Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Selena
Do 29 maja 2009r pamiętnikiem opiekowała się Tibby
Do 8.10.2007r. pamiętnikiem opiekowała się Maxyria Flemence

Kącik Hermiony

  Siostry Patil, oszustwo i kara z facetami :-)
Dodała Hermiona Poniedziałek, 20 Lutego, 2006, 22:44

Nie wiem, czy mogę ten dzień nazwać ciekawym...Zacznę chyba od samego początku. Nie wiem, czy pisałam już kiedyś o Parvati Patil- to bardzo miła, aczkolwiek natrętna dziewczyna z Gryffindoru. Jest hinduską, ma siostrę bliźniaczkę w Ravenclawie i ogólnie jest spox. Tak naprawdę to znałam ją już wcześniej, ale dopiero dziś zaczepiła mnie w Wielkiej Sali.
-Hermiono, Hermiono Granger!
-O, cześć Parvati...Co słychać?- zaczęłam „męczyć” mój budyń- Jak tam ci idzie w szkole?
-Dobrze, dzięki. Ale mam do ciebie jedno pytanie.
-No to mów, bo się spieszę…-co było nieprawdą, bo zajęcia miałam dopiero na 10:00.
-Czy twój przyjaciel, Harry Potter-w tym momencie przyszła jej siostra, Padma Patil- ma obecnie dziewczynę?
-Z tego co mi wiadomo, to nie…-dziewczyny zaczęły skakać z radości i wybiegły z Wielkiej Sali.-Aha, to na razie!- powiedziałam w zasadzie już do siebie.
Odetchnęłam z ulgą, bo wreszcie mój maltretowany budyń się poddał i chciałam się oprzeć o oparcie krzesła, ale…zapomniałam, ze ono nie istniało! Ktoś mnie jednak uratował. Ktoś imieniem Fred albo George. Nie miałam pojęcia, który Weasley uratował mój kręgosłup.
-O cho***a! Ups...Dzięki Fred lub George :-) .
-Ja to George. Mogę się przysiąść?- zanim coś odpowiedziałam, już usiadł.
-Taaaa...Jasne. Dzisiaj mam styczność tylko z klonami, więc osoba „pojedyncza” to wielkie urozmaicenie...
-...bo nie przyszedłem z Fredem?
-Tak...-w ciszy zaczęłam pożerać mój posiłek, większość uczniów wyszła z sali, a George wziął się za czytanie listu od mamy.- Wiesz, chyba nie będę ci przeszkadzać w lekturze, a i tak muszę iść na…-na co to ja miałam iść? :-D – na...
-...na zajęcia?
-Tak, dokładnie. To na razie. –pomachałam mu ręką i zmierzałam w stronę wyjścia.
-Heeej, Fred!- wrzasnął Lee Jordan. Był znany z tego, że bezbłędnie odróżniał bliźniaków. Posłałam mordercze spojrzenie pseudo-George’owi i poszłam dalej. Wszyscy Weasley’owie są tacy sami! Oczywiście faceci :-P . Na lekcjach było dość obrzydliwie. Najpierw na zielarstwie musieliśmy wyciskać ropę z czyrakobulw, nie należy pytać jakie było to uczucie… Natomiast potem mieliśmy za zadanie zająć się sklątkami tylnowybuchowymi, które przedstawił nam Hagrid. To takie małe wredne zwierzątka przypominające homary, które czasami jadają moi rodzice... :-| . Reszta lekcji była za to PRAWIE normalna, ale opisanie ich byłoby zbyt wymagające dla moich spracowanych rąk. A dlaczego napisałam „spracowanych”? Bo po karze u Snape’a moje ręce pokrywają setki malutkich pęcherzyków. O godzinie 16:50 zeszłam do Pokoju Wspólnego i czekałam tam na Rona, który pojawił się oczywiście po pięciu minutach! Miałam ochotę go udusić, ale powstrzymałam się, bo chciałam, żeby u Snape’a jeszcze trochę pocierpiał...Potem go zatłukę :-P . Oczywiście żartuję :-D . Zeszliśmy do lochów i tam czekał na nas Snape. Obok niego stał....WIKTOR ! Byłam zszokowana. Nie dość, że od Walentynek nie gadaliśmy ze sobą oprócz jakichś pięciu rozmów to teraz miał nas nadzorować?!
-Spóźniliście się! Gryffindor traci 10 punktów. Oczywiście od każdego ucznia…-uśmiechnął się perfidnie i dodał- a pan Krum będzie wam towarzyszył podczas odbywania kary. Cieszę się, że to ja przyłapałem niewinnego ulubieńca Karkarowa na tak przykrym zdarzeniu....i to podczas jego nieobecności!
Snape wytłumaczył nam, w jaki sposób mamy czyścić półki („koliście...”) i zostawił nas we trójkę, bo musiał wyjść, jak to powiedział „z powodu obowiązków”. Wiktor patrzył się na mnie spode łba, Ron grzecznie zajmował się czyszczenie. W końcu nie wytrzymałam:
-Wiktor, co ty żeś przeskrobał?!
-Wszedłem do Zakazanego Lasu i rozwaliłem tak ślimaka błotnego, który według profesorka jest bardzo cenny. A ty?- położył rękę na moim ramieniu, jakby mnie przesłuchiwał.
–Poszłam z Ronem na zakazane piętro. Filch nas ukarał...
-Ach tak? To faktycznie przykre…-powiedział współczując.
W odbiciu szyby widziałam jak Ron wywala język i krztusi się kurzem. Odwrócił się w tym momencie z gigantycznymi ustami.
-Czuję się jak ryba :-) . –wszyscy prychnęliśmy śmiechem. Wtedy wszedł Snape i nawrzeszczał na nas, a następnie zabrał Rona do Skrzydła Szpitalnego. Nadal czyściliśmy półki (ja i Wiktor), przyszedł Dumbledore i powiedział, żebyśmy zmykali, umorzył nam karę, a mnie kazał iść zajrzeć, jak tam Ron.
Nigdy więcej nie będę czyścić półek. A Ron? W porządku, opuchlizna powinna zejść od rana. Jednak coś dziś sobie uświadomiłam stojąc miedzy tym dwoma chłopakami- obydwoje są wyjątkowi, ale tak bardzo się od siebie różnią...
[image][image][image]

[ 514 komentarze ]


 
Niewypał
Dodała Hermiona Niedziela, 19 Lutego, 2006, 23:55

Uch...Nowy dzień-nowe kłopoty! Próbowaliśmy dziś z Ronem zacząć akcję "Na ratunek Harry'emu", ale już na horyzoncie pojawiły się komplikacje. Pierwszą z nich okazała się być Cho Chang. Wchodząc do klasy od Transmutacji (mamy ją z Krukonami) przypominałam sobie kwestie zapisane ówcześnie na pergaminie, które miały uświadomić Cho, że Harry nadal darzy ją silnym uczuciem. Czekałam przy drzwiach na "śliczną" Azjatkę, aż w rezultacie zaczęła sie lekcja, a Cho nadal nie było. Wiedziałam że ta dziewczyna jest mniej odpowiedzialna niż ja ( :-D ),ale z drugiej strony bez przegięć! Minęło już dziesięć minut zajęć, McGonagall tłumaczyła, jak wyczarować z różdżki węża, a ja byłam co raz bardziej zniecierpliwiona. W końcu postanowiłam napisać liścik do Marietty, przyjaciółki Cho.
"Marietto, nie wiesz,gdzie jest Cho? Muszę z nia pilnie porozmawiać... :-)-Hermiona"
"Hermiono, Cho jest chora, jakieś problemy żołądkowe. Na lekcjach będzie dopiero w poniedziałek-Marietta"

No to sobie z nią pogadałam :-| .Po dłuższym zastanowieniu doszłam do wniosku, że dziś grozi mi słodkie lenistwo, wykluczając odrobienie lekcji :-) . Po powrocie z Transmutacji miałam godzinne „okienko” miedzy zajęciami, więc postanowiłam dowiedzieć się jak poszło Ronowi z jego zadaniem.
-Dzień Dobry Ronaldzie! Jak tam idzie ci Twoja misja?
-Cześć, bardzo średnio. Harry chyba się domyśla, że coś knujemy, bo ciągle się pyta, gdzie wybiegam na przerwach. Muszę mu kłamać, co jest trochę niemiłym uczuciem...A Ty?
-Mam guzik z pętelką. Cho jest chora, leży w Skrzydle Szpitalnym, z tego co się dowiedziałam. Marnie, nie?
-No trochę. Jednak mnie udało się coś osiągnąć!- Ron uśmiechnął się jak żaba i wypiął klatkę piersiową jak lew.-Chodź zaprowadzę cię!
Złapał mnie za przegub ręki i zabrał do Wschodniego Skrzydła, na piąte piętro. Była tam klasa prof. Jamesona, znanego także jako Ducha Na Koniu. Kiedyś nauczał Historii Magii, ale pewnego dnia zniknął w swojej klasie i wrócił do Hogwartu po trzynastu latach, ale wtedy już jako duch. Od tamtych czasów nie wolno tam wchodzić uczniom. Na brodę Merlina! Przecież ja ZNOWU złamałam regulamin szkoły! Ale nie należy się tym martwić-potem było gorzej! Ron walnął Alohomorą w zakneblowane drzwi, które po chwili się otwarły. Weszliśmy do środka, zamknęłam drzwi.
-Coś ty zrobił! Przecież tu nie można wchodzić! I niby tu mielibyśmy trenować z Harry’m jego nowe zaklęcia?! Prędzej umrę, niż się na to zgodzę.
-Hermiono! Ciszej, bo ktoś nas nakryje!
-CO?! Że niby ja jestem głośno? To jak Harry rozwalałby ściany swoimi niewypałami to byłoby CISZEJ?
No i wtedy wszedł...Filch.
-Tak, odnoszę takie wrażenie...-powiedział rozpaczliwym głosem Ron.
-HAHAHA! Wreszcie was nakryłem na potajemnych pocałunkach! Wy wredne bachory, to jest szkoła! Teraz będziecie musieli to odpracować! –wypchnął nas z klasy. Ja kurczowo trzymałam się ręki Rona, a on mojej. –Będziecie...TAK!...Będziecie czyścić półki u profesora Snape’a! Przyjdźcie jutro do lochów o godzinie 17:00.
-Ale przecież to godzina kolacji!- cały czas w dość szybkim tempie schodziliśmy na niższe piętra.
-No właśnie! Kara na głodniaka! HAHAHAHA! A teraz idźcie na lekcje, odprowadzi was Pani Norris...HAHAHA!
No pięknie! Teraz pierwszy raz od trzech lat będę musiała odbyć KARĘ! To okropne. Ale wracając do tej nieprzyjemnej sytuacji- na trzecim piętrze miałam ochotę dokonać rękoczynu na Ronie! Poszłam na lekcje i do wieczora przeszła mi złość, ale mimo wszystko nie miałam ochoty gadać z Ronem. Za to wyżaliłam się Ginny. Harry też się przysłuchiwał, ale nie wiedział po co tam poszliśmy ;-) . Poszłam do dormitorium koło 23:00 i szybko zasnęłam...
[image]

[ 2096 komentarze ]


 
(Informacje+ Przeprosiny) Astronomia, Harry i Bill.
Dodała Hermiona Sobota, 18 Lutego, 2006, 23:20

Jako autorka muszę to napisać. Dzięki za wszelakiego rodzaju komentarze. I pozytywne i negatywne. Chcę odpowiedzieć MAX-owi. Daty są zacofane o rok, bo piszę jako Hermiona, która jest przeze mnie umiejscowiona w czasie właśnie w 2006 roku, a poza tym gdybym pisała np. 14.02.2007 ta notka pojawiała by się dopiero wtedy :-( . Do Violi- cóż...Widocznie nie jestem drugą Rowling- dzięki za uświadomienie :-D . Jednak muszę przyznać, ze trudno mi jest wymyślać ciekawe rzeczy do tego Pamiętnika, iż w książkach o HP nie jest dużo pisane o przeżyciach Hermiony, więc sami rozumiecie...Chciałam Was jeszcze przeprosić za to, jak rzadko pojawiają się notki- nie miałam zupełnie czasu, ale teraz w Warszawie są ferie to notki będą częściej! Się rozpisałam-teraz notka!
---------------------------------------------------------
Po oparzeniach Rona w zasadzie nie ma już śladu, więc jego życie nie jest już zagrożone ;-) . Ja natomiast mam depresję jednobiegunową, która objawia się u mnie zgryźliwością i wściekłością na wszystkie wkurzające czynniki płci męskiej pochodzące z rodziny Weasley'ów :-D . Najwięcej obrywa Ron, gdyż najwięcej mi dogryza z powodu moich kiepskich wyników z Astronomii. Naprawdę już nie wiem, co mam robić! Przewertowałam chyba już wszystkie książki w całym Hogwarcie dotyczące ruchów planet w okresie zimowo-wiosennym i tak na sprawdzianie dostałam Zadowalający! To nie do przyjęcia! Nawet Ron dostał Powyżej Oczekiwań ! Mama napisała mi, że mam się wziąć w garść i że źle się skończy to, że zamiast się uczyć, myślę o chłopakach. Ale inaczej się nie da ;-) .
Profesor Dumbledore zaprosił dziś do swojego gabinetu mnie i Rona (znowu). Myślałam, że rzecz znowu dotyczy Turnieju Trójmagicznego. Tak bardzo się nie myliłam. Dumbledore poprosił nas gorąco, abyśmy wspierali Harry’ego psychicznie, bo stres go wymęczy i nie da rady w Turnieju. Z resztą trema już wyniszcza Chłopca, który Przeżył. Ciągle snuje się z worami pod oczami po korytarzach Hogwartu, a ostatnio przestał nawet knuć swoje detektywistyczne plany :-| . To dziwne, więc pierwszy raz od kilku dni zaczęłam zgadzać się z Ronem. Postanowiliśmy swoim kosztem odrabiać prace domowe Harry’emu, uczyć go nowych zaklęć, wstawiać się za nim przy nauczycielach i oczywiście pomóc odzyskać Cho, co okazuje się być najtrudniejszym zadaniem. Ona ciągle jest zapatrzona w Cedrika, mimo, że on ma już inną dziewczynę (wcześniej o tym nie pisałam, bo dowiedziałam się dopiero w Walentynki). Reasumując: dziś odrobiłam podwójną pracę domową z eliksirów, transmutacji oraz wróżbiarstwa. W tej ostatniej było najłatwiej, bo jak zwykle musiałam wypisać same banialuki, co znacznie zaoszczędziło mi czasu w odrabianu prac z wróżbiarstwa dla Harry'ego i Rona(przecież ja już się nie uczę wróżbiarstwa!). Za to Ron zebrał dekalog najważniejszych zaklęć, z którymi Harry koniecznie musi się zapoznać przed trzecim zadaniem Turnieju Trójmagicznego.
Przeżyłam dziś szok poznawszy brata Rona, Billa, który będąc na Mistrzostwach Świata w Quiddichu nie mógł się z nami spotkać, bo pracował w dziale finansów Gringotta. Bill jest bardzo wysoki, ma długie włosy związane w kucyk i charakterystyczny kolczyk, chyba z jakimś kłem (?). Gdy go zobaczyłam pomyślałam, że jest- trudno to inaczej określić- po prostu cool. Był ubrany jak na koncert rockowy i miał buty ze smoczej skóry.
-Ta śliczna dziewczyna to pewnie Hermiona, co Ron? -powiedział pochlebczo Bill.- Dziwię się, że taka dziewczyna w ogóle chce się z tobą przyjaźnić, Ron!-i ryknął śmiechem.
-Cześć. Jestem Hermiona Granger-powiedziałam wyciągając dłoń.
-Miło mi poznać. To co, Hermiono oprowadzisz mnie po szkole?- powiedział brat Rona obnażając swoje śnieżnobiałe zęby. Wziął mnie pod rękę i zaciągnął w stronę lochów.
Oprowadziłam go razem z Ronem, który pognał za nami po najlepiej znanych nam zakątkach Hogwartu i zostawiliśmy go w Hollu Głównym, gdzie miał spotkać się z Dumbledore’m.
Dopiero przy pożegnaniu dowiedziałam się, że Bill przyjechał tu po to, żeby dostarczyć Ronowi paczkę z żywnością od ich mamy, bo miał po drodze wracając z Hiszpanii. Reszta dnia potoczyła się bez większych rewelacji...
[image]
Oto rysunek przedstwaiający Billa by Ginny

[image]

[ 930 komentarze ]


 
Konsekwencje?
Dodała Hermiona Środa, 15 Lutego, 2006, 22:43

Zaraz po tańcu z Ronem pobiegłam do dormitorium. Padłam na łóżko ze zmęczenia. Zauważyłam, że coś znajduje się pod moim ciałem. Była to mała skrzyneczka i 3 kartki. Pierwsza-od Wiktora:
"Jesteś największym skarbem, jaki mogłem znaleźć. Jesteś wyjątkowa, śliczna, mądra i wyrozumiała. I za to wszystko pałam do Ciebie wielkim uczuciem".
I tak nie użył słowa "Kocham"... Druga kartka była od Harry'ego:
"W dniu zakochanych chcę życzyć Ci wszystkiego najlepszego, dużo miłości i równie udanych pocałunków"
Została trzecia kartka. Myślałeś, Pamiętniku, że od Rona? Nie on widocznie nie jest największym romantykiem w swej rodzinie.
"Przez to, że ciągle krytykujesz moje pomysły, staję się lepszy w swoim fachu. Jesteś inteligentna, spostrzegawcza i lojalna. Teraz mogę bez wahania powiedzieć, że i piękna. Całuję Cię mocno i dziękuję. KC!!! Podpisano- F."
Nie mam pojęcia, kto to napisał. "F"?? Nic mi to nie mówi. Nie znam żadnego faceta o imieniu na "F"! Mniejsza z tym. Teraz pozostało mi tylko pudełko. Otworzyłam, a w nim paliła się świeczka w kształcie serca z dołączoną karteczką "Abyś miała miłą atmosferę w kąpieli- F." Aha...Umyłam się przy świeczce i byłam tak padnięta, ze od razy usnęłam. Gdy rano się obudziłam uświadomiłam sobie, ze dziś powinnam unikać Wiktora, żeby dać mu do zrozumienia, że się na niego obraziłam :-D . Czekał mnie nużący dzień:
Piątek
1.Astronomia
2.Opieka nad Magicznymi Stworzeniami
3.Eliksiry
4.Runy
5.Obrona przed Czarną Magią
6.Transmutacja

Pozycja pierwsza-Astronomia. Teraz przerabiamy ruchy Saturna. W tym miesiącu przechodzi przez dwusieczną, cokolwiek to znaczy :-P . Lekcja z Hagridem była bardzo sympatyczna, bo nie musieliśmy nic robić oprócz "zabawy ze sklątkami". Hagrid wczoraj podobno do 3:00 nad ranem tańcował z Madame Maxime :-) . Ja i Harry poparzyliśmy sobie lekko ręce, Ron wylądował w Skrzydle Szpitalnym i nie było go na reszcie zajęć. Potem była cudowna lekcja- OSTATNIE ELIKSIRY Z MALCOLM! Jak ja jej nienawidzę! Powiedziała dziś, że słyszała, iż w drugiej klasie Harry wraz z Ronem rozbili się o Wierzbę Bijącą. Stwierdziła, ze jej sie to podoba, i że Harry musi być odważny, że przeżył ten wypadek. Biedny Potter siedział całą lekcję dumny jak paw. Natomiast sama nauczycielka przyszła dziś w dość nietypowe ubranie- czerwoną sukienkę ze sporym dekoltem. Oczywiście chłopakom się to podobało, ale dziewczyny były zdegustowane :-| . W każdym razie pożegnała się z nami i powiedziała, że życzy nam powodzenia w współpracy ze "Snejpim". Zajrzałam do biblioteki i okazało się, że Rosalia Malcolm była na roku z Severusem Snape'm(!). Mniejsza z tym...
Po obiedzie, cała radosna pobiegałam zjeść obiad-był polski bigos. Następnie sprintowałam do Rona do Skrzydła Szpitalnego.
-Hej! Jak się czujesz?
-Oh! Wyśmienicie! Na lewej ręce mam poparzenia 3-go stopnia. A ty?
-U mnie trochę lepiej. Mogę ci coś powiedzieć?
-No...
-Chodzi o wczoraj. Trochę głupio wyszło. Możemy o tym zapomnieć? I tak mam kaca moralnego...
-Ok., nie ma sprawy.
-Wiesz, że Malcolm dziś stwierdziła, ze jesteś odważny (...)-Musiałam zmienić temat :-P .
Gdy nastał już ciepły, przyjemny wieczór pogadałam sobie troszkę z Ginny. Zwierzyła mi się, że od wczoraj chodzi z Seamusem Finnegan'em. Gratuluję!

[ 899 komentarze ]


 
Konsekwencje?
Dodała Hermiona Czwartek, 15 Lutego, 2007, 22:43

Zaraz po tańcu z Ronem pobiegłam do dormitorium. Padłam na łóżko ze zmęczenia. Zauważyłam, że coś znajduje się pod moim ciałem. Była to mała skrzyneczka i 3 kartki. Pierwsza-od Wiktora:
"Jesteś największym skarbem, jaki mogłem znaleźć. Jesteś wyjątkowa, śliczna, mądra i wyrozumiała. I za to wszystko pałam do Ciebie wielkim uczuciem".
I tak nie użył słowa "Kocham"... Druga kartka była od Harry'ego:
"W dniu zakochanych chcę życzyć Ci wszystkiego najlepszego, dużo miłości i równie udanych pocałunków"
Została trzecia kartka. Myślałeś, Pamiętniku, że od Rona? Nie on widocznie nie jest największym romantykiem w swej rodzinie.
"Przez to, że ciągle krytykujesz moje pomysły, staję się lepszy w swoim fachu. Jesteś inteligentna, spostrzegawcza i lojalna. Teraz mogę bez wahania powiedzieć, że i piękna. Całuję Cię mocno i dziękuję. KC!!! Podpisano- F."
Nie mam pojęcia, kto to napisał. "F"?? Nic mi to nie mówi. Nie znam żadnego faceta o imieniu na "F"! Mniejsza z tym. Teraz pozostało mi tylko pudełko. Otworzyłam, a w nim paliła się świeczka w kształcie serca z dołączoną karteczką "Abyś miała miłą atmosferę w kąpieli- F." Aha...Umyłam się przy świeczce i byłam tak padnięta, ze od razy usnęłam.
i bez problemu usnęłam. Gdy rano się obudziłam uświadomiłam sobie, ze dziś powinnam unikać Wiktora, żeby dać mu do zrozumienia, że się na niego obraziłam :-D . Czekał mnie nużący dzień:
Piątek
1.Astronomia
2.Opieka nad Magicznymi Stworzeniami
3.Eliksiry
4.Runy
5.Obrona przed Czarną Magią
6.Transmutacja

Pozycja pierwsza-Astronomia. Teraz przerabiamy ruchy Saturna. W tym miesiącu przechodzi przez dwusieczną, cokolwiek to znaczy :-P . Lekcja z Hagridem była bardzo sympatyczna, bo nie musieliśmy nic robić oprócz "zabawy ze sklątkami". Hagrid wczoraj podobno do 3:00 nad ranem tańcował z Madame Maxime :-) . Ja i Harry poparzyliśmy sobie lekko ręce, Ron wylądował w Skrzydle Szpitalnym i nie było go na reszcie zajęć. Potem była cudowna lekcja- OSTATNIE ELIKSIRY Z MALCOLM! Jak ja jej nienawidzę! Powiedziała dziś, że słyszała, iż w drugiej klasie Harry wraz z Ronem rozbili się o Wierzbę Bijącą. Stwierdziła, ze jej sie to podoba, i że Harry musi być odważny, że przeżył ten wypadek. Biedny Potter siedział całą lekcję dumny jak paw. Natomiast sama nauczycielka przyszła dziś w dość nietypowe ubranie- czerwoną sukienkę ze sporym dekoltem. Oczywiście chłopakom się to podobało, ale dziewczyny były zdegustowane :-| . W każdym razie pożegnała się z nami i powiedziała, że życzy nam powodzenia w współpracy ze "Snejpim". Zajrzałam do biblioteki i okazało się, że Rosalia Malcolm była na roku z Severusem Snape'm(!). Mniejsza z tym...
Po obiedzie, cała radosna pobiegałam zjeść na obiad polski bigos, a potem do Rona do Skrzydła Szpitalnego.
-Hej! Jak się czujesz?
-Oh! Wyśmienicie! Na lewej ręce mam poparzenia 3-go stopnia. A ty?
-U mnie trochę lepiej. Mogę ci coś powiedzieć?
-No...
-Chodzi o wczoraj. Trochę głupio wyszło. Możemy o tym zapomnieć? I tak mam kaca moralnego...
-Ok., nie ma sprawy.
-Wiesz, że Malcolm dziś stwierdziła, ze jesteś odważny (...)-Musiałam zmienić temat :-P .
Gdy nastał już ciepły, przyjemny wieczór pogadałam sobie troszkę z Ginny. Zwierzyła mi się, że od wczoraj chodzi z Seamusem Dean’em. Gratuluję!
[image]
Malcolm :-|

[image]

[ 881 komentarze ]


 
Statek Durmstarngu+ Dyskoteka
Dodała Hermiona Wtorek, 14 Lutego, 2006, 23:47

Jest to najprawdopodobniej najdłuższa notka w mojej karierze:-) więc pozdrawiam wszystkich, którzy doczytali ją do końca-bo warto.
--------------------------------------------------------------
"Prawda jest najpotężniejszą propagandą."
John Frederick Fuller


Dzień zapowiadał się dość stresująco. Dyskoteka dopiero po lekcjach, więc luzik w tej sprawie. Natomiast gorzej było przed samą dyskoteką. Jak wczoraj pisałam postanowiliśmy dziś pójść do Statku Durmastrangu poszukać jakichś ciekawszych rzeczy w pokoju Karkarowa. Zaraz po tym jak miałam męczący dzień!
Najpierw wygłosiłam całą przemowę u prof. Binnsa na temat ataku Trolli na wioskę w Alpach, potem dobrze zmieszałam wszystkie składniki na eliksirach i dostałam Wybitny (!) i ,w końcu, n Transmutacji dobrze ztransmutowałam żuka w pierścionek :-D. Gdy wszystkie lekcje się skończyły, była pora obiadu. Byłam głodna jak cholera (przepraszam za wyrażenie), ale liczyłam się z tym, że obejdę się smaczkiem. Specjalnie Ron dowiadywał się, kiedy Karkarow będzie dziś jadł posiłek. Wolałam nie pytać, jak zdobył te informacje, ale mimo wszystko okazało się, że będzie jeść wtedy kiedy i my mamy porę posiłku. Tak więc schodząc ze schodów dla niepoznaki weszliśmy do Wielkiej Sali, aby upewnić się, czy jest tu nasz „były” śmierciożerca. Tak, siedział obok Dumbledore’a i zajadał się już zupą z serduszek kurczęcych(nie ma to, jak walentynki :-| ). Starałam się wypatrzyć Wiktora spośród tłumu, gdy nagle Ron zagadnął:
-Szukasz Wiktorka?- na jego twarzy malowała się pogarda.
-Ron...-już chciałam się na niego wydrzeć, gdy Harry, który był się oddalił, teraz wrócił i zaciągnął nas dwoje pod pelerynę-niewidkę.
-Teraz nie ma czasu na kłótnie! Musimy szybko pobiec, zanim on zje obiad.
Ron burknął coś pod nosem a ja obeszłam się bez zbędnych humorów. Przebiegliśmy obok Filcha bez zauważenia (na starość robi się mało uważny :-D ) i pędem w stronę chatki Hagrida. Jakieś 12 metrów od jego „posiadłości” mieściło się wejście do niewielkiego statku Durmstrangu. Z jednej strony było to dziwne, że tylu wielkich facetów z Bułgarii mieści się w tak maluczkim Statku, a z drugiej strony spodziewałam się, że statek jest zaczarowany, jak namiot na Mistrzostwach Świata w Quiddichu. Akurat wychodził Wladimir (jeden z kumpli Wiktora) to wśliznęliśmy się do Statku. Było tam strasznie zimno, co wyjaśniało fakt, że wszyscy uczniowie Durmstrangu byli w grubych płaszczach wychodząc ze swojego Statku, a ja akurat byłam w bluzce z ramiączkami. Harry i Ron mieli na sobie bluzy. Ron powiedział:
-Hermiona, trzęsiesz się. Trzymaj moją bluzę...-trochę głupio było mi ją wziąć, ale było mi tak zimno, że tylko podziękowałam. Tak jak się spodziewałam Statek był zaczarowany, więc w środku było ogromny. Były podzielone pokoje na różnych uczniów, z ich nazwiskami na drzwiach. Przechodząc korytarzem zauważyłam, że wszystkie pokoje zajmowało około 4 chłopaków. Na samym końcu korytarza był pokój o metalowych drzwiach ze złotymi zdobieniami. Była na nich wywieszona kartka z napisem :

M.Ś.Wiktor Krum oraz Priam Clarc

Dziwne, tu były umiejscowione tylko dwie osoby. Znaczy…no, od dawna wiedziałam, że Wiktor jest ulubieńcem Karkarowa, ale bez przesady!
Obok „pokoju” Wiktora i Priama był gabinet „Dyr. Igora Karkarowa”. Nie ryzykując utratą czasu wyjęłam różdżkę z kieszeni spodni i walnęłam w drzwi alohomorą. Był mały łoskot, ale podejrzewałam, że nikogo tu już nie było więc szepnęłam tylko do chłopaków:
-No, szybciej, wchodźcie!
Weszliśmy i...szok! Wszystko było białe! Jak w Szpitalu Św. Munga! Zdjęliśmy pelerynę-niewidkę. Każdy poszedł w stronę innej szafki.
-Ej, a może on jest jakimś psycholem, jak sądzicie?- Ron był wyraźnie rozbawiony, jednak ja byłam wyjątkowo spięta. Musiałam przeszukiwać czyjeś rzeczy, bez jego wiedzy… to prawie jak kradzież!

-Słuchajcie, MAM!- Harry wrzasnął, a ja miałam wrażenie, że zaraz ktoś wejdzie.
Pokazał nam zwój pergaminu, który wyglądał jak jakiś plan; był pognieciony i poplamiony.
· Lilly i James-para od 1976
· Złoty znicz-złapany 57 razy
· Najlepsi z OPCM oraz z ONMS
· Zabici w wieku około 25-30 lat
· Dziecko-HARRY POTTER
· Malcolm Thier; Caleb Frost, Billy Talend, Peter Petergiew.
No więc znalazłam jakiś kawałek pergaminu i wszystko to skopiowałam. Harry zszokowany schował plan do szuflady biurka i szybko schowaliśmy się pod Peleryną. Wróciliśmy niezauważeni, ale co gorsza- milcząc. Ani ja, ani Harry, ani Ron nie chcieliśmy nic mówić. Bo nie miałoby to żadnego sensu.
W „myślącym” nastroju wróciłam głodna, zestresowana i niezadowolona do swojego Dormitorium. Za 4 godziny zaczynała się dyskoteka. Postanowiłam jeszcze pójść na chwilę do tylnego wejścia kuchni po jakieś resztki z obiadu, bo uznałam, że nie przeżyję bez zjedzenia czegoś pożywnego. Skrzaty domowe bez problemu dały mi cały posiłek, który zaniosłam do Dormitorium. Dziewczyny(Lavedner oraz Katie) poszły zapewne do innych dormitoriów pogadać o nadchodzącej zabawie. Wcale nie miałam na nią ochoty, ale uznałam, że nic mi nie pomoże jak dobra zabawa. Przygotowałam sukienkę, odrobiłam lekcje i opatentowałam fryzurę. Nawet nie zauważyłam, jak zleciał ten czas! Wyszykowana zeszłam do Pokoju Wspólnego i zobaczyłam tam Ginny wyraźnie na kogoś czekającą.
-Hej! Wiedziałam, ze w końcu zejdziesz! Idziemy? –była taka wesoła…i wyglądała prześlicznie! W końcu postanowiłam nie psuć jej imprezowego humoru i nic nie mówiąc poszłam za nią w stronę Wielkiej Sali. Wszędzie były rozwieszone serduszka, leciał Bob Christie, brokat bezustannie leciał na głowę. ZNÓW było to kiczowate, ale mniej niż w Hogsmeade. Fred i George wystawili „budkę z pocałunkami” przed Salą i pozwali wejść tylko po tym, jak dziewczyna cmoknęła ich w policzek. Ponoć Prof. McGonagall poleciła im takie zadnie :-) . Od razu poprawił mi się humor. Dałam buziaka Fredowi i weszłam na Salę. Było bardzo fajnie. Ludzie już tańczyli, a było o 10 min. za wcześnie. I nagle zobaczyłam Rona, Herry’ego i Neville’a. Siedzieli na ławce przy fontannie z ponczu i śmiali się w niebogłosy. Podeszłam do nich, nagle wszyscy umilkli i to dlatego, że o ile rozumiem, spodobał im się mój wygląd :-P . Zapytałam ich, czemu są tacy radośni, a oni odpowiedzieli, ze mają swoje powody. Dyskoteka trwała, były szybkie piosenki, ale w końcu przyszedł czas i na wolne. Wiktora nigdzie nie było…Szukałam po całej sali i najbliższych korytarzach. Leciała 10 z kolei wolna piosenka a ja ze zrezygnowaniem usiadłam przy jednym ze stolików i popijałam oranżadę . zobaczyłam jak Ron zmierza w moją stronę wypychany z ławeczki przez kolegów.
-I co? Twój „chłopak”- to słowo mocniej zaakcentował-nie przyszedł?
-Najwidoczniej-odparłam złośliwie.
-To…Tego…Może chcesz zatańczyć ze mną?
-W sumie nic mi nie zaszkodzi.
Wstałam, i poszliśmy na parkiet. Ron był bardzo spięty, czułam to po tym, że drżał. Zrobiłam kilka obrotów i w końcu spytałam się go:
-Umawiałeś się z jakąś dziewczyną?
-Nie…
-A z jakąś wcześniej tańczyłeś?
-Nie… -ręką podepchnął mnie bliżej siebie- Bo ten taniec chciałem zachować dla Ciebie.
Położyłam się na jego ramieniu. Zwyczajnie się przytuliłam. Chciałam tego, chciałam odgryźć się na Wiktorze, ale w końcu się opamiętałam.
-Ron, ja przecież mam chłopaka!
-Wiem. Nic mu nie powiem.Sorry.
-Ja też...Tak będzie lepiej.Dziękuję i przepraszam zarazem.
Mimo wszystko tańczyliśmy dalej. Nie miało to znaczenia, mimo, że było to ciekawe przeżycie. Piosenka się skończyła. Wieczór też. Wiktor nawet się nie pojawił. Jutro powinien mi to wyjaśnić.
[image]czy [image]

[ 900 komentarze ]


 
Karkarofff...:-)
Dodała Hermiona Poniedziałek, 13 Lutego, 2006, 23:53

"Największe cierpienie w życiu powodują zgniecione płatki róż, a nie kolce."
Jack Higgins


Dziś spotkały mnie dwie ciekawe rzeczy. Ale wszystko po kolei :-P !
Gdy rano sobie wstałam zobaczyłam Lavender siedząca na łóżku i czytającą książkę. To b ył dziwny widok, bo Lavender nigdy się nie uczy rankami ;-) Zaspana poszłam do łazienki i nagle mnie olśniło: DZIŚ SPRAWDZIAN Z TRANSMUTACJI!!! Szok! Przez aferę z Karkarowem zupełnie o tym zapomniałam,a nic się nie uczyłam :-| . To niemożliwe! Wychodząc z fryzurą lwa oraz z jedną skarpetką na nodze z pobocznego pomieszczenia Lavedner uśmiechnęła się.
-Też zapomniałaś?Katie jeszcze śpi, sądzisz, że należałoby ją uświadomić :-D?
Obie jak na "trzy-cztery" wrzasnęłyśmy w chichocie-NIEEE! Katie i tak się obudziła i zaczęła jak ja w pośpiechu ubierać się czytając książkę od Transmutacji jednocześnie. Sprawdzian był dopiero 3 lekcją dzisiejszego dnia, ale materiału było sporo. Nie wiem, jakim cudem mogłam zapomnieć o czymś tak ważnym! Przecież nawet Ronowi i Harry'emu muszę pisać harmonogramy, kiedy mamy jakieś testy...Zawiodłam sama siebie. W każdym razie poleciałam szybko na Opiekę Nad Magicznymi Stworzeniami. Gadaliśmy dziś o ghulach. tej niebezpiecznej odmianie oczywiście ;-) . No, przechodzę już do sedna dnia. Wiktor powiedział mi, że już na pewno przyjdzie na tą jutrzejszą dyskotekę i przygotował dla mnie niespodziankę (znowu-to robi się nudne;-) ).Ciekawe co to będzie. Ale wydarzyło się coś jeszcze-wczoraj Harry studiował znowu mapę Huncwotów i odkrył, że Karkarow ciągle znajduje się na przemian-w statku Durmstrangu, Ukrytej Graciarni lub w Bibliotece. No i czasem w Lochach. Wczorajszego wieczoru postanowiliśmy , ze dziś zwiedzimy te trzy-cztery miejsca w poszukiwaniu poszlak. Ale myślałam, że szlag mnie trafi, kiedy z Eliksirów Baba zadała nam cały referat. Jest do końca tygodnia tzn. tylko 2 dni, ale przez nią nasza wyprawa musiała jeszczez poczekać na mnie 30 min, a na chłopaków ok. godziny :-D. Swoją drogą nic nie poradzę na to, że jestem zdolna :-P . No dobra- około 19:00 wyszliśmy z pełnego Pokoju Wspólnego, koło kanapy chowając się pod Peleryną Niewidką. Najpierw trafiliśmy do Biblioteki. Przeszukaliśmy "Ostatnie wypożyczenia" (dzisiejsze) i górowały w nich ksiązki o tematyce mistrzów quiddicha Hogwartu, amatorskie książki dowcipniciów, uczniowie Hogwartu w latach 1970-1977. Te dwa pierwsze tematy jasno wskazują na Jamesa Pottera, ten trzeci na Jamesa i Lilly. Tak więc nadal drążymy sprawę rodziców Harry'ego. Następnie poszliśmy do Starej Graciarni, do której ze znalezieniem wejścia mieliśmy problem. Tutaj natomist coś nas zaskoczyło. Wiadmoe było, ze tylko Fred, George, ja, Harry, Ron i Karkarow wiedzą o istnienu tej komnaty. Pozostaje mi tylko twierdzić, ze w niejasnej sprawie Karkarow poszukiwał różdżek młodych uczniów Slytherinu, bo tylko one były podświetlone po użyciu przeze mnie zaklęcia rucardio!. I w tym momencie byliśmy zbici z tropu. O co chodzi?
-Jeszcze wczoraj myślałam o tym, że Karkaroff szuka informacji o twoim tacie. Teraz już wiemy, ze nie tylko tego szuka...-oświadczyłam wyniośle.
-To jest akurat prawda. Idziemy do statku Durmstarngu??-ochoczo powiedział Ron.
-Chyba tak. Tam tylko mozemy znaleźć coś pożytecznego.-Harry wtracił swoje zdanie.
-Moment! Ja się nie zgadzam. Przecież nasz kochany Igor będzie w swojej sypialni. To nam nic nie da, tylko pewność, że nas złapie. Radze spróbować jutro, w czasie kolacji.
-Już wiem, że na 100% jesteś inteligentna-powiedział Ron.
-Dzięki.
Zostały nam tylko Lochy.Nie było odwrotu-albo iść na terytorium Snape'a, albo nie. Podczas moich rozmyślań Ron wywinął orła. Słychać było tylko łoskot i krzyk boleści przy "wieży" Slytherinu. Filch od razu zareagował, zobaczyliśmy go na Mapie jak człapie w naszą stronę. Pomogliśmy Ronowi wstać i odruchowo popędziliśmy w stronę Wieży Gryfonów.
-Te wstrętne bachory, włóczą się po nocach, chętnie bym je pod sufitem popowieszał!!!-tylko te zdania było słychać...
Pokój Wspólny był już pusty. Wiele to my się niedowiedzielismy. Ale jutro może coś się większego wyjaśni-w Statku Durmstrangu.
[image]
Tak wygląda moja sukienka na jutrzejszą dyskotekę-fajna no nie??:-)

[ 741 komentarze ]


 
Thinking
Dodała Hermiona Sobota, 11 Lutego, 2006, 22:24

"Tylko te drzwi pozostaną zamknięte, do których nie pukałeś."
Anonim


Próbowałam jeszcze coś wymyślić w nocy, jednak postanowiłam zaprzestać rozmyślaniom na temat artykułów o ojcu Harry'ego. Jeśli coś się pojawi, będziemy szukać. Nie mogłam spać, coś mnie dręczyło. Obudziłam się, dziewczyny jeszcze spały.Ubrałam się w mój ulubiony sweter i zeszłam do Pokoju Wspólnego. Nie zauważyłam, że było dopiero po szóstej, więc było tam jeszcze cicho. Usiadłam przy kominku, Krzywołap wspiął się na moje kolana, czego dawno już nie robił, i przysnęłam. Obudzili mnie Fred i George.
-Dzień dobry! Spałaś tu całą noc?
-Nie, która godzina?
-8:00
-Dzięki, jeszcze godzinkę bym tu pospała a zaspałabym na zajęcia...;-)
-No problem. Właśnie idziemy podłożyć łajnobombkę Filchowi, wiesz, rano jest najsłabszy :-P :-D
Pokręciłam tylko głową z uśmiechem i zeszłam do Wielkiej Sali. Ani Harry'ego, ani Rona nie było-jak zwykle spali tak długo, jak się dało. Za to spotkałam Wiktora, szedł na trening z Priamem, swoim kolegą. Zagadnęłam go o to, czy idzie na tą dyskotekę walentynkową. Powiedział:
-Raczej nie, bo nie umiem tańczyć do tego typu muzyki...Ale jeśli chcesz, żebym poszedł-pójdę.
-Jasne,że chcę!
On i jego kumpel stanęli przede mną na baczność i Wiktor pocałował mnie w rękę. Reszta dnia minęła dosć spokojnie, lekcje itp. oprócz Historii Magii. Na lekcji wpadł do klasy Dumbledore, tym samym doprowadzając do histerii prof. Binnsa, poprosił mnie, Rona i Harry'ego do swojego gabinetu. Byłam zaskoczona, myślałam, że chodzi o Karkarowa. Na szczęście było to tylko mylne przeczucie. Tak naprawdę chodziło o Syriusza Blacka. Ponoć Ministerstwo Magii domyśla się gdzie on przebywa i poprosił nas o to, aby napisać dyskretną sowę do naszego kumpla z Azkabanu ;-) .
Natomist wieczorem Harry przedstawił nam swoją teorię o Karkarowie-jest jednak za długa aby o niej pisać. Chodzi w każdym razie o stosunki szkolne Jamesa Potter'a i innych uczniów Hogwartu w tamtych latach szkolnych.Ja jednak sądzę, że chodzi o podobieństwo między Harry'm a jego ojcem i tym, aby odkryć słabości Harry'ego.
Lavender uciekła dziś po lecjach razem z jednym kolesiem z Durmstrangu do Hogsmeade i kupiła sobie cudowną spódnicę...Wiktor też czasmem mógłby mnie zabrać na zakupy :-D .
[image]

[ 512 komentarze ]


 
Mapa Huncwotów część 2
Dodała Hermiona Piątek, 10 Lutego, 2006, 00:10

-Zaczęło się tak, ze wszedłem do komnaty w lochach, bo przyszedłem na szlaban do Snape'a. Szukając go, zobaczyłem jak rozmawia z Karkarowem, wiecie, tym dyrektorem Durmstrangu...Nie mówiłem wam tego, ale Syriusz napisał mi w liście żebym uważał na Karkarowa, bo on był śmierciożercą...
-Czemu nam tego nie powiedziałeś?
-Nie było okazji...
-Dobra! Dalej opowiadaj sen!-wtrącił się Ron
-No więc zaraz gdy ich zobaczyłem schowałem się za rogiem i słuchałem tego co mówią. Karkarow mówił coś o Mrocznym Znaku na jego ręce i o tym, ze Voldemort-mnie i Rona trząchnęło-się odrodził. Snape powiedział, że ktoś go prosił o zabicie największego wroga Voldemorta, czyli...MNIE.
Pisnęłam z przerażenia. A jeśli sen Harrego okaże się prawdą? Jeśli Snape naprawdę kombinuje coś z Karkarowem?Harry może zginąć! Jeśli Ten-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać naprawdę wróci, powrócą także mroczne czasy...
-Harry, to przerażające...-powiedział biały jak papier Ron.
-Wiem.
-Czy śniło ci się to wtedy, kiedy obudziłeś się w nocy z krzykiem?
-Tak, trzy noce temu.No, to...Macie jakiś plan?
-Hary, zanim złamiemy regulamin, proponuję najpierw sprawdzić, czy Snape nadal jest w Zamku.
Harry wyjął Mapę Huncwotów z kieszeni. Nazwiska Snape'a nie było.
-Przecież tu był...-powiedział zrozpaczony Harry.
-Ja ci wierzę. Sprawdzimy jeszcze jutro, może coś sie pojawi. A teraz pozostaje nam pójść do Ukrytej Graciarni zobaczyć, co kombinuje Karkarow.-powiedziałam wodząc palcem po Mapie.
Ruszyliśmy w stronę Skrzydła Północnego, a ja zastanawiałam się, czemu co roku musimy walczyć ze złem, mieć plany i domysły, które zawsze okazują się być nielegalne...
Trafiliśmy pod Ukrytą Graciarnię. Harry nagle powiedział szeptem:
-Co zrobimy jak wejdziemy to tej komnaty?Może pójdę po pelerynę-niewidkę?
-To dobry pomysł. W końcu musimy sie dowiedzieć, czego szuka Karwarow.
W końcu Ukryta Graciarnia to pomieszczenie do którego trafiają wszystkie zagubione poza dormitoriami rzeczy. Ale samo wejście do komnaty jest także zagubione-wejść jest aż 4!Zostałam sama z Ronem. Niby do Wieży Gryfindoru było blisko, ale...
Było cicho. Usiedliśmy koło pomnika Brzydkiej Karoliny.
-Straszna brzydulanie?-powiedział
-Tak, biedna kobieta...Czy nadal tęsknisz za Fleur?
-Niestety. Ale nie tylko ona cały czas mi się podoba...
Przybiegł Harry.
-Wchodźcie!
Wszyscy upchaliśmy się pod Peleryną. Podobno miała dużą powierzchnię, jednak ledwo co zmieściliśmy się pod nią. Kroczyliśmy ku bocznemu wejściu za kotarą. Karkarow siedział na jednym z pudeł i wertował jakieś stare czasopisma. Stanęliśmy na skrzyni obok. Na większości nagłówków widniał napis " James Potter". W tym momencie Igor Karkarow odwrócił się i głośno wypowiedział:
-Kto tu jest?
Szybko się ewakuowaliśmy. Pobiegliśmy w stronę Wieży Gryfonów. Zatrzymaliśmy się pod obrazem Grubej Damy.
-Po co mu artykuły z lat szkolnych mojego ojca?
-Tu coś cuchnie. I wcale nie mam na myśli tego, co gotują skrzaty domowe...-wypowiedzieł bezdźwięcznie Ron.
Ja sama nie miałam pojęcia co powiedzieć. Karkarow coś kombinuje. Coś co ma związek z Harry'm.
[image]
--------------------------------
Od autorki: Z okazji Sylwestra chcę życzyć Wam świetnej zabawy, szczęścia, miłości i duuuużo węcej czasu(Karolla, wiesz o co chodzi;-) ) w Nowym Roku...Wasza Maxyria

[ 710 komentarze ]


 
Mapa Huncwotów
Dodała Hermiona Piątek, 10 Lutego, 2006, 00:08

Hary ściągnął nas po nużących lekcjach do klasy od runów, bo-jak stwierdził- w Pokoju Wspólnym za wiele osób mogłoby usłyszeć co-nieco...
Byłam wycieńczona całym dniem zajęć, w dodatku musiałam jeszcze odrobić wszystkie prace domowe, a Harry mi tego w żadnym stopinu nie ułatwiał. Najpierw wtargnął do Damskiego Dormitorium (nie wiedział, w którym pokoju mieszkam)i narobił niezłego szumu a potem nawet nie powiedział, co jest tak pilne. Przecież chodzenie wszystskimi korytarzami Hogwartu wraz z płomiennorudym dryblasem oraz "Chłopcem, który przeżył" gapiącym sie w kawałek pergaminu(nie wiem, co to było)naprawdę nie zwraca niczyjej uwagi :-P !Zaczarowane schody wcale z nami nie współpracowły, ale w rezultacie trafiliśmy do opuszczonej klasy do Runów.
-Co się stało, Harry?! Po co nas tu zaciągnąłeś?I po co ci Mapa Huncwotów?-cały czas trzymał pergamin w ręce, ale dopiero teraz zauważyłam, ze to Mapa.
-Muszę z Wam porozmawiać.
-Tego to się akurat domyśliłem...-wtrącił Ron
-Dumbledore ogłosił na wczorajszej obiado-kolacji, że Snape jest nadal na zwolnieniu , w swoim domu, tak? -Harry dopytywał się jak głupi.
-Tak, no i co?
-Po lekcjach poszedłem do Biblioteki poszukać czegoś na Zielarstwo. W torbie znalazłem też Mapę Huncwotów. Otworzyłem ją,wodziłem wzrokiem za jednym nazwiskiem...
-Cho...-dopowiedział z mściwym uśmiechem Ron
-Wcale nie!
-Dobrze, mniejsza z tym!-wrzasnęłam (czy ja zawsze muszę wrzywoływać ich do porządku?!)
-Dziękuję Hermiono...No i wtedy zobaczyłem na mapie nazwisko Severusa SNAPE'A. W HOGWARCIE.
-Co w tym dziwnego? Może przyszedł na herbatkę do Dumbledore'a? :-D -zażartował Ron.
-Raczej wątpię, Ron.-stwierdziłam natychmiastowo, widzac minę Harry'ego.
-Mam przeczucie, że on coś kombinuje.
-Tak samo sądziłeś w pierwszej klasie widząc go w nocy wrzeszczacego na Quirrela.(jestem Genialna!)
-Tak, ale jeszcze miałem sen...
-Harry, może naprawdę coś się stanie?!-powiedział już przerażony Ron
-Jaki miałeś sen?-zapytałam rzeczowo.
-Zaczęło się tak, ze wszedłem do....
[image]

[ 777 komentarze ]


« 1 2 3 4 5 6 7 »  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki