Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Lilly
do 1.04.2008 pamietnikiem opiekowała się Ginny 31
Do 09.10.2007r opiekowała się pamiętnikiem Herbina Gringor

Kącik Ginny

  Od autorki
Dodała Ginny Sobota, 17 Maja, 2008, 12:44

Rezygnuję! Brak wolnego czasu sprawia, że muszę odejść. Dziękuję wszystkim, którzy komentowali mój pamiętnik.
Lilly
:-(

[ 37 komentarze ]


 
Dlaczego ta rana krwawi?
Dodała Ginny Piątek, 09 Maja, 2008, 14:13

Po krótkiej rozmowie z moją koleżanką poszłam do domu. W kominku palił się ogień. W kuchni było cicho i bardzo spokojnie. Ponury biały kolor ścian przypominał mi o niedawno przeżytym wydarzeniu oraz o dziwnej i zaskakującej rozmowie z Luną. Harry, Hermiona i Ron nadal się nie zjawiali, chociaż zegar wybił już godzinę 8:00 wieczorem. Moje długie rozmyślanie zagłuszył wielki bulgot wydobywający się z mojego brzucha.
- Jeszcze nic nie jadłam. – powiedziałam pół przytomnym głosem, który wydawał mi się lekkim piskiem
Moja kuchnia była mała i bardzo czysta. Nigdy prędzej kuchnia tak nie lśniła. Zawsze w zlewozmywaku stały brudne naczynia po obiedzie, a mała szczoteczka starannie je czyściła. Na piecu zawsze stały garnki z resztkami obiad, czy kolacji, które mama podgrzewała tacie. Kiedyś nie przyglądałam się jaki kolor ma blat kuchenny, teraz zobaczyłam, że był to jasny zielony kolor, który bardzo ładnie błyszczał w zachodzącym, letnim słońcu. Przy stole zabrakło wielkiego dębowego krzesła, na którym zawsze siedział tata czytając Proroka. W oczach miałam łzy. Przypomniałam sobie najszczęśliwsze chwile mojego życia, które spędziłam razem z moim tatusiem. Miałam ok. siedem lat, mój tata zabrał mnie do Parku Zabaw, gdzie się z nim świetnie bawiłam na Wyrzucance-Żygance ( przy tym momencie zaczęłam się śmiać ). Tata usiadł koło mnie i choć był dorosły bal się tak bardzo, że nasikał w majtki. Cala rodzina śmiała się z taty, a ciotka Muriel śmiała się jeszcze cały tydzień. Śmiałam się tak głośno, ze nie zauważyłam wejścia Harrego, Hermiony i mojego braciszka. Wszyscy troje gapili się na mnie jak na świra. Po jakieś minucie przestałam się śmiać. Obróciłam się, aby otworzyć szafkę i wtedy zauważyłam Hermionę, Harrego i Rona, którzy nadal spoglądali na mnie jak na wariata.
- Co ty tu robisz? – powiedziała zmartwionym głosem Hermiona.
- Ja... stoję – odpowiedziałam niepewnym głosem – A wy gzie byliście?
- My... ech... nigdzie!
- Nigdzie! Luna powiedziała mi gdzie byliście! U Freda i Georga! – zaczęłam krzyczeć
- Tak, byliśmy u nich, ale musieliśmy załatwić jeszcze inne sprawy.
- A niby jakie!
Nasza kłótnia trwałaby dłużej gdyby nie mama.
- Cisza! Dwa dni temu zmarł ojciec a wy się kłócicie!
Mama była ubrana w czarna sukienkę. Jej rude loki były spięte granatową chustką. Wyglądała tak ponuro, że aż na jej widok chciało mi się płakać. Ja byłam ubrana w czarne spodnie i fioletowy żakiecik, a na nim wisiał złoty wisiorek, który otrzymałam od taty na 13 urodziny. W środku medaliony było zdjęcie moje razem z mamą i zdjęcie taty. Był na nim uśmiechnięty od ucha do ucha. Zaczęłam płakać. Mama chciała mnie pocieszyć, lecz ja pobiegłam do mojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko. Moją głowę przyłożyłam do poduszki i zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Po chwili do mojego pokoju wszedł Harry. Uklęknął koło mnie i zaczął głaskać moje włosy. Szeptem mówił do mnie, że wszystko będzie w porządku. Przy nim czułam się bezpieczna. W tym momencie przypomniało mi się o mojej rozmowie z Luną Lovegood.
- Dlaczego chcesz by jutro po pogrzebie mojego ojca, wszyscy członkowie GD zebrali się w Dziurawym Kotle? – zapytałam niepewnym głosem.
I wtedy Harry przestał mnie gładzić po rudych włosach. Harry złapał się za ranę w kształcie błyskawicy. Przewrócił się na podłogę i zwijał się z bólu. Z jego rana zaczęła krwawić. Strasznie się przestraszyłam. Krzyczałam jak opętana. Chciałam pomóc Harremu lecz nie wiedziałam jak. Wtedy nasunął mi się pomysł. Kiedy byłam mała mama posypywała moje skaleczenia Proszkiem Alpejskim. Miałam jeszcze trochę w buteleczce, która była w kufrze. Butelka była zakurzona. Nasypałam troszkę Prochu Alpejskiego na ranę, a mojemu chłopakowi aż ulżyło. Pomogłam mu położyć się na łóżko. Po czym zasnął.

--------------------------------------

Myślę, ze ta notka wam się spodoba i przepraszam, że tak długo nic nie pisałam :-)

[ 22 komentarze ]


 
Co mój exs znów knuje!...
Dodała Ginny Piątek, 25 Kwietnia, 2008, 20:25

Kiedy się obudziłam, stała nade mną mama i Flegma. Chwilę czasu zajęło mi to, zanim przypomniałam sobie, co się działo… Aha, już pamiętam. Spojrzałam przez okno, pogoda znacznie się poprawiła… Zobaczyłam, że już jest rano, a na dworze świeciło poranne, letnie słońce, którego promienie raziły mnie w oczy. W zasadzie to nie wiedziałam, co ze sobą począć. Rozmowa ze „Świętą Trójcą” niewyjaśniona, a śmierć taty przygnębiała mnie totalnie. Nie potrafiłam płakać, chyba za bardzo zahartowało mnie wychowywanie się w domu pełnym płci brzydkiej (jakie szczęście, że ja należę do tych ładniejszych).
W jednej chwili oprzytomniałam, jakiś mały płomyczek nagle zaświecił w mojej głowie, czyli w skrócie mówiąc, oświeciło mnie i sprowadzono mnie jakoś na Ziemię.
- Córeczko, Ginny, jak się czujesz? – zapytała z troską (chyba zbyt nad opiekuńczo) rodzicielka ma własna, z krwi i kości.
- Gdzie Harry? – zapytałam się.
- Kochanie, musisz odpocząć. Dalej jesteś osłabiona, połóż się może.
- Gdzie jest Harry?! – byłam już bardzo zła
Nigdy nie lubiłam i nie lubię nadal, jak ktoś się wymiguje od odpowiedzi. Poczułam, jak gotuje się we mnie woda, a za chwilę para wyleci mi uszami. A znowu będzie pewnie kolejne nieszczęście, jak okaże się, że z odwodnienia uschłam i nadaję się tylko do kosza?
- Harry bardzo przejął się twoim upadkiem, lecz musiał wyruszyć w podróż - odpowiedziała mama.
- Co takiego?! – spytałam, zeskakując z łóżka, przy czym upadłam twardo na stopy i coś mi strzyknęło w kostce.
„Pojechał beze mnie! Jak mógł mi to zrobić?!”, pomyślałam sobie. Coraz bardziej zdawałam sobie sprawę z tego, że Harry ma mnie po prostu dość. Chociaż… zaraz, zaraz… Nie jest tak źle, jak tak sobie myślę, skoro jeszcze wczoraj mało co nie doszło do zakażenia chorobą wenerologiczną… Tak, wiem, sporo jeszcze brakowało do owych sytuacji, ale czujnym być trzeba zawsze. A ja mam we krwi ubarwianie sytuacji (nie mylić z plotkarstwem, broń Cię Boże!). Byłam zdezorientowana, nie słuchałam już tego, co mówiły do mnie mama i Fleur (jakieś czułe słówka ze strony rodzicielki, bełkotanie ze strony szwagrowej). W myślach zadawałam sobie pytanie: „Czy to prawda, że on wyjechał i, że już go może nie zobaczę?”. Boże, Jahwe, Dżinie, Allachu, Buddo, czy kto tak ma jeszcze dyżur, wyciągnijcie mnie z tego bagna!
Czym prędzej wybiegłam na dwór. Mój dom wyglądał tak, jak wcześniej. Stare kalosze taty stały koło drzwi. Na grządkach biły się dwa gnomy i gdy mnie tylko zobaczyły, zaczęły zwiewać, gdzie pieprz rośnie… (Chyba za bardzo nasłuchałam się tych mugolskich związków frazeologicznych (!) od Hermiony. A muszę się jej, jak będę miała okazję zapytać, gdzie rzeczywiście owa roślina wyrasta!). Jeden mały z nosem jak świderek, drugi zaś gruby z zieloną czuprynką. Dzień był taki piękny, a taki smutny. Mój chłopak mnie zostawił. Wyruszył w ekscytującą, pełną wrażeń i strachu przygodę.
Siedząc po drzewem, usłyszałam znajomy głos. Była to blond włosa dziewczyna, z złotym wisiorkiem na szyi, w ładnej bordowej sukience. Tylko jedna rzecz jej nie pasowała kolczyki, które przypominały dwie fioletowe gruszki ze złotymi listkami, które wyglądały okropnie. „Czy Luna ma gust?”, usłyszałam wewnętrzny głos.
- Hej! Słyszałam o śmierci twojego taty. Bardzo mi przykro z jego powodu. Kiedy pogrzeb?
- W sobotę o 11:00 – powiedziałam półtonem.
- To już jutro! Wiesz, był dzisiaj rano był u mnie Harry, powiedział, że mam zebrać wszystkich członków GD. Prawdopodobnie jutro po pogrzebie mamy się spotkać w Dziurawym Kotle.
- W Dziurawym Kotle? A może Harry ci mówił, czy będzie na pogrzebie?
- Będzie! Musiał tylko coś załatwić w sklepie twoich braci.
Nie wierzyłam w to, co powiedziała Luna… Co on knuje z GD?
CDN


--------------------
Dedykuję dla:
- Alex :-)
- Kara
- Parvati Patil (Wiktor Krum)
- JOANNA
- i wszystkim innym, którzy komentowali mój pam

[ 35 komentarze ]


 
Ucieczka...
Dodała Ginny Poniedziałek, 14 Kwietnia, 2008, 16:02

Trochę się przestraszyłam. Czułam jak na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Jak to? On, Harry, nic mi nie powiedział? Byliśmy parą, myślałam, że naprawdę mu na mnie zależy. A tu się okazuje, że się przeliczyłam! Czar prysnął jak bańka mydlana! Od zawsze wiedziałam, że mój eks – Wybraniec uwielbia (udziela mi się ostatnio za dużo sarkazmu) całą tą walkę z Voldemortem, ratowanie świata czarodziejów i ryzyko! Ale nigdy nie pomyślałabym, że on rzeczywiście, podczas naszego zrywania chce zrobić ze mnie typową kurę domową, która ma wyprać brudne koszule partnera, usmażyć jajecznicę na boczku z pomidorkami, podać herbatę z mlekiem, ewentualnie sok dyniowy i powiesić transparent, gdy Harry wróci z dziesięcioletniej tułaczki po Anglii! W czasie tego ktoś będzie ubiegał się o moją rękę, a ja będę przędła wspaniały dywan i pruła go każdej nocy.
Nie! Trzeba wziąć sprawy w swoje ręce! Nie mam zamiaru zobaczyć Harry’ego za jakiś czas z brodą w strzępkach stroju i kiju z woreczkiem na ramieniu! Postanowiłam wejść do pokoju. Gdy wtargnęłam do niego, niechcący moje długie, rude kudły zaczepiły się o klamkę i drzazgi w drzwiach (co ten Ron robi z nimi?!) i nie wiem, w jaki sposób udało mi się je rozplątać po kilku minutach szamotaniny, zostawiając dość sporą kępę włosów w nich. Mój ukochany braciszek popatrzył na mnie z litością! Na Merlina, że też musiałam się teraz tak skompromitować. Ale nic! Wyglądając jak czarownica, co należało wziąć dosłownie, wrzasnęłam na cały głos swoim buntowniczym tonem:
- Idę z wami!
- Nie możesz – powiedzieli Harry i Ron jednocześnie.
- A to dlaczego? Przecież wiem doskonale, co zamierzacie, mogę się przydać, być potrzebna! Co cztery głowy, to nie trzy.
Ron skrzywił się na moje słowa, Hermiona w dalszym ciągu milczała, tylko patrzyła z lekkim osłupieniem, a Harry zaczął dalej ciągnąć:
- Szkoła – musisz najpierw ją skończyć. Poza tym, wasza mama nie wie nic o tej wyprawie. Pomyśl, jakby się poczuła, jaki żal by miała o to do mnie, że narażam jej dzieci, dwójkę dzieci na takie niebezpieczeństwo!
- Ekhm! – wtrącił Ron. – Przepraszam bardzo, ale chcę ci, stary, w końcu powiedzieć, że to była nasza decyzja z tym narażaniem życia i…
- Ginny, posłuchaj – powiedziała Hermiona – ciężko mi to przyznać, ale Ron i Harry mają rację!
- Mam gdzieś szkołę i moje wykształcenie! – zaczęłam się już naprawdę burzyć. – Nie chcę żyć w takiej niepewności, czy żyjecie, szukając tych wszystkich horkruksów, jakichś poszlak, które zniszczą Voldemorta. Chcę iść z Wami!
W pokoju na poddaszu zapadła cisza. Na dworze wiał mocny wiatr i padał obfity deszcz, który bębnił w małe okna pokoju. W tym momencie przypomniałam sobie o tacie. Ile jeszcze miałabym znieść, ile jeszcze osób stracić tak mi drogich?! Ogarnęła mnie jedna wielka rozpacz. Ale nie! Nie mogę po prostu pozwolić na to, żeby oni ryzykowali, a ja miałabym sobie siedzieć cichutko w bamboszkach przy kominku, popijając kremowe piwo i słuchając Celestyny Warbeck!
Harry spoglądał tylko na mnie swoimi zatroskanymi, jakże pięknymi, zielonymi oczami. Po chwili podszedł do mnie, nic nie mówiąc, tylko złapał za rękę i zaciągnął do przedpokoju.
Na korytarzu było jeszcze zimniej niż w pokoju. Mimo, iż było lato, pogoda totalnie odzwierciedlała mój nastrój. Zwyczajne sito, tak to można było nazwać! Momentalnie Harry dotknął mojej twarzy swoją niezwykle ciepłą dłonią i ogarnęło mnie poczucie bezpieczeństwa. Spojrzałam w jego migdałowe oczy, on ciągle patrzył się na mnie. Serce waliło mi jak młot. Wiedziałam, co zamierza, wiedziałam, że niedługo jego bakterie przejdą do mnie (wróć! Och, Ginny, co się z tobą dzieje! Psujesz cały wątek miłosny!). Harry złapał mnie w ramiona i pocałował. Było cudownie. Czułam, jakby ta chwila trwała całą godzinę, a może i dłużej? I nagle znowu wszystko się rozmyło. Przez kogo? Mamusię… I znowu wszystko mi przeleciało przez oczami z prędkością światła: bitwa, śmierć taty, płacz, kłótnia, pocałunek…
- YHM! Ginny miałaś mi przyjść pomóc w przygotowaniu kolacji! A jak na razie widzę, jesteś zajęta czymś innym!
- Przepraszam mamo! Już schodzę na dół. Byłam zajęta… - tu zabrakło mi słowa – rozmową – dodałam cicho.
- Właśnie zauważyłam! A teraz bądź tak miła i zejdź na dół pomóc mi, bo jak sama dobrze wiesz, zaledwie parę godzin temu… – tu mamie zaszkliły się oczy i zbiegła czym prędzej do kuchni. Ale doskonale wiedziałam, co miała na myśli…
- A my sobie jeszcze porozmawiamy – powiedziałam Harry’emu, nie patrząc już na niego.
W kuchni było pełno ludzi. Fred i George intensywnie rozmawiali z profesorem Lupinem. Percy, Fleur i Tonks siedzieli na kanapie. Po wszystkich było widać, co nie tak dawno się stało. Ja się starałam jakoś to ukryć, ale to nie jest normalne. Powinnam się rozryczeć, ale nie mogłam.
- Nakryj do stołu i idź po marchewki oraz pomidory na zupę – powiedziała bezdźwięcznym tonem mama.
- Mamo, czy mamy jakieś owoce?
- A po co Ci, na Merlina owoce?!
- A nie sądzisz, że taki sok domowej roboty do kolacji byłby dobry?!
- Masz rację... Weź kluczyk, bo czarem „Alahamora” tych drzwi nie otworzysz.
Spiżarnia mieściła się w piwnicy, gdzie było strasznie wilgotno i ciemno. Znajdowała się tu masa jedzenia. Idąc w ciemności potknęłam się o wiklinowy koszyk. Leciałam z taką prędkością, że jak opadłam, rozległ się jeden wielki huk i poczułam ból w okolicy żeber. Głowa mnie rozbolała, zawróciło mi się w niej, po czym zemdlałam.



--------------------------

Notkę dedykuję:
- Alex ;-)
- Parvati Patil (Wiktor Krum)
- I innym...

[ 63 komentarze ]


 
Dlaczego ty... Tato...
Dodała Ginny Środa, 02 Kwietnia, 2008, 14:42

Voldemort stał patrząc na Harrego, po chwili Harry odsunął się na ziemię. po chwili wpadło pełno śmierciożerców Harry nadal miotał się z niewidzialną tarczą, którą wyczarował Ten którego Imienia nie wolno wymawiać. Lecz i ja nie postanowiłam się poddać rzuciłam się na Yaxley'a jednego z śmierciożerców, który walczył Herminą. Ten miotał się ze mną nie umiał trafić mnie zaklęciem ponieważ wisiałam mu na plecach, ale po chwili ruszył łokciem i wbił mi w bark spadłam na podłogę. śmierciożerca wcale się mną nie przejmował tytko coś mruknął pod nosem. Bark mnie bolał aż zaczęłam przeklinać. Lecz nie na długo z różdżki Lucjusza Malfoya wyleciało zielone światło i trafiło mojego ojca wszyscy byli zbyt zajęci walką by widzieć całe zdarzenie.
Mój tata osunął się na ziemię wydając przy tym dziwny, cichy jęk...
- Tato... - krzyknęłam z całej siły - Nie możesz mi tego zrobić... nie tatusiu... nie jesteś za młody żeby umierać... nie!!!
Krzyczałam jak opętana. Czułam smutek, żal chciałam rzucić się na Lucjusz i udusić go własnymi rękami. Na szczęście Fred złapał mnie za ramię. Mama kucnęła przy tacie i zaczęła płakać szepcząc coś do taty, lecz on nie żyje. Po tym zdarzeniu Voldemort dał znak i wszyscy śmierciożercy zniknęli a w smutku i ciszy my wróciliśmy do domu...Kiedy wróciliśmy do domu, wszyscy milczeli. Na dworze lekko wiał wiatr. Mama płakała, a Percy ją cicho pocieszał. Czułam jakby ta cisza trwała całe wieki. W sercu czułam pustkę. On już mnie nie pocieszy, nie pogłaszcze mnie po głowie. Nie powie już nigdy: Witaj rodzinko! Nic tą pustkę już nie wypełni. Zaczęłam płakać, pobiegłam do mojego pokoju. Tam spojrzałam na zdjęcie mnie, mamy i taty... Płakałam tak około 10 min. a po chwili usłyszałam głos mamy...
- Ginny... nie płacz kochanie... wszystko będzie dobrze jakoś się ułoży... - mówiła przez łzy cichym i spokojnym głosem, przez drzwi.
-Nic nie będzie dobrze..., go już nie ma... i nie będzie...!!! - krzyknęłam, słyszałam tylko jak mama także zaczęła płakać mocniej. Po chwili jednak odpowiedziała:
- Czy mogę wejść... proszę... - Pierwszy raz usłyszałam by mama powiedziała proszę chcąc wejść do mojego pokoju. Wkrótce i tak weszła, a ja jej odrzekłam:
- Już i tak wychodzę... Przepraszam, ze na ciebie na krzyczałam ale jakoś tak wyszło.... nie chciałam... - A ona mocno mnie przytuliła. Obydwie usiadłyśmy na moim łóżku i płakałyśmy aż do późna....
- No czas zrobić kolację pomożesz mi?
- Tak... zaraz przyjdę.
Kiedy mama zeszła na dół ,ja poszłam na strych do pokoju Rona i usłyszałam takie coś :
... Ron naprawdę jest mi przykro, ze twój ojciec nie żyje... Był z niego dobry człowiek...
- Dzięki Hermiono... Ale co zrobimy z medalionem?... Jak zabijemy tego horkusa?
- Nie wiem, a ty Harry jak sądzisz?
- Przede wszystkim nie możemy tu więcej mieszkać... Musimy znaleźć inne miejsce na kryjówkę, jutro rano się przeteleportujemy, Hermiono pomyśl nad jakimś bezpiecznym miejscem, BEZPIECZNYM miejscem. Ale to ma być nasz mały sekret nikomu nie mówimy NIC... Jutro wstaniemy o piątej zrobimy zapasy i wyruszymy...

-------------------------------------------

Niektórym może się nie spodobać, ale to moja pierwsza notka

[ 31 komentarze ]


 
Od nowej Autorki
Dodała Ginny Środa, 02 Kwietnia, 2008, 11:55

Nareszcie konkurs na ten pamiętnik został rozstrzygnięty. Notka powinna pojawić się jeszcze dzisiaj :-D Myślę, że moje notki też wam się spodobają. Wysłałam wiadomość do Gaurdiana, jeszcze dziś wieczorem zmieni się napis. Czekam na wasze komentarze.

Lilly

[ 3 komentarze ]


 
Od autorki
Dodała Ginny Niedziela, 24 Lutego, 2008, 17:54

No cóż.
Wszem i wobec, wokół całej publiczności, ogłaszam, iż...
Och, nie domyślacie się jeszcze?:-) Rezygnuję.
Komu możecie za to podziękować?Myślę, że Alex, Carrie i Sophie. Ich komentarze doprowadziły mnie do tego eee... dość szalonego pomysłu. Chcę, żeby ktoś inny skończył za mnie tę historię, żeby ktoś inny musiał znosić ich uszczypliwe komentarze. Moj następca/następczyni będzie musiała się zastosować do pewnych warunków.Oto one:
Warunki:
-Jeśli zechcę, to zmienię coś w notkach, albowiem haslo nie zostanie zmienione.
-Sama wybiorę osobę, która mi się spodoba:-D
-Nie wezmę nikogo, kogo w życiu nie widziałam.Wiem, czym to może się skończyć.
-Nie wezmę również nikogo, kto prowadzi jeszcze jakiś pamiętnik
-Notki muszą być kontynuacją pamiętnika
-Następca musi pisać tak, żeby pisał treści niezgodne z książką, ale uzględił Bitwę o Hogwart.
-Jeśli następca będzie chciał, mogę sprawdzać jego notki przed dodaniem.Taka propozycja
Bardzo dziękuję wszystkim, zwłaszcza Magic Dog, Belli i Tati(czarodziejka), które w tym czasie zrobiły dla mnie najwięcej.
Nie opuszczę was jednak.Z prowadzącej zmienię się tylko w komentującą.Niewielka różnica, nie?:-D :-D
Chciałabym, żeby konkurs odbył się jak najszybciej
Ginny 31

[ 84 komentarze ]


 
Walka na śmierć
Dodała Ginny Niedziela, 24 Lutego, 2008, 14:11

Wiem, notka bardzo krótka, jednak lepsze to niż nic. Wiem, że niektórzy pewnie będą narzekać, jednak notka mi się na tyle podoba, by ją tu wstawić. Niektóre rzeczy zmieniłam za radą Belli, inne zostawiłam.A notka dla:
- Bellatrix- za poprawki i na pocieszenie
- Madzi- za to, że ograniczyła się wcześniej do jednego komenta
- wszystkich komentujących, czytających i głosujących.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Harry westchnął i mruknął "Właśnie tego się spodziewałem":-D , Hermiona zadrżała, Ron wyglądał, jakby przed chwilą zobaczył akromantulę, a ja stałam sparaliżowana swoim strachem. Coś takiego czułam tylko raz, jednak wspomnienie Komnaty Tajemnic jest zbyt bolesne, żeby je opisywać, kiedy... nie, wszystko po kolei.
- Tyle razy chciałem cię zabić, Harry, a teraz okazuje się, że to ty chcesz się zemścić... - mówił Voldemort, bawiąc się własną różdżką. Po chwili podszedł do Harry'ego i syknął cicho. Chłopak odpowiedział mu sykiem. Wtedy stało się jasne, że rozmawiają w języku węży. Po jakiejś chwili pełnej syków Lord Voldemort odezwał się, tym razem po angielsku:
- Skoro twierdzisz, że dasz sobie radę ze mną, to co powiesz na armię śmierciożerców? - czarnoksiężnik odsłonił lewy rękaw szaty i dotknął różdżką Mroczny Znak, który natychmiast zrobił się czarny.
- O nie- jęknął Harry-Hermiona, leć po pomoc!
Skinęła głową i deportowała się.
A my czekaliśmy. Minutę, dwie, trzy. Na początku czwartej wreszcie zaczęło się coś dziać.
Bo oto przed nami aportowała się grupa śmierciożerców, parę osób z Zakonu Feniksa(Tonks, Szalonooki Moody, Lupin i McGonagall), mama, tata i Hermiona.

[ 18 komentarze ]


 
Od autorki
Dodała Ginny Piątek, 15 Lutego, 2008, 18:18

Wybaczcie, że piszę to zamiast notki, ale wena uciekła. Notka tkwi w połowie zrobiona, w połowie nie. Ale może przejdę do mojego celu. No więc, minął już tydzień od polskiej premiery HP i IŚ, więc większość napewno zna już treść 7 tomu. Nawiasem mówiąc, chciałam przeprowadzić drobną ankietę.Sama nie mogę zdecydować, czy;
- Pisać wszystko na podstawie książki
- Pisać co mi się żywnie podoba
- Pisać wymyślone przezemnie przygody z uwzględnieniem bitwy w Hogwarcie.
Głosować można do 15.02.2008r.
----------------------------------------------------
Głosowanie zakończone, głosy podliczone.Ogłaszam więc wszem i wobec, że że będę pisać co mi się Zywnie podoba, ale uwzględnię Bitwę w Hogwarcie.

[ 46 komentarze ]


 
Emocji nigdy za wiele.
Dodała Ginny Środa, 09 Stycznia;, 2008, 17:21

Bella, nie mogę dłużej czekać na ciebie. Zdjęcie będzie przy następnej notce, bo nie znalazłam odpowiedniego. Notę dedykuję :
- Hermionie 21- za pocieszającą opinię.
- Magic Dog- Za dosłownie to samo.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Harry! - rozpaczliwie rzuciłam sięna kolana obok mojego byłego chłopaka. Ron odsunął się.
- Harry! - powtórzyłam. - Harry, obudź się!
Miał zamknięte oczy. Nadal nic nie mówił.
- Co mu jest?!!! - ryknęłam do Rona i Hermiony, którzy trzymali się z boku.
A jednak odpowiedział mi Harry.
- Ginny... - miał słaby głos, ledwo mówił. - Musisz stąd uciekać, on napewno tu przyjdzie... Hermiona może cię zabrać spowrotem, ja i Ron damy sobie radę.
- Harry, nie przejmuj się tym, co ci się stało? - zapytałam.
- Ten horkruks miał sporą ochronę,jak go dotknął rzuciło nim o ścianę i stracił przytomność. - odpowiedział Ron widząc, że Harry nie ma już siły mowić.
- Więc znaleźliście horkruksa? - zapytałam znowu.
- Tak. - odpowiedziała Hermiona.
- Musimy doprowdzić go do porządku, potraktować tego horkruksa redukcją i zwiewać stąd. - powiedział głosno Ron, a jego głos odbił się echem od kamiennych ścian.
- Ron, na miłość Boską, czy ty nic nie czytasz? - zapytała Hermiona wyrażnie zirytowana. - Przedmiotów o bardzo silnej aurze magicznej nie da się usunąć zwykłym zaklęciem. Potrzeba bardzo dużej mocy magicznej...
- Harry ją ma... - wtrącił Ron
- ... i odpowiedzniego zaklęcia... - kontynuowała Hermiona, nie zwracając uwagi na Rona.
- Ty je znasz... - wtracił ponownie Ron.
- ...ale najpierw trzeba obudzić Harry'ego. - zakończyła.
- Racja. - dodał Ron, który zawsze musi mieć ostatnie słowo.
Hermiona wycelowała różdżkę w Harry'ego, który leżał na kamiennej posadzce i zacisnęła oczy, jakby usiłowała sobie coś przypomnieć. Machnęła lekko różdżką i z jej końca wystrzelił bladoróżowy promień który obudził Harry'ego.
- No więc jakie jest to zaklęcie? - spytał Hermionę Ron, kiedy Harry podnosił się z podłogi.
- Harry, weż różdżkę i popatrz. - poiwiedziała Hermiona. Chłopak podzszedł do niej wyciągając różdżkę i obdarzając mnie spojrzeniem w stylu "Cieszę się, że cię widzę i wcale cię nie wyganiam, ale damy sobie radę bez ciebie" na co odpowiedziałam mu spojrzeniem w stylu "Sprytne posunięcie, ale nie dam się wrobić".
- Musisz krótko machnąć różdżką i powiedzieć Statius.
Harry uniósł różdżkę i w chwili, w której miał wypowiedzieć zaklęcie rozległ się piskliwy, zimny głos.
- Sprytny plan, Potter - powiedziała osoba, która stała w wejściu. Widziałam ją po raz pierwszy w życiu ale coś mi mówiło, nie wiem czy mina Harry'ego, czy opisy jego wyglądu w książkach, że to był ten, który zabił rodziców Harry'ego, przez którego zginęło wielu ludzi, ten, przez którego zginął Dumbledore, ten, przez którego rodzice Nevilla stracili pamięć, ten, który rozsiał zło na świecie i skończył się spokój(chyba robię się nieco sentymentalna, ale cóż, muszę wprowadzić nieco emocji).
W drzwiach stał Lord Voldemort.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A Madzia i Alex mogliby znaleść pam, który naprawdę potrzebyje krytyki.

[ 88 komentarze ]


« 1 2 3 4 5 »  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki