiem miał wielkiego siniaka, oraz lekko kulał na prawą nogę. Jego okulary jak zawsze były stłuczone, a włosy jeszcze bardziej rozczochrane niż zwykle. Harry wyglądał na bardzo zmęczonego i przygnębionego , lecz na jego widok od razu się ucieszyłam. Moja twarz prędzej była blada, a teraz nabierała ładnego, zdrowego koloru. Zrobiłam krok w stronę Harrego. Czułam się jakbym leciała, jakby moje nogi same posuwały się do przodu. Serce biło mi coraz mocniej. Rzuciłam się na niego i mocno przytuliłam. Trzymałam go i nie chciałam puścić. Może dlatego, iż bałam się, że go stracę. Trzymając go tak czułam przepełniającą mnie radość i szczęście.
- Ginny ty żyjesz! – usłyszałam jego słodki głos
- Tak Harry, ty też jesteś! – słodkie łzy spływały mi po policzku
Patrzyłam w jego błyszczące, brązowe oczy. Widziałam w nich coś pięknego, lecz wtedy chwila, która momentami zdawała się snem dobiegła końca. Chłopak oderwał się ode mnie, oraz odskoczył krok do tyłu. Dlaczego…? Może dlatego, iż nie chce mnie zranić. Wie, co do niego czuję .Odwrócił się. Czułam, że nie chce na mnie patrzeć. I wtedy zrobiło mi się jakoś zimno, smutno. Coś mnie zabolało. Nie czułam już tej rozkoszy, tylko wstręt, obrzydzenie. I znów we mnie zagościła złość i nienawiść. Ja także odwróciłam od niego wzrok. Chciałam o wszystkim zapomnieć, przenieść się w inny świat gdzieś daleko stąd. Do krainy gdzie ból i złość nigdy nie zagości. Zrobiłam parę kroków w stronę drzwi. Ostatni raz popatrzyłam na Harrego. Ta chwila trwała chyba wieczność.
- Czy mogę już iść?! – zapytałam Dymbeldore’a .
- Tak, Ginny chciałbym abyś spotkała się z Milly. – powiedział z nutką tajemniczości w głosie.
- Dobrze. – powiedziałam i cicho odeszłam
Domyślałam się, że Harry na mnie spojrzał, lecz ja nie chciałam na niego już więcej patrzeć. Idąc tak długim korytarzem myślałam, co ze sobą zrobić, jak zapomnieć… Noc była zimna i wietrzna. Podeszłam do maleńkiego okienka. Nad nim widniało małe godło Griffindoru. Złoty lew na czerwonym tle.
- Już jesteś! – ktoś energicznie krzyknął.
To była Milly. Podbiegła do mnie i mocno uścisnęła, tak mocno, że o mało, co nie zgniotła moich wnętrzności. I wtedy poczułam jak coś strzyknęło mi w kręgosłupie.
- Ginny co ci jest?? – zapytała zakłopotana blondyna
- Coś mnie w kręgosłupie zabolało. Zrozum starość nie radość.
- Hahaha… Ale czemu płakałaś?
- Oh, ciężko wytłumaczyć. – złapałam się za plecy i myślałam, że zaraz tam umrę… wykrzywiło mnie w 60 stopniach. Stałam w pół wykrzywiona i zaczęłam się powoli zwijać ku ziemi, jak jakiś wąż, albo frajer co oberwał czarem.
- Czemu się tak zwijasz? Jakbyś zjadła przeterminowany ser produkcji mojej ciotki!
- Bo widzisz czuję się tak trochę jak martwa ryba, albo guma!
- Nie no dajesz czadu!
-Czadu?! Chcesz mnie zabić??? Lepiej byś mi pomogła, a nie obijała się! Ty leniwcu z pod Panamy! – wydzierałam się bo tak mnie to bolało (kurcze dlaczego ja mam takiego pecha…)
- Spoko!
- No nie gadaj!
- Dobra przesuń się i zamknij oczy! – zrobiłam to o co mnie prosiła, ale naprawdę się przeraziłam. Hm… Fajną ma sukienkę, taką w falbanki. Pomyślałam ironicznie.
- Scookratus!!!
I wtedy poczułam ulgę. Jakby moje pośladki znowu zrobiły się okrągłe i pulchniutkie. Może znowu kogoś poderwę. A kark przestał boleć.

[ 1184 komentarze ]


 
List...
Dodała Ginny Poniedziałek, 15 Grudnia, 2008, 20:20

- Aaaa… - ziewnęłam
Przetarłam oczy i rozejrzałam się w około. Głowa strasznie mnie bolała, a do tego nic nie pamiętałam. Leżałam tak chwilę na podłodze. Powoli dochodziłam do siebie. Wstałam, chociaż bardzo kręciło mi się w głowie. Złapałam się za kant małego stolika. Wszystko wydawało się znajome, takie ciepłe i przytulne. Od razu na mej twarzy pojawił się uśmiech. Otaczały mnie stare, zabytkowe meble i różnorodne przedmioty codziennego użytku. Byłam w gabinecie Dumbeldor’a. Poczułam głód i pragnienie. Na stoliczku leżały fasolki wszystkich smaków. Wzięłam jedną do buzi. Wyglądała bardzo przyjaźnie (pamiętając o tym, że mam pecha do fasolek xD ), wzięłam ją i ugryzłam.
- Blee! –wyplułam ją.
Po moich plecach przebiegł dreszcz. Ona była ohydna, jakby ktoś zmieszał miód ze szczypiorkiem. W buzi cały czas miałam dziwny smak.Podeszłam do dębowego biurka, na którym leżały dziwne papiery. Jednym z nich był list od mojej mamy do mnie. Byłam taka szczęśliwa i zadowolona. Strasznie ciekawiło mnie co w nim jest napisane. Otworzyłam go:

Droga córeczko =)
Dawno się już z Tobą nie widziałam. Nawet nie wiesz jak wszyscy za Tobą tęsknią, a szczególnie ja. Tak mi Ciebie brak. Musze Ci tyle opowiedzieć. np. to, iż Charlie się żeni. I nawet nie zgadniesz kim jest jego wybranka . To Fleur! Mówię ci zrzęda, że szok. A w dodatku wszystko chce robić za mnie. Nie dopuszcza mnie do kuchni, tylko karze mi odpoczywać . Jakby mi tam odpoczynek był w głowie. Mamy nowych sąsiadów - Państwo Patrie. Bardzo mili ludzie ( wiesz starsze małżeństwo ) Oh, tak chciałabym się z tobą spotkać. Dumbeldor powiedział mi, że w tym tygodni chcecie iść po książki. Jakby mój plan wypalił to się spotkamy. A jak tam u twojej znajomej Milly??? Dobrze Cię tam karmią, masz gdzie spać??? Albus zapewnia mnie, iż jesteś pod dobrą opieką, ale wiesz jakie są matki… i muszę Ci także o czymś powiedzieć. Harry, Hermiona i Ron wrócili! Byli głodni i przemęczeni, podobno spotkała ich tam niewiarygodna przygoda. Jak przyjedziesz to wszystko Ci opowiemy. Pozdrawiam…
Mama


Poczułam się oszukana i rozczarowana. Dlaczego Dumbeldor nie dał mi tego listu? W oczach miałam łzy. Wzięłam rękaw swetra i wytarłam je. Moje serce ogarnęła rozpacz. Ja tez za tobą tęsknie mamo - powiedziałam sobie. Byłam zdenerwowana,a w dodatku już tak dawno nie widziałam się z Harrym. Wprawdzie to mój ex, ale ja nadal coś do niego czuję, a z uczuciami nie można igrać. Jednak po chwili moja złość przeszła. Porozglądałam się po pokoju. Moją uwagę przykuł dziwny zegar, którego nigdy prędzej tu nie widziałam. Miał on cztery wskazówki. Dwie z nich wskazywały czas, zaś na trzeciej było napisane A.D. (co jak się domyśliłam oznaczało – Albus Dumbeldor). Ostatnia wskazówka jako jedyna chodziła w inną przeciwną stronę i poruszała się bardzo szybko. W tym momencie drzwi gabinetu lekko się uchyliły, wydając przy tym głośne skrzypnięcie. Wystraszona lekko odskoczyłam. Odwróciłam się, lecz szpara pomiędzy drzwiami była za mała, by coś ujrzeć. Po cichutku podeszłam do nich.
- Ależ profesorze, tak nie wolno! – mówił głos, jakby podobny do Harrego
- Przykro mi ale nic nie mogę poradzić.
- Ale jak? Już raz się panu udało, to teraz też może pan spróbować!
- Naprawdę nie mogę. Harry zrozum Ministerstwo Magii może mi zabrać szkołę – powiedział wysoki głos – Jeśli wydostanie się stamtąd przed północą, może przeżyć. Jeżeli nie…
I drzwi otworzyły się do szeroka. Posunęłam się do tyłu. Serce biło mi jak opętane. Czułam się zlękniona. Stał w nich sam dyrektor. Miał bardzo zmartwioną minę. Ciekaw co się mogło stać?

[ 956 komentarze ]


 
walka o śmierć i życie...
Dodała Ginny Sobota, 08 Listopada, 2008, 23:15

Po kolacji cała nasza czwórka poszła do dormitorium. Cały czas rozmawiałyśmy, o tym co powiedział dyrektor. Postanowiłam oddzielić się od dziewczyn i pójść do profesora Dumbeldora. Wmówiłam koleżanką, że idę do ubikacji. Nie chciały mnie puścić samej, a szczególnie Lily, ale udało mi się. Kiedy się oddaliły wyciągnęłam różdżkę. Panicznie się bałam. Na moim ciele pojawiała się gęsia skórka. Nogi miałam jak z galarety. Szłam korytarzem. Czułam się jakby mnie ktoś śledził, ktoś kto pragnie mojej śmierci. Co chwila zerkałam do tyło, lecz nic tam nie widziałam. Było mi zimno. Ręka cała mi drżała i wtedy usłyszałam jakieś jęki i kroki. Zbliżały się do mnie…
- Buuuu!!! – ktoś krzyknął mi do ucha. Odskoczyłam i zaczęłam piszczeć w niebo głosy. To był jakiś chłopak. Wysoki, o pięknych brązowych oczach i czarnych włosach. Przypominał Harry’ego. Jak już się uspokoiłam zorientowałam się, iż za owym chłopcem stało jeszcze trzech innych. Jeden bardzo niskiego wzrostu, drugi o pięknym spojrzeniu, a trzeci stał w poszarpanej koszuli. Wszyscy czterej mieli ze mnie ubaw .Śmiali się do upadłego, lecz mi nie było do śmiechu. Czułam się bardzo upokorzona.
- Syriusz widziałeś to! Ale miała stracha! – powiedział chłopiec podobny do mojego ukochanego
- Jasne, aż odskoczyła! Ale przypominam ci James, że nie mamy wiele czasu. – w tym momencie wszyscy spojrzeli na dziwnego, w poszarpanych ciuchach chłopca.
- Dobra lepiej chodźmy bo zaraz tu nie wytrzymam! – powiedział James
- Hej! Hej nie tak szybko macie mnie za to przeprosić! Czy wiecie ja się przestraszyłam! To nie było wcale takie śmieszne, tym bardziej, że znikają uczniowie tej szkoły w bardzo podejrzany sposób. Może to wy ich porywacie, co? – byłam wściekła i ciekawa co o tej godzinie czworo chłopców robi na korytarzu.
- Lepiej uciekaj bo zaraz cię porwiemy. Schowamy w jakieś skrzyni gdzieś daleko stąd! A w ogóle czemu nas oskarżasz o porywanie uczniów, skoro sama chodzisz o tej godzinie po całej szkole?- rzekł Syriusz
- Ja właśnie szłam do dyrektora, a wy?
- A my musimy coś załatwić bardzo ważnego!
- Ciekaw co jest takie ważne, iż trzeba to realizować o 22:00 w nocy?- zapytałam
- To sprawa śmierci i życia, i nie musimy ci się z wszystkiego zwierzać! – powiedzieli jednocześnie
- Chłopacy idziemy! – krzyknął James po chwili milczenia
Serce biło mi jak opętane. Banda chłopców powoli się oddalała, aż wkrótce zostałam znowu sama gdzieś w środku szkoły. Nie wiedziałam gdzie dokładnie jestem. Czyżbym się zgubiła? Podniosłam różdżkę , na której czubku paliło się jasne światło. Byłam tak ciekawa gdzie oni idą, że postanowiłam pójść w tym samym kierunku. Najpierw biegłam, jak już dogoniłam palące się w oddali światło szłam w pewnej, bezpiecznej odległości. Osoby przede mną śmiali się i wygłupiali. Szłam tak bardzo długo śledząc bandę, wkrótce znalazłam się na dworze. Przy jakimś wielkim drzewie. Tak jak się domyślałam była to bijąca wierzba. Spojrzałam na Hogwart przypomniało mi się, że miałam iść do dyrektora, oraz że okłamałam moje dobre koleżanki. Zrobiło mi się trochę przykro. One na pewno teraz się martwią i mają wyrzuty sumienia, dlaczego mnie wysłały samą do ubikacji. Kiedy się obróciłam zobaczyłam stojących chłopców tuż za mną. Byli wkurzeni. Gapili się na mnie ze złością w oczach. Tak się zawstydziłam, że zrobiłam się cała czerwona.
- Śledziłaś nas! – krzyknął James
- Tak! Śledziłam was. – przyznałam się bez bicia
- Ale po co? Dlaczego? – zapytał się James, zrobił przy tym taką samą minę jak Harry gdy się o mnie martwi
- Byłam bardzo ciekawa co czterech chłopców musi zrobić takiego ważnego nocy!
Księżyc był w pełni. Świecił żywym blaskiem. Wtedy chłopiec w potarganej koszuli zaczął rzucać się i miotać na wszystkie. To co dalej zobaczyłam było dla mnie wielkim, naprawdę wielkim szokiem. James zamienił się w wielkiego jelenia. Syriusz w czarnego, kudłatego psa. Mały chłopiec (jak się domyślałam Peter Pettigriew) zamienił się w szczura. Remus stał się wilkołakiem. Wysokie zwierze pół wilk, pół człowiek stało przede mną. Z wielkich łap wystawały bu pazury, a jego oczy zamieniły się w wielkie czarne ślepia. Spanikowałam. Chciałam uciekać , ale czułam jak całe moje ciało zdrętwiało. Stałam tak w miejscu i gapiłam się na walczącego ze Remusem jelenia (Jamesa), psa (Syriusza) i szczura (Petera). Nie wiem co wtedy mną pokierowało ale wyciągnęłam różdżkę i wycelowałam światłem prosto w wilkołaka. To był mój największy błąd w życiu. Rozwścieczona bestia rzuciła się na mnie. Już myślałam, że jest po mnie. Czułam na twarzy ślinę i oddech wilkołaka. Starałam się uspokoić, lecz na marnie. Wiedziałam, że już po mnie. W tym momencie ujrzałam różowe światło. Z przerażenia zemdlałam. Z tej nocy nic więcej nie pamiętam…


Myślę, że ta notka należy do najlepszych w moim wydaniu. Wiem, iż rzadko kto ogląda mój pamiętnik ale proszę was o komentowanie mi moich notek :-)

[ 886 komentarze ]


 
tejemniczy porywacz
Dodała Ginny Środa, 05 Listopada, 2008, 21:16

-Ja i profesor McGonagal jutro wieczorem wybieramy się do twojego domu, pomyślałem, że bardzo stęskniłaś się za mamą skoro rano płakałaś.
-Skąd Pan wie, że płakałam? – byłam zaskoczona, skąd on o tym wie starałam się być twarda lecz chyba mi się to nie udało.
-Ludzie czasami wiedzą więcej niż widzą. A smutku nie należy tłumić w sobie, niech wszyscy wiedzą, że życie nie jest jak z bajki.
-Ale… ja… - nie wiedziałam co mam mówić, po prostu mnie zatkało – Dlaczego tata musiał umrzeć? Dlaczego on, a np. nie ja?
-Śmierć tak poczciwego człowieka jak twój ojciec przytłoczyła nas wszystkich. Artur był naprawdę dobrym czarodziejem, ale chciałem się spotkać z tobą w innej sprawie. Jesteś bardzo bliska Harry’emu , a Voldemort chce by on był zły. A śmierć bliskich mu osób doprowadzi go do strasznego stanu. A ja chcę go przed tym uchronić.
- Więc co mam robić? Nie powstrzymam go, on jest bardzo uparty. – powiedziałam.
- Nie masz go powstrzymywać tylko mu pomóc. Musisz znać wszystkie przeciw zaklęcia, eliksiry, a przede wszystkim musisz wszystko wiedzieć na temat Harrego i jego rodziny. Mam tu coś dla ciebie.
Wskazał ręką stary kredens, który po chwili się otworzył. W środku stał wielki półmisek z szarą wodą.
Przeszły mnie dreszcze, a na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. W jednej chwili zrobiło się zimno. Profesor trzymał w ręku mały słoiczek z pięknym niebieskim płynem. Wlał go do dziwnego półmiska i powiedział.
-Oto myślodsiewnia. A ten płyn to czyjeś przeżycie.
Podeszłam i nachyliłam się. Byłam zafascynowana. Wtedy poczułam leki podmuch zimnego wiatru, moje stopy oderwały się od podłogi robiąc przy tym lekki szum. Znalazłam się w całkiem innej krainie. Panowała tam jesień. Złote, czerwone i brązowe liście leżały na chodniku z małych cegiełek. Za mną ogromny, piękny, a zarazem niebezpieczny las. Wszystko wydawało się znajom, ale ci ludzie pierwszy raz w życiu widziałam te twarze( znałam prawie wszystkich ze szkoły ). Byłam w Hogwarcie, na błoniach.
- Hej! Jesteś nowa? – zapytała mnie jakaś ładna dziewczyna
-Eee… tak – powiedziałam po krótkim zastanowieniu. Myślałam, że jestem nie widzialna. Czyżbym była w przeszłości?
-To fajnie! Jestem Lily. – powiedziała rudowłosa
- Miło mi cie poznać. Mam na imię Ginny Weasley.
-Oh jesteś spokrewniona z Arturem???
- Ta… nie raczej nie! – wybuchnę łam, byłam przerażona co by się stało gdyby się dowiedzieli o tym, że jestem z przyszłości i jestem córką Artura.
- To dziwne, jesteście do siebie tacy podobni! – rzekła – Choć oprowadzę cię po Hogwarcie.
Szłyśmy tak długim korytarzem, Az doszłyśmy do wielkich drzwi. Byłam bardzo przejęta. W pobliżu nie było nikogo znajomego. Trochę się bałam, ale byłam też bardzo ciekawa tego co się wydarzy. Czy mnie zaakceptują? I czy na pewno nikt mnie tu nie zna i nie pamięta? Weszłyśmy do ogromnej Sali w której siedziało masa uczni. Na samym końcu pomieszczenia siedzieli nauczyciele, a na czele ich Dumbeldor. Połowę nauczycieli w ogóle nie znałam. Lily była naprawdę koleżeńska i szczera, a do tego była bardzo mądra. Opowiadała mi różne legendy o Hogwarcie, które już znałam, lecz opowiadała to z takim zapałem, ze śmiałam się i bałam po każdym jej słowie. Usiadłyśmy w połowie stołu obok jakiś chłopców i dziewczyn.
- Przedstawiam wam Ginny. Jest nową uczennicą i spotkałam ją na błoniach.
- Cześć! Jestem Mary McMounty. – powiedziała wysoka i piegowata dziewczyna
- A ja jestem Susan Farrah. – była to ładna murzynka
- Hej! – powiedziałam – Nie wiedziałam, że spotkam tu tyle miłych koleżanek
Wszystkie się śmiałyśmy. Podczas kolacji dyrektor wypowiedział jakieś smętne opowiadanie. Ale co zdziwiło wszystkich uczniów, nawet mnie, okazało się, że szkole grasuje intruz i dlatego wszyscy uczniowie nie mogą wychodzić z dormitorium po godzinie 21:00 dopóki nie znajdą sprawcy zniknięć wielu uczniów. Kiedy usłyszałam ostatnie słowa profesora przeraziłam się. Nikt nigdy nic nie mówił o zanikających uczniach. Byłam bardzo ciekawa kto jest tym porywaczem nastolatków. I to w dodatku w szkole. Najlepszej magicznej szkole…


------------------------------

Przepraszam, że tak długo nie pisałam. Myślę, że nie jesteście na mnie źli:-)

[ 364 komentarze ]


 
Spotkanie z Dumbeldorem cz.1
Dodała Ginny Czwartek, 07 Sierpnia, 2008, 20:30

Obudziłam się. Byłam strasznie głodna i smutna. Tak bardzo brakuje mi mamy, taty i moich braci. Szczególnie taty jego śmierć przytłoczyła mnie totalnie, zerwałam wszelki kontakt z moimi przyjaciółmi i rodziną. Po prostu zamknęłam się w sobie. Jedynie kto może mi pomóc to profesor Dumbeldor. Tylko on we mnie wierzy. Nawet Harry stał się jakiś dziwny, teraz na pewno obmyśla plan ucieczki przed Tym-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać. W duchu czuję jakby mnie już nie kochał. Siedziałam tak na łóżku i płakałam. Dlaczego? Nie wiem, po prostu muszę. Minęła godzina może dwie. Otarłam łzy haftowaną chustką , którą dostałam od mamy na moje imieniny. Było na niej wyhaftowane „Dla Mojej Kochanej Ginny”. Powoli ubrałam się i zeszłam na dół. W Wielkiej Sali spotkałam Milly, która wisiała nad wielką księgą. Usiadłam, czułam jak strasznie burczy mi w brzuchu. Śniadanie wyglądało apetycznie, ciepłe bułeczki, szynka, żółty i biały ser, gorąca herbata oraz kawa zbożowa. Dawno nie jadłam takiego śniadania.
-Musiałaś być bardzo głodna. – powiedziała Milly, kiedy właśnie kończyłam wcinać ostatnią bułkę cynamonowa
-Aż tak to było widać!
-Jasne. Jadłaś tak szybko, że można się domyśleć iż takiego śniadania nie jadłaś przez całe wakacje. Mam nadzieję, że się nie odchudzałaś.
-Nie!!! – zaprzeczyłam – Co tak czytasz, jeśli można wiedzieć?
-„Czar…” nieważne. Takie tam bzdety. Spotkamy się później w Pokoju Wspólnym. – odeszła
A ja poszłam do biblioteki. Uwielbiam szkolną biblioteką jest tam tak wiele fantastycznych książek o czarach. Szczególnie uwielbiam dział z książkami Quiddicha. Mogłabym tam spędzać całe dnie. Latanie na miotle to moje hobby szkoda tylko, że nie mam nowej miotły. Muszę latać na starych miotłach braci. Gdybym tak miała Nimbusa 2004. Zaczęłam rozglądać się po półkach i szukać odpowiedniej lektury.
-Tak, to ta książka „Triki na miotle”- pożegnałam się z bibliotekarką i wyszłam
Później poszłam się odświeżyć. Usiadłam pod wielkim dębem niedaleko jeziora. Było ciepło, tylko czasami zawiał chłodny wiaterek. Otworzyłam wielką książkę i zaczęłam czytać. Lektura pochłonęła mnie całkowicie. Moje czytanie przerwała nadlatująca sowa. Był to piękny piały puchacz, który miał jedną brązową plamkę naokoło oka. To był list od Milly.
Droga Ginny!
Chyba zapomniałaś o naszym spotkaniu. Lecz nie mam ci tego za złe. Przyjdź do gabinetu profesora Dumbeldora za pół godziny. Chce z tobą poważnie o czymś porozmawiać. Hasło to landrynki. Później przyjdź na obiad, tam porozmawiamy. Nie zapomnij :)
Milly

Sowa odleciała, a ja poszłam do profesora. Całą drogą myślałam o tym co chce ode mnie Dumbeldor. Ciekawiło mnie w jaki sposób mam zdobyć książki i przybory potrzebne mi w tym roku szkolnym. Za trzy tygodnie pójdę do szóstej klasy. Zapukałam i weszłam do gabinetu profesora. Byłam bardzo zdenerwowana i podekscytowana. Tylko dwa razy w życiu byłam w gabinecie. Był duży. Ma samym końcu stało piękne dębowe biurko i krzesło, a obok celtycka szafa. Cały pokój był bardzo celtycki i staromodny. Stary, poczciwy, wysoki mężczyzna stał głaskając jakiegoś pięknego, czerwonego ptaka. Nigdy takiego nie wiedziałam, ale czytałam o nich, to był Fawkes. Ich łzy uleczają.
-Witaj Ginnevero, proszę usiądź. Może poczęstujesz się fasolkami wszystkich smaków. – powiedział miłym głosem
-Nie dziękuję panie profesorze.
Powoli usiadłam. Profesor ciągle się uśmiechał, ale w głębi duszy czuję, że śmierć mojego ojca także go dotknęła.


----------------------

Wiem, że długo nie dodawałam notki. Wiec przepraszam;-)
Będę się starać dodawać notki raz na dwa tygodnie

[ 73 komentarze ]


 
Tajemnica...
Dodała Ginny Sobota, 21 Czerwca, 2008, 16:47

Następnego dnia wstałam już o świcie. Byłam bardzo podekscytowana. Zeszłam bardzo cicho na parter. W kominku palił się ogień. Na dworze było ciepło ale wiał silny wiatr. Zrobiłam sobie śniadanko i ciepłą herbatę. Już nawet nie pamiętam kiedy jadłam kanapki z dżemem domowej roboty mamy. Wzięłam mój bagaż i wyszłam. Byłam bardzo przejęta spotkaniem z Dumbeldorem, lecz w duchu czułam się nieswojo. Śmierciożercy czaili się na każdym rogu. Bałam się, dlatego różdżkę trzymałam w dłoni. Idąc tak uliczką spotkałam pod drzewem starszego mężczyznę. Miał długą brodę, a na nosie okulary połówki. Tak to była Dumbeldor.
- Jesteś gotowa? – zapytał cicho jakby ktoś mógł nas podsłuchiwać
- Na co panie profesorze? A w ogóle miałam czekać na Greenstreet 23.
- Tak! To jest Greenstreet 23. A te drzewo to tajemne przejście do Hogwartu.
Starzec dotknął ręką drzewo wypowiadając przy tym niezrozumiałe dla mnie słowa” ktomKolentio bas timo alettres ”. Konary drzewa rozsunęły się, a w pniu otworzyło się wielkie przejście. Na samym dnie palił się niebieski ogień. Pierwszy raz widziałam takie ogień. Profesor uśmiechnął się do mnie i zaprosił do środka. W pniu było bardzo gorąco. Po jakimś czasie dziwny ogień zaczął mnie wciągać. Próbowałam się wydostać, lecz nie umiałam. Czułam jak wszystko wirowało mi w żołądku. Głowa strasznie mnie bolała i myślałam, że zaraz puszczę pawia. Wirowałam tak 5 minut może więcej, ale wiem , że już nigdy w życiu i po śmierci nie wejdę w ten ogień. Zorientowałam się, iż jestem w małym pokoiku. Był to chyba salonik. Wreszcie czułam się tu bezpiecznie. Na stoliku stały cztery srebrne filiżanki z herbatą i ciastka na srebrnym talerzu. W pokoju było bardzo jasno choć były tylko dwa małe okienka. Panowała tu cisza i spokój.
- Proszę poczęstuj się. – usłyszałam nad wyraz miły głos
Za mną stała McGonagal, Dumbeldor i piękna dziewczyna. Miała ona długie, blond włosy, niebieskie oczy, które błyszczały w świetle. Była bardzo wysoka i miała ok. 18 lat. Była by świetną kandydatką na żonę dla Freda lub Georga – pomyślałam
Wszyscy usiedliśmy do stołu. Cały czas przyglądałam się owej nieznajomej, choć ona wcale na mnie nie zwracała większej uwagi. Byłam trochę zła, że nawet się nie przedstawiła. Podwieczorek upłynął w ciszy jakby każdy myślał tylko o swoich sprawach. Po chwili McGonagal powiedziała do Dziewczyny.
- Milly zaprowadź gościa do pokoju.
- Oczywiście! Ginny choć za mną – jej głos był bardzo ładny
Kiedy wyszłyśmy na korytarz spostrzegłam , że jestem w Hogwarcie, a pomieszczenie w, którym jadłam to był Pokój Życzeń. Szłyśmy długim korytarzem, który z pewnością prowadził do wieży Gryfonów. I nie myliłam się.
- Hasło to „Serubin”- a wtedy portret Grubej Damy otworzył się.
W wieży nie było żywego dycha ( zamarłego zresztą też ). Postanowiłam porozmawiać z Milly.
- Milly czy ty chodziłaś do Hogwartu? Bo jakoś nigdy Cię tu nie wiedziałam.
- Tak chodziłam ale tylko przez pierwsze cztery lata. Należałam Do Gryfindoru. Szczególnie uwielbiałam grę w Quiddicha. Byłam ścigającym. Uwielbiałam Hogwart, lecz musiałam odejść.
- Dlaczego? Przecież do szkoły trzeba chodzić 7 lat?
- Ten którego imienia nie wolno wymawiać. To wszystko przez niego. Ciągła zmiana miejsca, szkoły , rodziny. Nienawidzę go lecz on…
- Co on? – zapytałam z zaciekawienia
- Nie wiem czy jesteś odpowiednią osobą by ci o ty mówić, ale to co teraz usłyszysz pozostanie pomiędzy nami. Mam dar widzenia przyszłości. Czarny Pan chce wiedzieć czy Harry Potter zginie czy on. Szantażuje maną i moją rodzinę. Zabije wszystkich, którzy są ze mną spokrewnieni lub mnie ukrywają. Jedynie Dumbeldor i profesor McGonagal zgodzili się mnie chronić przed Nim…


-------------------------

Myślę, że ta notka wam się spodoba :-D

[ 24 komentarze ]


 
Miesiąc w Hogwarcie!!??
Dodała Ginny Środa, 18 Czerwca, 2008, 18:16

Na szczęście dowiedziałam się jakie jest nowe hasło.

Drogi pamiętniczku!
To co przeżyłam parę było straszne. Od paru dni nic nie jem. Mama martwi się o mnie, ja nie chcę robić jej jeszcze większej przykrości i niechętnie zjadam obiad. Do nikogo się nie odzywam. Unikam spojrzeń Harrego., Hermiony, Rona, mamy i Georga. Fred wyjechał do Francji razem z Prcy’m będą sprzedawać tam jakieś smoki. Mój żałosny dom (myślę tak odkąd zmarł tata) czasami odwiedza McGonagal. Była dzisiaj na śniadaniu i przyniosła mi zaskakujący list od Dumbeldora.
Droga Ginnevero Weasley!
Mam dla ciebie pewną propozycję. Chciałbym abyś ten miesiąc spędziła w Hogwarcie razem ze mną. Myślę, że się zgodzisz. Twoja mama zostanie o tym poinformowana we właściwym czasie. Czekaj jutro na Greenstreet 23. Przyjdę po ciebie osobiście. Spakuj najważniejsze rzeczy (nie pakuj książek! Zakupimy je).
PS. Tylko proszę nie mów nic o tym Harremu, Hermionie i Twoim braciom.
Pozdrawiam Albus Dumbeldor…

Kiedy pakowałam się myślałam – Co profesor chce ode mnie? Może mam mu w czymś pomóc? A może coś przeskrobałam… Długo nad tym rozmyślałam.

-----------------------
Oto I część mojej notki myślę że wam się podoba.
Lilly(Prawdziwa):-D

[ 388 komentarze ]


 
...
Dodała Ginny Piątek, 13 Czerwca, 2008, 16:46

Myślę nad notką pozdrawiam

[ 7139 komentarze ]


 
Zostaję
Dodała Ginny Piątek, 06 Czerwca, 2008, 19:26

Przemyślałam to i jednak zostaję pozdrawiam:-D

[ 13 komentarze ]


1 2 3 4 »  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki